Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Do wszystkich, których to obchodzi (a propos 9 w skali Beauforta)


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niniejszym informuję, że duża ilość komentarzy zamieszczonych od razu, w krótkim czasie, nie oznacza, że teksty nie zostały w miarę dokładnie przeze mnie przeanalizowane. Czytam je zawsze kilkakrotnie, nie komentując "na gorąco". Potem tylko piszę komentarze, często na podstawie notatek z lektury.
Rzadko komentuję, dlatego staram sie komentować wszystkie teksty po kolei, oczywiście w miarę moich możliwości. Nie wybieram tylko tekstów dobrych albo tylko złych, albo tylko znajomych autorów. Nie czytam komentarzy pod tekstami (zazwyczaj) dlatego przepraszam, jeśli zdarza mi sie dublować czyjąś opinię. Zawsze staram się być rzeczowa i uzasadniać swoje opinie.
Oczywiście - nobody's perfect. Dlatego mogę się mylić, mogę nie uzasadnić, mogę nie być rzeczowa, za co przepraszam. Podobnie jak za głupi wątek na forum :)
Pozdrawiam, j.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja bym zmieniła zapis, np. tak:

Mogę się mylić, mogę nie uzasadnić, mogę nie być rzeczowa.
Za co przepraszam?


;-D
Pozdrawiam.

a ja Joaxii rozumiem
też kiedyś tak robiłem
aby być ze wszystkimi
i nic do jej komentowania nie mam

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Joaxii - nie wiem o co chodzi, ale wnioskuję, że ktoś musiał sprawić Ci przykrość i posądzić o komentowanie "niezgodne z jego wyobrażeniami" (szeroko pojętymi). nie wygłupiaj się i za nic nie przepraszaj - kto tu troszkę jest i czyta więcej niż to co sam zamieszcza, wie jak komentujesz i nie będzie kręcił nosem :) rób swoje a będzie dobrze i niczym się nie przejmuj.

pozdr. a

Opublikowano

Dzięki :)
To nie kwestia przykrości - chciałam tylko ubiec potencjalnych krytyków moich komentarzy. Nie chcę też, aby ktoś poczuł się zlekceważony faktem, że zamieszczam komentarze w tempie małego tornada.
Ktoś rzeczywiście zauważył, że zamieściłam tyle komentarzy niemal "ciurkiem", ale w życiu nie posądzałabym tego Ktosia o próbę sprawienia mi przykrości :)
Dzięki za słowa wsparcia :)
Pozdrawiam, j.

Opublikowano

Nie ma się z czego tłumaczyć - koment to koment, a czy się Autorowi danemu podoba, czy nie, już problem Autora. A sięganie po takie argumenty, że ktoś coś za szybko, jak widać są bezzasadne, ale Autor chwyta się wszelkich sposobów, żeby się bronic.
Szczególnie, że sam tak czasem robię (tyle, że bez notatek ;)

Opublikowano

Ktoś -
Bije się w pierś (nieokazałą, ale zawsze to pierś).
Posypuje głowę popiołem (i tak mu się należało w ta pora).
Tylko do Canossy nie pójdzie - za daleko (znaczy: nie ma na bilet).
Obiecuje (sobie) nie żartować na bieżąco (czyli nieodpowiedzialnie? ;).
Wesołych Świąt Wszystkim, którzy zechcą życzenia przyjąć.

pzdr. b

ps. W zasadzie to chodziło nie o TEMPO, ile o siłę argumentów (każdy dostał uzasadnienie rzeczowe w kilku punktach) i MOC fali zalewającej panoszący się w orgowej mątwie kicz.

I tak a'propos - sorry ;)

Opublikowano

A wiesz Joasiu, że dokłądnie o tym pomyślałam jak wczoraj widziałam powiększającą sie ilość Twoich odpowiedzi. Tzn. takie miałam przeczucie, że zaraz ktos Ci to napisze. A to dlatego, że ostatnio pod wierszem Pameli przeczytałam dyskusję o tym jak to komentarze, które sa umieszczane "hurtowo" są nierzeczowe i mniej dokładne. Nic bardziej mylnego, gdyz ten kto widzi narastające komentarze nie wie ile razy ta komentująca osoba przeczytała te wszystkie wiersze wcześniej i ile czasu sie nad nimi zastanawiała zanim dodała te wszystkie komentarze.

Ja osobiście robie tak samo. Szczególnie widać to po weekendzie, kiedy z powodu braku internetu nie mogę komentować. Wtedy lecę po kolei po wszystkich wierszach i kiedy chce jakis skomentować to komentuję.

Joasiu oni sie powinni cieszyć, że tak dobra poetka skomentowała ich wiersze, a nie marudzić.
Ja tam zawsze czekam na Twój komentarz z nieciepliwością.

Pozdrawiam
i komentuj częściej:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu? One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
    • @Maksymilian Bron Myślę,  że boski alfabet rozsypał się w dusze... Pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...