Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dym sie unosi sponad komina
na papierowym niebie
promienie slonca ktos powycinal
i wkleil obok siebie

obok zas domu klon rozlozysty
posyla papierowe cienie
a zamiast lisci pozolkle listy
na wymyslonym drzewie

cala nadzieje ktos ukryl w korze
a moze nawet wiecej
i tak zostawil biedne na dworze
wyciete w papierze serce

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dlaczego masz z tym problem? Większość Polaków mieszkających na Zachodzie nie ma żadnych problemów z zainstalowaniem polskiej czcionki.
mam podobny problem na poczcie cretid meil- znaki działają na innych literach....

trzeba ustawić jeszcze by prócz fontów pokazywało się cóś w rodzaju Central Europe, hi, czyli znaki ze środkowej Euro..., ale nie wiem, czy to pomoże
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. kiedyś dawałem Krzysztofowi link do strony jak mają Polacy na obczyźnie stosownie zauktualizować systemy do polskich znaków, poszukajcie
Opublikowano

badz czlowiekiem laskawym tak
i od czasu do czasu wcisnij prawy alt

Wiersz ładny jest trzeba przyznać, wszystko takie realne w tym wierszu i poważne, a powstaje z tak banalnego (przedszkole- mogłeś tak nazwać ten wiersz) tworzywa jakim jest papier, mało tego przy pomocy nożyczek. Ja pozytyw, + daję i żegnam
pozdrawiam Jimmy

Opublikowano

stworzyłeś papierowy świat który można dowolnie przerabiać- ciekawe
troche mało barw, przez co ciężko niektóre motywy trafiają do wyobraźni
chyba że świat który stworzyłeś, z nadzieją miłości, ma być szazry i smutny... ale w sumie to nawet tej szarości nie widać.

bardzo spodobały mi się jeszcze :
"papierowe cienie"


ale zastanawiam się po co wiele wątków natury merytorycznej...
cały dom nic mi nie mówi
słońcu brakuje światła
niebu brakuje lazuru
liściom brakuje zieleni, hmm... nie , bo liście mają być zółte...

spróbuj bardziej stworzyć obraz
poczytaj sobie wiersze Awangardy Krakowskiej, np. Peipera, albo Przybosia, szczególnie z tych pierwszych tomów.

Najlepszego.
R.

Opublikowano

Nie jest źle. W porównaniu z innymi Pana wierszami ten jest nawet nawet.
Ciągle Ma Pan jednak te prozatorkie skłonności.
Po co stwierdzenia typu:
"obok zas". Jest to moim zdaniem niepotrzebne.

Ładnie wyszła Panu puenta.. I za to plus..

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dobrze że nic nie mówisz w chłodne dni nie marszczysz brwi mogę wtedy czytać własnymi słowami chociaż nie umiem przeglądać  się we mgle dobrze że nie zabierasz dłoni nieopisanych chwil w których zastygaliśmy   tak jest dobrze zanim zamkniemy usta powieki po wieki    
    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...