Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
29 Wrzesień 2003 r., godzina 19:30



Od kiedy tylko pamiętam szpitalne korytarze napawały mnie strachem. Uświadamiały mi, że kiedyś zostanę sam, że przyjdzie mi umierać z myślą, że szczęścia nie ma, że to tylko wytwór ludzkiej wyobraźni. Bo niby jak nazwać coś, czego nigdy nie mogliśmy dotknąć?
Coś, czego nigdy tak naprawdę nie widzieliśmy.
Kiedyś wierzyłem w nadejście tego cudownego dnia. Dnia, w którym wszystko się odmienia. Dnia, w którym całe zło świata zaczyna być obojętne, a każdy chłodny powiew wiatru staje się tylko nieistotnym szczegółem. Pamiętam jak dziś, każdego ranka wstawałem
z lóżka wmawiając sobie, że nadeszła właśnie ta chwila. Chwila duchowego uniesienia.
W końcu nadeszła – upragnione od dawna katharsis, duchowe oczyszczenie pociągające
za sobą falę negatywnych emocji. Próba wiary i moment przeogromnej słabości.
Nie myślałem o „wczoraj”, nie przejmowałem się „jutro”, było tylko teraz, tylko ja.
Egoizm przemówił, bo jak inaczej mógłbym to nazwać? Nijak, bo pustka w głowie była ogromna. Wszystkie myśli i słowa odeszły w zapomnienie, a ja pisałem list.
Biała kartka, a na niej moje łzy. Tylko tyle miałem do powiedzenia, tylko tyle chciałem
po sobie zostawić, nic więcej, żadnych pomników, żadnych po mnie wspomnień.
Każdy kiedyś umrze, może dziś, może jutro, a może za dwadzieścia długich lat.
Ja chciałem umrzeć właśnie wtedy, skoczyć w wir zakurzonych kartek i ostatni raz zatańczyć ze śmiercią flamenco. Na płatkach białych róż chciałem - i tańczyłem, przez chwilę, by zaraz po tym spojrzeć prawdzie w oczy. Nic nie dzieje się bez przyczyny i nic nie zostaje bez echa, pamiętam jak dziś…




19 Marzec 2007 r., godzina 01:03



Pamiętam jak dziś, księżyc zakrywały gęste chmury, a krople deszczu powolnie spływały po tafli zabrudzonego szkła. W takich chwilach zwątpienie nie odstępowało mnie na krok. Toczyłem w sobie walkę, jakiej nigdy dotąd nie widział ten świat. Rozdarty na dwie połówki, z każdą minutą uświadamiałem sobie, że straciłem coś, o co walczyłem tak naprawdę całe życie. Walczyłem - wygrywając wszystko, wygrywałem - wszystko przegrywając. Z minuty na minutę czułem coraz większy niepokój. Niepokój ciała i mojego zniewolonego umysłu. Wszystkie, nawet najmniejsze moje paranoje powróciły tamtej nocy, by przypomnieć mi o wszystkich momentach okrutnej bezsilności.
Kochałem Ją, wielbiłem i podziwiałem. Na przekór wszystkim walczyłem o każdą chwilę spędzoną z Nią sam na sam. Wierzyłem w miłość wieczną i niezmienną. Wierzyłem w ideały i bajkowe Elfy. Wierzyłem w Nibylandię i wieczny spokój.
Ona wierzyła w życie, wierzyła w teraz, zawsze myślała o jutrze. Realistka wręcz.
Na pozór w Jej życiu nie było miejsca na jakiekolwiek fantazje, mimo to marzyła o księciu z bajki, który przyjechałby do Niej na białym rumaku i wspiąłby się na najwyższą z wież by tylko móc pozostać z Nią na wieki. Wierzyła i nadal wierzy bo pamięta. Pamięta o wszystkim.
I ja pamiętam - każdego ranka wciąż myślę o Niej i całej tej niespełnionej miłości.
Bo miłość nie może być szczęśliwa, wtedy przeradza się w przyzwyczajenie.




29 Wrzesień 2007 r., godzina 19:30



- Umieram, wiesz? Każdego dnia umieram na nowo. Nie widząc sensu, nie widząc nadziei. Brak wiary we mnie, brak chęci. Codziennie, gdy patrzę w lustro myślę: nigdy więcej. Nigdy więcej bólu, nigdy więcej kłamstw. Wolność - tam wysoko, Ja i Ona - nieosiągalny już raj.
Bo tak naprawdę nigdy mnie nie było. Bo tak naprawdę nigdy nie potrafiłem być.
Zwyczajnie uciekałem i kryłem się przed światem, bo mimo mojego na pozór silnego charakteru zawsze byłem tym samym słabym, bezsilnym człowiekiem.

- Zabierz mnie ze sobą, nie zostawiaj. Pamiętasz? Obiecałeś, przysięgałeś, że wszystko będzie trwać wiecznie, że każdego dnia słońce będzie błyszczeć, jakby już nigdy miało nie pojawić się na horyzoncie, jakby już nigdy nie mogło spojrzeć na cały ten świat. Kiedyś, gdy byłam mała chciałam być księżniczką. Ty sprawiłeś, że naprawdę nią byłam…

- Nic nie jest takie samo i nigdy już nie będzie. Pamiętam jak dziś, kiedy obiecałem sobie,
że nigdy więcej nie popełnię tego samego błędu sprzed lat, że nigdy nie ucieknę, że będę trwał mimo wszystko, że każdego dnia będę głosił światu, że warto żyć. Wszystko się zmienia, ja Ty, i Ona. Życie bez szczęścia nie jest dobre Oluś, nie jest i Ty o tym wiesz,
a mimo to ciągle żyjesz nadzieją. Podziwiam to w Tobie, podziwiam tę wolę walki, której
ja nigdy nie miałem. Może gdybym postarał się choć trochę bardziej, dziś byłoby zupełnie inaczej. Kochałem Ją, kochałem.

- Spróbuj żyć! Postaraj się ten ostatni raz! Ten ostatni raz, tak jak zawsze mi mówiłeś:
„po prostu być”.

- „Po prostu być” już nie ma. Moje ideały umarły tamtego dnia, tamtego pamiętnego dnia.
Nie ma już odwrotu, dla mnie jest już za późno, ale Ty masz jeszcze szansę, wykorzystaj ją i nie popełnij tego samego błędu, co ja. Dobranoc Przyjaciółko i do zobaczenia kiedyś…

- Dobranoc Adam, dobranoc.




Retrospekcyjne myślenie budzi lęk
jak zapach porannej kawy bez miłości…

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to nie są twoi przyjaciele.  tak mi próbowano wmówić Co tak naprawdę o nich wiesz? muszę się trochę natrudzić    by przypomnieć sobie szczegóły ich żyć, ich związków, ich przeżyć  jak gdyby me myśli już pruły zapamiętanych faktów nić   nie wyrecytuje ich wszystkich miłości, nie znam ich życia w szczegółach nie często jestem u nich w gości czyżby się ta relacja popsuła?   tak naprawdę wiem o nich wszystko  co powinienem wiedzieć i nie potrafię sobie wyobrazić  lepszych przyjaciół na świecie 
    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...