Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ostatnim spojrzeniem obdarowałem dygoczącego lekarzynę
ktoś się szamotał koło mego łóżka
całe życie miało przelecieć mi przed oczami
tak słyszałem
mówili także że ujrzę tunel
że bramy niebios się rozchylą
lub bezdenny mrok wchłonie moją duszę
w zasadzie nie poczułem kiedy to się stało

byłem słodkim dzieckiem o bystrych czekoladowych ślepiach
czasami zawodziłem oczekiwania
czasami łechtałem rodzicielską dumę
teraz to nie ma znaczenia

pojawił się niespodziewanie
nie pytał kim jestem dokąd zmierzam
wiek przecież nie gra roli
słudzy śmierci nie pytają o nic
jedynie dokonują swoich rzezi
tkanka po tkance do ostatniego tchnienia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zastanawiam sie nad tym, że najpierw jest że ktoś/coś sie pojawił ( l. pojedyńcza) , a potem piszesz słudzy...czyli liczba mnoga...a nie powinna być jedna , taka sama? ale to moje zdeanie tylko>..pozdrawiam:)
Opublikowano

po pierwszym czytaniu nie przypadła mi do gustu pierwsza część wiersza, jednak po kolejnych smagnięciach badawczych trikolorowych jestem coraz bardziej na tak...

ciekawie ujęty temat.

pozdr, ulka:-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kolega ze Słupska znalazł sposób: na karierę poprzez aferę. Po prostu „słup”.  
    • Już cię nie kocham, bo siorbiesz i mlaskasz Podczas śniadania, a obiad jesz palcami. Wylizujesz talerz i smarkasz w serwetkę. Wychowany jesteś w buszu, może zaraz   Zaczniesz się bujać na żyrandolu, dość tego! Od dzisiaj mów mi, proszę, Szanownej Pani I śpij sobie w spiżarni z ogórkami na regale. Rano nie chcę słyszeć twoich małpich   Wygłupów przed lustrem i gwizdania. Leć prosto do roboty, choćby w galotach, Skacząc z drzewa na drzewo, tyle potrafisz... A w powrotnej drodze zjedz sobie banany.   Obiadu nie będzie, a na kolację figa z makiem. Och, nastanie chwila wytchnienia i ciszy. Poceruję skarpety i portki staremu durniowi, Igłę powbijam lalce voodoo, niech go zaboli.   A na gwiazdkę dam mu darmowy karnet Na tresurę u mamy, oj, zaczniesz skakać przez Płonącą obręcz i robić salta na rozżarzonych Węglach, a klęczenie na grochu będzie tylko   Chwilowym wytchnieniem przed torturami. O świcie rumor wielki – kapela na podwórku Daje koncert: akordeon wyje, banjo brzdęka, Skrzypek naśladuje zatarte zawiasy: łiiii...   Koty dołączają do chóru, a wnet i policyjna syrena, A na plecach kataryniarza mój Zenek siedzi I woła: „kochanie, choinkę wybrałem śliczną, Aaa, trzeźwy jestem jak łaciata świnia”  
    • @Arsis dziękuję za piosenki

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Mitylene   Pamiętasz mnie?   (Autor tekstu: Marianne Faithfull   Pamiętasz cokolwiek? Nie udawaj, że nie było wesoło Zapisz to pod hasłem "rozrywki przeszłości"   Rozglądam się po pokoju Wspominam bliskich memu sercu I chyba pamiętam wszystko Lecz przede wszystkim Ciebie Bo zawsze chodziło tylko o Ciebie   Nigdy nie interesowali mnie inni Ani to co myślą To mnie mogła przypaść Twoja miłość A Tobie cały świat Gdybyśmy tylko potrafili to sobie dać..."   (tłumaczenie: Tomasz Beksiński)            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...