Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W czasach, gdy zdjęcia zapisywane są ciągiem jedynek i zer, a błona światłoczuła odchodzi w zapomnienie, w czasach, gdy aparat jest dostępny z każdym telefonem komórkowym, a stary poczciwy Zenit kurzy się gdzieś w szafie, w czasach, gdy pstryknąć fotkę może każdy, a zrobić zdjęcie tylko pasjonat warto zadać pytanie – czy jeszcze robimy zdjęcia?

Jeszcze jakieś 5 lat temu, gdy aparaty cyfrowe były produktem dla wybrańców, z wakacji nad morzem przywoziliśmy nie więcej niż 100 zdjęć. Każde z nich było dokładnie przemyślane. Każde dokładnie kadrowane. Czasami nad jednym zdjęciem debatowała cała rodzina. Każdy miał swój pomysł, co zrobić, by wyszło ono jak najlepiej. Mama chciała w poziomie, tata w pionie z fleszem, córka proponowała ujęcie z bliska, syn z daleka, a obcy pan stojący obok sugerował kadr z góry. Niektóre zdjęcia skupiały się na szczegółach kunsztu architektonicznego, inne przedstawiały ludzi, a jeszcze inne naturę. Z przywiezionych 100 zdjęć nie wychodziło około 5%. Pozostałe 95% miało w sobie to „coś” – tryskały uczuciem, które udzielało się odbiorcy. Czasem była to melancholia wzburzonego morza, czasem duma po zbudowaniu największego na plaży zamku z piasku, a czasem uczucie zwycięstwa, po zdobyciu ostatniego stopnia latarni morskiej. Oglądając takie zdjęcia czuliśmy się ich częścią, nie zależnie od tego czy faktycznie na nich widnieliśmy. A dziś?

Z poprzednich wakacji przywiozłem jakieś 500 zdjęć(a jak się później okazało fotek). Prawdopodobnie co piąte usuwałem od razu. 500 fotek to mało dla posiadacza cyfrówki i kosmicznie dużo dla posiadacza klasycznego aparatu. Większość z nich jest, co najmniej, dobra pod względem technicznym – dzisiaj automatyka robi połowę za nas. Aż połowę i tylko połowę. Po powrocie do domu zgrałem wszystkie zdjęcia na płytę CD. Mniej więcej dwa tygodnie później postanowiłem wybrać kilka z nich do zrobienia odbitek. Zacząłem przeglądać zdjęcia, dokładnie analizując każde z osobna. Po obejrzeniu trochę ponad 100(z których co najmniej 20 przedstawiało ten sam zachód słońca, 15 uwieczniało pokój w którym byłem zakwaterowany, 60 miało być pamiątką z koncertu na molo, a 10 było robionych pod słońce) wybrałem… 2 zdjęcia. Pierwsze przedstawiało dumnego mnie na tle wielkiego białego żagla kontrastującego z tłem niebieskiego nieba. Zrobił mi je jakiś przechodzień. Drugie było przerażającym zdjęciem fal rozbijających się o klif w czasie sztormu. Reszta to były zwykłe fotki – kicz, którego jedyną funkcją było informowanie: „Tam był zachód słońca”, „To był ładny hotel”, „Na koncercie śpiewał ktoś taki i taki”…

W dzisiejszych czasach nowinek technicznych, gdy boję się, że nawet kuchenka mikrofalowa może mnie sfotografować, warto dwa, a nawet trzy razy zastanowić się przed naciśnięciem spustu migawki, czy to co uwiecznię nie będzie przypadkiem tylko kolejną kiczowatą fotką?! A jeżeli nadal tak trudno będzie wam zdecydować, to wrzućcie do szafy wasze cyfrówki, a wyciągnijcie starego, poczciwego Zenita.

Opublikowano

Technika kuleje, ale niestety nie w dziale aparatów fotograficznych tylko w twoim tekście...
Jedyny fragment, któremu nic nie mogę zarzucić to ten drugi. Całość ma charakter przedszkolnej rozprawki, chociaż przesłanie dobre i zgadzam się w stu %...
Pozdrawiam Jimmy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeżeli to felieton to chyba napisany bardzo podręcznikowo, ale przy tym totalnie niesmacznie. Niezgodzę się co do podłoża tematycznego, bo ono jest choć nie wali po oczach, natomiast ja bym bardziej narzekał na brak ciekawego, przyciągającego wprowadzenia. (a i podsumowanie jakby wyjęte z faktów, czy z dziennika...) Tak więc panie Ignacy sądząc po stopniu zaawansowania autora to raczej rozprawka...
pozdrawiam Jimmy
Opublikowano

Autor pewnego felietonu poprzez przedstawienie problemu jakości czytanej powszecyhnie literatury w krajach zachodnich i w Polsce poruszył tematykę biegunowości kultury, podziału jej na elitarną i masową. Mniej więcej o to mi chodziło. Ale pewnie masz rację.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc Dziękuję za tak ciepłe słowa. Bardzo mi miło, że dostrzegłeś w tym obrazie radość prostego szczęścia. Tak właśnie chciałam - by deszcz stał się przyjacielem i bliskością. Pozdrawiam serdecznie!   @Berenika97 Piękne skojarzenie, bardzo Ci dziękuję. Rzeczywiście, deszcz ma w sobie coś z mitu, coś uwodzącego i większego od nas. Twój komentarz sprawił, że mój wiersz zobaczyłam w nowym świetle. Dziękuję za tę interpretację! :)   @P.Mgieł Ogromnie dziękuję za tak wnikliwe odczytanie. Masz rację, że motyw deszczu i pocałunku bywa używany, ale ja chciałam, by był jak najbliższy mnie i prawdziwy, jak rozmowa z samym sobą. Bardzo doceniam, że odebrałeś go właśnie jako intymny i szczery.   Przy fontannie powietrze drży, jakby ktoś rozsypał kryształowe paciorki i każda kropla niosła ulgę.   - Oddycham  a z oddechem wchodzą do mnie szum, chłód i światło, lekkie, pełne życia, jakby niebo rozprysło się na tysiąc błękitnych westchnień.   I nagle czuję, że jestem bliżej samego źródła oddechu.   Ponadto - Jony ujemne - spadające i rozpryskujące się krople wody powodują jonizację powietrza. Te ujemne jony wiąże się z poprawą nastroju, poczuciem lekkości i świeżości. Podobne zjawisko występuje przy wodospadach, fontannach i po burzy.   @Migrena, dziękuję 
    • @Berenika97 Wygodny samochód i nie w korkach to i jedzie się wygodnie :) Wygodna muzyka to i słucha się przyjemnie. Leżaczek jak się patrzy pod drzewkiem to i odpoczywa się lepiej :) Można by mnożyć te aspekty w nieskończoność. A skoro są to postuluję wpisanie tego w konstytucję. Bo wtedy jak coś będzie absolutnie jawnie temu zaprzeczało będzie z nią niezgodne czyli eliminowane z rynku. Nawet coś w rodzaju absolutnie zaprzeczającej tym wartościom pracy, bo i w pracy komfort jest potrzebny. 
    • @Berenika97 Świat nie lubi tej koncepcji, bo co ona zakłada? Ano zakłada że choroba niekoniecznie bierze się z niezdrowego życia. Bo zakłada że przestępca jest przestępcą, bo tak wyszło, a nie z uwagi na jego myśli i czyny przestępne. Bo zakłada że święty jest nim, bo tak się ułożyło, a nie z wielkiej potrzeby czynienia dobra. Bo dobry mąż jest dobrym mężem tylko dlatego że natrafił na dobrą żonę, a nie na jakąś cholerę. Ta koncepcja odsuwa nieco sprawstwo więc nie podoba się siłą rzeczy prawnikom, lekarzom, religijnym, politycznym też i wielu innym. Wybór jak każdy wybór może być nieco bardziej świadomy i nieco mniej. Ale dużo w tym racji - na mój ogląd - że to nie do końca tak jest, bo tkwimy od dziecka, od najmniejszego w szeregu różnych okoliczności, które nas warunkują. Wzrastamy w nich, wybory nasze nie są w pełni kontrolowane. Środowisko zewnętrzne ma ogromny na nas wpływ. Predystynacja może to nie jest, ale predykcja. Determinizm może też nie, może to za dużo powiedziane, ale determinizm wyborów już jednak trochę tak. Zresztą to taki spór, bo możemy się pokłócić, wokół tego jak opisujemy świat, a nie wokół tego jaki jest, bo tego nie jesteśmy w stanie przesądzić. Nikt tutaj nie był w stanie przeprowadzić takich badań na szerszą skalę, bo to z gruntu niemożliwe. To tylko może być mniejsza lub większa dysputa o filozoficznym podłożu. Życie jak życie pisze różne scenariusze i już :)) 
    • jak słonecznik obracam twarz za słońcem i karmię się światłem serce w zenicie rzuca krótszy cień
    • Myśli przelewam  Nie na papier   A raczej ekran komputera    Bo każdy tam żyje  I nikt nie umiera    Gdzie prawda  Między oczy dociera    Jak w upalne dni    Gdy blasku słońca  Nie widać końca    Ani dnia ani nocy...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...