Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pośród traw szarej zieleni
stał, tam, on,
Cały z kamieni
Jako mary twej ostoja.


Ramion dwa kamienne
bloki,
całe szare
od posoki.


W środku jego, tam, strzelista,
Twa osoba,
promienista;
Usta jej zastygłe w krzyku.
Modlitw doba,
dni bez liku.


Nie masz dzwonów
w jego skroni,
nie ma dna
bezkresnej toni.


Pośród traw szarej zieleni
nic nie stoi
prócz kamieni.

Opublikowano

kamieni,kamienne,kamieni -> mało jest słów żeby unikać powtórzeń? świadczą one albo o nonszalancji, albo o wątłym słowniku autora ;)

stał tam on
W środku jego, tam, strzelista,-> te przecinki dla mnie można je sobie śmiało darować

Tekst słaby, zwłaszcza język momentami straszny ;)
Ramion dwa kamienne
bloki,
całe szare
od posoki

Jeśli pierwsza myśl jest całkiem sensowna, to ta druga dodana jako koszmarne dopełnienie pierwszej, głównie dla rymu. Szare od posoki? A co to za posoka? standardowa posoka na kamieniach jest krwiścieczerwona... a jaka posoka może nadać szary kolor? ślina? ;)
Jak widzisz lepiej nie wnikać w niektóre zwroty, bo wychodzi opluty kamień ;)

Nie chciałbym Cię do niczego zniechęcać. Ale radzę zamiast koncetrować się na banalnych i nieciekawych rymach, wcale płynności nie nadających na dobieraniu odpowiednich słów i konstruowaniu oryginalnych metafor.
Oczywiście to tylko moje marudne zdanie ;)
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Zachariuszu - proszę się nie martwić - Coolt tak zawsze - czepia się jak idzie 0 niby ładnie wygląda ta jego wypowiedź ale nie warto nad ropzaczać i tak odgadywać - inny jest problem - ten Pan nie potrafii zrozumieć, ze wiersz winien mieć rym - a szlifowanie tego kunsztu wymaga właśnie takich poświęceń - więc Panie Zachariuszu - jeśli ktoś czepia się kamieni - to nie mówi o nonszalancji - tylko o ich masie, fakturze, barwie i różnych takich - co do przecinków to nawet o połowę bym je wyciął - choć trudno - co do posoki - to nie wypowiem się - bo Pan Coolt w swej wypowiedzi już ją opl... krwiście - ale najbardziej podoba mi się sformułowanie ..Nie chciałbym Cię do niczego zniechęcać... - Panie Coolt - już to zrobiłeś swoją wypowiedzią - złamałeś regulamin - to dział dla początkujących a Pan sobie poligon zrobiłeś - eksperymenta - uuuuuu - nie dobrze - wiersz Pana Zachariusza jest dobry i wcale nie wymaga takiego przedpotopowego retuszu ...

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Przepraszam, ze sie wtracam ale teraz przypuszcza Pan Panie W_A_R atak na Pana Coolta a regulamin tego zabrania. Wydaje mi sie, ze Szanowny On(Coolt) wyrazlil swoja opinie (szczerze, byc moze i bolesnie dla Pana Zachariusza) i ma do tego prawo - regulamin nie zabrania krytykowania wiersza.

Przepraszam, ze osmielam sie wtracic ale wydaje mi sie to nie fair.
pozdrawiam serdecznie panie Witoldzie.

D.P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Danielu - Pan Coolt atakuje wszystkich jak popadnie i gdzie popadnie i nie jestem dobry duszek i stoję na straży - jak ten aniołek - tylko męczy mnie te jego słownikowe podejście - żadnej improwizacji - Panie Danielu niech Pan zobaczy co napisał tu i co napisał tam i jeszcze gdzieś - ten sam schemta - ta sama kolejność - czy czasem to nie maszynka (?) - z maszynami sobie człowiek nie da rady więc - tylko lekko zasygnalizowałem, że to dział dla początkujących - i jesli takie wywody u niego to - może by poszedł do działu "Z" - tak więc - Pańska obrona Pana Coolt i moja obrona Pana Zachariusza niesie jedno - to dział "P" - my o tym wiemy - tylko czy Pan Coolt wie (?) - niszczenie poetów w zarodku u co niektórych łączne jest z niszczeniem robactwa - ale czy tak mozna ...

pozdrówko W_A_R
ps. no niech się Pan Panie Danielu zastanowi, przemyśli, i bez racji - czy Pan ją ma czy ja - tu jest wiersz Pana Zachariusza i w nim jest ostoja - bo jak łatwo zauważyć Pan Zachariusz ma 19-stkę na karku - a w tym wieku wyrabia się talent a nie urabia - porsze o wybaczenie Pana Zachariusza za wytknięcie wieku i czegoś tam jeszcze - jestem stary i tak jakoś - może zbyt ojcowsko potraktowałem ... - Panie Danielu - obrona czy atak niczego nie przyniesie - a wpatrywanie się w komentarze tego samego typu niesie - uspienie własnych przemyśleń

Opublikowano

jeśli ten słaby poeta, który jest dobrym krytykiem było do mnie, to bardzo dziękuje, Ewo ;)

Nie lubię się tłumaczyć i nie zamierzam, ale chciałbym coś wyjaśnić.
Po pierwsze: jestem strasznie wybredny i mam specyficzny gust.
Po drugie: w pisaniu jestem perfeksjonistą.

I dlatego komentuje wiersze w taki a nie inny sposób. Jeśli komuś się moje komentarze nie podobają, to proszę mi wysłać PW i koniec, nie będę jak to Witku określiłeś:' Urabiał czyjegoś talentu '

Dziwią mnie także głosy, że ja się czepiam warsztaty, a nad treścią nie zastanawiam,itp.
Bo jestem od tego specjalistą i krytykuje coś na czym rzeczywiście się znam.
Pole do interpretacji pozostawiam innym komentatorom.

No i chyba najważniejsze: jeśli piszę,że wiersz jest słaby, rozumiem przez to, że jest słaby dla mnie, tylko i wyłącznie, nikt się ze mną zgadzać nie musi :)

Pozdrawiam
Coolt

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I.         Nadpalonej świecy migocący płomień, Budzi rzewne odległego dzieciństwa wspomnienie, Niedosięgłe jak drugi wielkiej rzeki brzeg, Niewyraźne i rozmyte jak sen,   Chodząc w życiu różnymi drogami, Potykając się o losu przeciwności, Wspominamy barwne z dzieciństwa obrazy, Czasem próbując się nimi pokrzepić,   Zapamiętany w dzieciństwie babci śmiech, Czasem wlewa w duszę otuchę, Gdy nocami huragany szalejące, Do snu nie pozwalają zmrużyć powiek…   A gdy wokoło druty pozrywane, Od uderzeń piorunów żarówki popalone, Roztrzęsioną dłonią dzierżąc zapałkę, Czasem strwożeni zapalimy świecę.   I jak przed laty nasi dziadowie, Niewielką choć świeczkę postawimy w oknie, By swym blaskiem odbijając się w szybie, Nikły na twarzy zarysowała uśmiech,   Wtedy blask maleńkiego świecy płomyka, Zdaje się samotnie stawiać czoła, Srogim piorunom przeszywającym czerń nieba, Wichurom uderzającym o trzeszczący dach….   II.   Spalającej się świecy migocący płomień, Na wszystkie strony łagodnie chyboce, Niczym zatroskany, zmartwiony człowiek, Podejmujący w życiu decyzje niepewnie.   Bo te zawiłe losu koleje, Milionów ludzi na całym świecie, Są jak te tajemnicze świec płomienie, Z czasem wszystkie gasnące.   Ten tańczącego płomyka nikły blask, Na tle mroku nocnego nieba, Jest jak odmierzony ludzkiego życia czas, Na tle nieskończonego niepojętego wszechświata.   Te gorącego wosku krople, Spływające wzdłuż palących się świec, Są jak naszego życia lata kolejne, Biegnące nieśpiesznie aż po jego kres.   A ten gorący roztopiony wosk, Zdaje się kłaniać minionym wiekom, Pełnym wyrzeczeń, trudów i trosk, Spowitym mgłą niepamięci zamierzchłym tysiącleciom.   I jak ten maleńki świecy płomyk, Sami niegdyś zagaśniemy, Na wieki zamkną się nasze powieki, Ku wieczności nieśpiesznie odpłyniemy…   III.   Dogasającej świecy migocący płomień, Gdy zamigoce życia już kres, Ozłoci nikłym blaskiem włosy srebrne, I spływającą po policzku łzę,   A gdy zmęczeni życiem na starość, Wspomnimy z rozrzewnieniem odległe dzieciństwo, Czapkujmy naszym bezcennym wspomnieniom, Migocącym za niepamięci zasłoną,   Gdy będąc roześmianymi dziećmi, Pełni radosnej beztroski, Byliśmy jak te migocące świec płomyki, Nie lękając się odległej przyszłości,   Wciąż tylko na zabawach, Spędzaliśmy cały swój czas I tak płynęły kolejne lata, Pośród radości bez żadnych obaw,   Aż dorosłość naszą beztroską zwabiona, Za rogiem niepostrzeżenie się zaczaiła, By pochwycić nas w swe sidła, Pełnego trosk i problemów dorosłego życia,   Aż za pełną problemów dorosłością, Przykuśtyka niebawem już starość, By twarz zarysować niejedną zmarszczką I uprzykrzyć końcówkę życia niejedną chorobą…   IV.   Wypalonej świecy gasnący już płomień, Nim ulotni się z sykiem, Przerażony gwałtownie zamigoce, Nim już na wieki zagaśnie…   Podobnie i niejeden człowiek, Wydając w życiu ostatnie już tchnienie, Duszę swą gwałtownym strachem przeszyje, Nim ku wieczności nieśpiesznie odpłynie,   A czasem z wolna poruszając wargą Pokrzepi się jeszcze cichuteńką modlitwą, Nim w gardle uwięźnie już głos, Nie dając kształtu kolejnym słowom.   I jak z wypalonej świecy delikatny dym, Tak dusza z schorowanego ciała się ulotni By po przekroczeniu progów Wieczności, Stanąć wkrótce przed Stwórcą Wszechmocnym…   A wtedy Bóg Litościwy, Spyta ją głosem łagodnym, Czy pośród ziemskiego życia kolei, Była jak ten maleńki świecy płomyk…   Czy odbiciem Bożej Dobroci, Jaśniała w grzesznym człowieku ułomnym, Czy zanieczyszczona szpetnymi grzechami, Była jak czarny z smolnego łuczywa dym…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97    Dziękuję Ci wielce za uważne czytanie. I za uznanie oraz oczywiście za komentarz.     Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę spokojnego week-end'u.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Marek.zak1 no tak wybór to nie trudny - mądrość. 
    • @Marek.zak1 to racja większość facetów mówi że tylko oni zarabiają. A ja na to mam swoją teorię niech wynajmą służącą na godziny ciekawe czy wystarczy im do pierwszego . Postawcie się takim don juanom drogie Panie.       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...