Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

za nami zaniedbany most
w stylu weneckim.myślę że dobrze
wyszłam na ludzi

stojąc po obu stronach rzeki
rozciągałam uśmiech
mijanym przechodniem kończąc

uchem przy słuchawce
gotowa słuchać oddechu
szumnych kłosów
jak wierzba pochylona nad kałużą
zorganizowałam sobie czas

a ty
szukasz pętelki od zgubionego guzika
wśród martwoty blokowisk
pokonujesz swoisty maraton wyboistości

a mnie ciągnie do łona
z natury tak mam




teraz


- ty jak zwykle znów dziecinniejesz
mówisz- więc przekornie będę dorosła
z kory akacji zrobię łódeczkę
fala marzeń będzie mnie niosła

z liścia dębu postawię żagle
mocny wiatr w nie dmuchnie wesoło
poniesie mnie za wodne kręgi
nie potrzebne będzie mi wiosło

czas utonie w morzu na teraz
trwałe nasze się nie oddali
jeśli czas wypłynie na wodę
nie dam nigdy zakryć się fali

Opublikowano

Stanisławo, w moim odbiorze to smutny wiersz. Peel czuje się oszukany (oszukana?), bo ktoś dał jej "guzik z pętelką" w blokowisku, choć pozornie "wyszła na swoje" (dobrze wyszła za mąż w potocznym rozumieniu, np. bogato lub za kogoś na stanowisku?). Niestety życie peelki i jej potrzeby nie są zgodne z modelem życia i dążeniami jej partnera. Ona tęskni za łonem natury, on pnie się po "wybojach" kariery. Tak to odbieram. Smutne.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Kalino, widać na słońce trzeba zasłużyć, ja wyprosiłam deszcz,był mi potrzebny do ogrodu jak tobie słońce...trudno. widać deszcz jest moim przyrodnim bratem.
dzięki za łono....

Amandaleo, zrozumienie, to natura wielkiego rozmiaru serca...
dzięki za ładny wiersz.

Ewuniu, miło że kosy są przy mnie!mimo iz w gniezdzie.

Oxywio, interpretacja,prawie idealna, zrozumienie natury ludzkiej jest cechą mądrych ludzi....

Messo, że Cię porywa ,to wiem z twoich wierszy, masz naturę wędrownika z polami za plecami
wiatrem we włosach i sercem w klatce....orę!

Rafale, miło że byleś pierwszy, przeto kwiat paproci...dla ciebie.

Kochani wszystkim razem i każdemu z osobna życzę słoneczka!

Opublikowano

Jordanie,
rzeczy proste najczęściej bywają najbardziej skomplikowane, więc dobrze użyłeś słowa"prymitywne"
dzięki i mi miło, że tobie miło:):):)

Leno, milo że jesteś ze swoimi ciągotami, he he

Nataszo,mamy we krwi ciągoty na łono, naturalnie! z czasów prymitywizmu ..:):):)

Steff, wiadomo, jak Wenecja to i gondola.... a most był rzeczywiście w stylu weneckim- w Lądku Zdroju....i gondolier bez gondoli....:):)))))

słoneczko ślę wszystkim, u mnie już świeci...

Opublikowano

ło matko,a Wy tu sie z Kosem pochowałyście..tzn wprawne poetki jesteście,tak?:)
nie mam nic do dodania,bo ja po prostu czytam Stankę,chyba nie da się tego pomylić z kimś innym:) prawie ogromny plus,prawie bo jest dobrze ale w martwym punkcie,daj nam w koncu kopa,zebysmy sie zdziwili ze to Ty:) a tak,przyjemnie tylko-norma
cieplutkie machanie ręką
ps. w te swieta to mam az dosyć łona
natury
:)

Opublikowano

Martynko, kochanie wlazłam tu bo żywię nadzieję że TU ktoś mnie czegoś nałuczy, bo wiesz że ja tylko intuicyjnie buduję swoje strofy.... nie znam się na semantyce,oksymoronach itepe i tede.... i tych innych nazewnictwach....
wiem że ten wiersz ma za mało magii, ale łon jest taki z dziesiątej przeróbki i po drodze pogubiły sie rzeczy ważne i ważniejsze...
Kochanie, dzięki za życzenia przesympatyczne i mam nadzieję na spotkanie we wrześniu w Twojej stolycy- Wrocławiu, jeszcze zawiadomię cię osobiście pa!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
    • Tak, to jest wiersz. Udało się zatopić w poezji ;)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jacku, dlaczego psujesz odbiór białego wiersza?      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...