Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie muszę wspinać się po tobie wzrokiem
żeby zobaczyć poświatę tęczy

tak jak nie muszę otwierać oczu by czytać
poezję rozbrzmiewającą z każdego rozdziału
ciebie rozpoznaję intuicyjnie

rozkładamy ręce karty bądź noże
zamiast ramion

prawdziwe życie wypływa
kiedy ziarno przejdzie próbę podziemia

nie obawiaj się go
krzyż ochrania
tylko rozkrzyżuj ramiona

Opublikowano

witaj Aniu,

oczywiście, jak najbardziej się podoba, znów bardzo dobry wiersz.
Poddanie się życiu - a życie to przecież cierpienie, przed którym nie da się uciec do namiot tlenowego, nie ma żadnej oazy, w której można się schować i udawać, że wszystko jest piękne.

Po którymś przeczytaniu poszukałem tytułu - "pożegnanie jesieni". Ten pozorny brak związku z treścią oznacza - oczywiście - że związku trzeba poszukać, przemyślnie ukrytego przez Autorkę:)
Z jednej strony "żegnamy się z jesienią", a więc z czymś utożsamianym niekiedy z melancholią, nadejściem szarych barw, końcem - czasem końcem życia, z drugiej strony w wierszu w dalszym ciągu, pomimo tytułowego pożegnania, nie porzucamy szarości, melancholii "krzyża". A więc pożegnanie traktuję jako zmianę nastawienia. Nowe podejście do otoczenia takiego, jakim jest, z poddaniem się siłom, poddanie się okolicznościom. Co więcej, poddanie sie ufne (rozkrzyżuj ramiona). Taka właśnie otwarta i świadoma nieuchronnego bólu postawa jest dla mnie głównym sensem Twojego wiersza i w zasadzie się z nią zgadzam.

napisane pięknie, jeżeli chodzi o drobiazgi - zmieniłbym tylko w końcówce - razi mnie nieco krzyż-rozkrzyżuj, skoro można by użyć np. "rozłóż", nie zmieniając sensu i nie tracąc na czytelności.

pozdrawiam ciepło:))

Opublikowano

''nie obawiaj się go
krzyż ochrania
tylko rozkrzyżuj ramiona''

Aniu!
tu rozkrzyżowane ramiona
kojarzą się z ukrzyżowaniem.
Można odnaleźć w nowym znaczeniu -dla mnie:))
Wiersz przemawia.
PozdrawiaM.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...