Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam.
Jestem nowy, na imię mam Emil ( nie śmiać się ;).

Poszukuję pochodzenia poniższych słów ( autor, tytuł utworu/filmu/piosenki czegokolwiek).

"Last night I asked my Angel to watch over you... but he came back soon!
I asked: why? He smiled and said: an Angel doesn't watch over another
Angel... "

Słowa te zapewne części z Was już się obiły o uszy więc pomyślałem, iż ktoś może wie skąd pochodzą (spotkałem się z kilkoma wersjami tych słów zarówno po polsku jak i po angielsku, jednak nigdy nie były podpisane).

Pozdrawiam i mam nadzieję że ktoś będzie w stanie mi pomóc.

Opublikowano

to ja je napisałem, wszystkie inne cytaty których autora nie znasz - też ja napisałem
(nie musze chyba nawet mowic kto napisał stary testament)
tylko jak będziesz podpisywał to nie pomyl literek w nicku

ps. to szczyt kretynizmu napisać "mam na imię emil (nie śmiejcie się)" - sugerujesz tym że sam sie wstydzisz swojego imienia a wtedy nawet ktos kto nie zwrocil uwagi uzna że skoro sam wlasciciel mowi że chujowe tzn. ze cos w tym jest - w efekcie już do konca życia bedziesz emilem o śmiesznym imieniu

ps.2 - na ciotowatość nie wyrwiesz żadnej laski - idź lepiej poczytaj poradnik majsterkowicza albo na siłkę się zapisz a nie szukaj ckliwych kawałków o aniołach na necie

ps.3 - skasuj ten głupi wątek (kasując swój pierwszy wpis)

Opublikowano

do Kazelot.

ad1:
napisałem: "Jestem nowy, na imię mam Emil ( nie śmiać się ;)." jakbyś nie zauważył na końcu jest uśmiech. Może oznaczać to że w pełni akceptuje swoję imię, a że mam trochę luzu ( którego chyba Tobie brakuje) i poczucie humoru, napisałem tak by troche rozweselić post. Chyba jednak nie wszycy potrafią to zrozumieć.

ad2:
nie znasz mnie i powodu dlaczego szukam pochodzenia tych słów a wydajesz osąd? na jakiej podstawie? Dla Twojej ciekawości obiecałem komuś że znajde skąd te słowa są zaczerpnięte i staram się to zrobić. Nie zamierzam ich nikomu wysyłać bo to ja je dostałem z prośbą o odnalezieni ich pochodzenia.

ad3: To że Ty nie jesteś uprzejmy i kulturalny nie znaczy że na tym forum nie znajdzie sie ktoś kto mógłby mi pomóc.

Ps. Nie mam zamiaru tutaj prowadzić przepychanek słownych, więc proszę o wyrozumiałość i trochę kultury.

Opublikowano

o, tak już lepiej - widzisz - jednak się da
/chociaż jeszcze musisz troche pocwiczyć - np. sie nie tłumacz (że chciałeś rozweselić post - bo to troche głupie tłumaczenie, tak samo jak nie musisz pisac ze masz troche luzu - i tak nikt ci na słowo nie uwierzy ;) )
tak czy tak tekst ktorego szukasz jest tak gowniany, że musiala w tej sprawie maczać paluszki jakaś dziewczynka - więc weź sobie rady do serca, bo za pięć lat wrocisz tu z gownianymi wierszami o aniołach i o tym jak kochasz i szlochasz a ona puszcza sie z innymi (a ty nie wiesz dlaczemu bo przeciez taki dobry byłeś dla niej)

ps. rzeczywiscie gdzies zgubiłem emotki w pierwszym poście - ale nie wszystko co tu napiselm było zgrywą - jak złapiesz co było na poważnie to na tym skorzystasz, tymczasem powodzenia :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kazelocie, nie będę już się rozwodzić nad Twoim pokazem arogancji i drapieżności wobec nowego, jeszcze "nieochrzczonego" osobnika, pretendującego dostanie się w szeregi stada. Dajesz mu szkołę, jak niestety spora część ludzi tutaj - na szczęście nawet nie większość.
Ale tego o "dziewczynkach" nie zdzierżę bez riposty. Czy tobie się zdaje, że co tylko gówniane na tym świecie, to musi powstać za sprawą jakiejś "dziewczynki"? A dlaczego nie "chłopczyka"? Bo widzisz, ja z kolei znam całe multum takich gównianych chłopczyków, którzy charakteryzują się gównianymi zachowaniami i gównianymi wypowiedziami - nawet wtedy, kiedy żadna "dziewczynka" nie macza w tym palców!
Natomiast co do nowego Emila - w nim akurat tej "gównowatości" nie dostrzegłam. Ani trochę na razie.

PS. Wszystkich, których tu rażą słowa związane z g..., bardzo przepraszam, ale bez nich nie mogłabym jasno wyrazić tutaj, co myślę i dlaczego.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to przykre :(

/akurat miałem wolne to pomyślałem że go przywitam na forum bo nikt się nie palił

/co do dziewczynek - a moja to wina? mniej pretensje do rzeczywistości a nie do mnie, że ją opisuję - albo wpisz w google ten tekst albo inne o aniołach i sobie policz proporcje autorek do autorów

/ps. wcale nie powiedzialem że to źle że dziewczynki lubią takie gowniane teksty :P

/poza tym - doczytaj - zaraz potem napisalem że on tez taki tekst bedzie pisal - a on chyba jest facetem - wiec jest remis - ale Ty jestes standardową nawiedzonąfeministką ( :D ) dla której po róno to już dyskryminacja kobiety :)

buziaczki (szowinistyczne)
Opublikowano

dobra dobra koniec przegadywania o gównianych tekstach bo się zacznie pyskówka a nie o to mi chodzi.

Kazelot ma troszkę racji, w temacie tym maczała paluszki kobieta jak się domyślał, kobieta którą bardzo kocham ale..... jest moją siostrą :).

Uśmiałem się niezmiernie nad Twoimi radami, nie żeby były złe, tylko akurat mój związek ma się dobrze i ich nie potrzebuję :).Tak czasem bywa jak ktoś próbuje się wypowiadać o drugiej osobie kompletnie jej nie znając, ja mam w takich kwestiach więcej umiaru.

Wracając jeszcze do samego tekstu nie pytałem czy on się komuś podoba czy nie, kwestia gustu. Fakt, jest oklepany. Ale to nie zmienia postaci mojego problemu którego istotę przytoczę raz jeszcze: zobowiązałem się znaleźć jego pochodzenie, a ponieważ google mi nie pomogła pomyślałem że może ktoś już gdzieś się na niego natknął i może akurat wie skąd to pochodzi. Wierzę że to się uda!!

Pozdrawiam.

Opublikowano
Asking for an Angel


I asked the angels to look over you
To shield you with their wings.
Like a dying rose withers and a sinner has sinned
Both entering the darkness...both beginning an end.
So then I asked the angels to shield you with their wings.

I prayed to the heavens to stop your tears of pain
Like a silent warrior they cannot be seen, your tears do not flow like rain.
You cover them with laughter
A laughter of mad kings.
So then I asked the angels to please, please shield you with their wings.
I wished on the stars to keep you safe.
Away from the darkness devouring life, away from evil, corruption and hate.
Your soul pure and your heart more beautiful than when an angel sings.
Once again I asked the angels to shield you with their wings.

Now there will come a time when you feel the presence of nothing.
There will come a time when you feel that you are falling
There will come a time that you feel your angel has fallen
Fallen from broken wings.
I will not ask the heavens and I will not wish on the stars
But never fear an angel will not be far.
Do not fear the darkness nor solitude when it sings.
For I will be your angel and I will shield you with my wings
Someone once said to me, " I never felt the presence of an angel."
Look into the heart and soul of your true friends and there you will
find an angel.

Anonim



o to chodziło?


jeszcze jest takie cosik:

sent an angel to watch over you last night, but it soon came back. When I asked it "Why?" she replied, "Angels don't watch over other angels." Send this message to those you love, even me. **I thank God for blessing me & making my life richer with a loving angel like you in it

Ale to jest jakiś debilny łańcuszek co ludziska se wysyłają hehehe. Całe szczęście do mnie nikt takich rzeczy nie wysyła.

P.S. Nie na samych googlach internet się opiera...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


że bóg jest kobietą to każdy facet wie, ale że google też nią są - co te feministki z nami robią ;(

/ps. emil - to jak masz wiecej niż 14 lat to po ch** piszesz jak masz na imię w wątku w ktorym pytasz o pochodzenie cytatu??
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


że bóg jest kobietą to każdy facet wie, ale że google też nią są - co te feministki z nami robią ;(

/ps. emil - to jak masz wiecej niż 14 lat to po ch** piszesz jak masz na imię w wątku w ktorym pytasz o pochodzenie cytatu??


pan jakiś nerwowy dzisiaj
co też się go pan tak czepił
napisał jak ma na imię (ma jak ma)
wykleił cytat
Bartosz mu odpisał
sprawa załatwiona
jak pan szukasz guza
to ja mogę strzelnąć :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


że bóg jest kobietą to każdy facet wie, ale że google też nią są - co te feministki z nami robią ;(

/ps. emil - to jak masz wiecej niż 14 lat to po ch** piszesz jak masz na imię w wątku w ktorym pytasz o pochodzenie cytatu??

Bo jest kulturalny i się przedstawił.

A google jest kobieta jeśli przyjąć, że to wyszukiwarka :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
    • @Wędrowiec.1984 Jakoś je starałem posegregować, ale istnieje wiele innych. W Polsce mamy ok. 10 milionów singli i ta liczba rośnie, więc uznałem, że poezja powinna też się tym zająć. Pozdrawiam
    • Ból zaciska na skroni palce  cienkie, twarde, szklane, jakby ktoś ulepił je z odłamków reflektora, który pękł od zbyt głośnego światła. Wpycha mi w czaszkę powietrze ostre jak tłuczona szyba, jakby każdy oddech był drzazgą rozjarzonego żaru, w którym ktoś spalił swój ostatni obraz.   Czuję, jak myśl tłucze się o moją kość czołową, jakby chciała wybić sobie ucieczkę, zanim skurczy się do rozżarzonej kuli.   Oddycham sykiem. Oddychawłamóknieniem. Oddycham światłem, które nie oświetla – tylko wypala świat kawałek po kawałku, systematycznie, metodycznie, jak kwas, który zna mój wzór chemiczny, mój rytm, moje wszystkie uniki. Ona prześwietla mnie jak rentgen zrobiony z błysku widzi we mnie nerwy, zanim ja je poczuję.   Dźwięki stoją jak martwe ryby w słojach formaliny: oblepione szumem, przykryte bębenkowym całunem, wypatrują mojej uwagi – rozproszonej, popękanej, jakby każda synapsa pisała zaklęcia przeciwko ciszy, jakby mózg uczył się alfabetu tego pierdolonego bólu poprzez puls.   Nacisk wcina się we mnie głębiej niż sen, głębiej niż jawa, głębiej niż wszystkie myśli: jest czysty, nieubłagany, bezczelnie precyzyjny. Nic nie udaje. Ona nie kłamie – uderza prosto, uderza w punkt, jak neurolog-sadysta, który nie używa eufemizmów, bo ma twoją mapę nerwów zaśmieconą swoimi flagami. Nudności oplatają mnie jak zwierzę zrobione z wilgoci i ołowiu, jak drapieżnik, który zna mój żołądek lepiej niż ja.   Próbują mnie wypchnąć z mojego ciała, a potem wciągają z powrotem – jakby chciały mnie mieć w sobie na stałe, jako tę cholerną świadomość, którą trzeba strawić.   Rozkłada mnie na części jak fizyk, który bada materię od środka na zewnątrz, fala po fali, wibracja po wibracji. Światło patrzy na mnie jak ślepe bóstwo zrobione z igieł; niczego nie żąda, ale wszystko przeszywa.   Tętni za powieką, tętni tak, jakby za gałką poruszał się oddzielny, wściekły organizm – szary impuls, skurcz za skurczem, jak sejsmograf zawieszony wewnątrz czaszki, który odbiera tylko trzęsienia ziemi.   Skroń parzy, szczęka drewnieje, oczy szczypią, jakby słońce przykładało mi do źrenic swoje gorące monety, żądając zapłaty za każdy gram ciemności, który we mnie gasi.   Przedmioty stoją nieruchome i przejrzyste, płoną odwrotnym blaskiem,  blaskiem, który nie daje ciepła, tylko wiedzę. Do dupy wiedzę. Cienie dymią bólem.   Słyszę głowę dzwoniącą ciszą  jakby wielki mosiężny dzwon właśnie bił wewnątrz moich zatok. Wchodzę w ten atak jak w obrzęd przejścia, w równanie, które można rozwiązać tylko własnym, przeklętym pulsem. Ona jest nauczycielką, puls jest kapłanem, mrok jest księgą, a ja jestem zdaniem, które zamiera w połowie, niezdolne do postawienia kropki. Tabletka, pogryziona przez nadzieję, leży jak relikwia niezawierzonego planu – świadectwo ulgi, która nigdy nie miała okazji nadejść.   Uśmiecham się pod nosem: nie trzeba leku, żeby się poddać tej szmacie. Wystarczy zgodzić się, pozwolić jej wyssać z człowieka wszystkie dzienne pewniki, aż zostanie tylko cienki szlak – migoczący ślad na rozpalonym ekranie świadomości. Jestem przejrzysty. Nie winem, nie uniesieniem, nie letnim rozproszeniem – tylko szarym uderzeniem, które wybiela człowieka do zawiasów czaszki, wyskrobuje z niego zamiary, a na koniec zostawia w środku iskrę: zimną, krystaliczną, prawdziwą. Jedyną prawdziwą rzecz w tym całym burdelu. Mrok migocze, jakby ktoś zmielił tysiąc płatków ołowiu i rozsypał ich pył, żeby zobaczyć, czy potrafię w nim utonąć. Ona potrafi kochać okrutnie. Ale kocha, do cholery, uczciwie  pali od środka, wypala skupieniem, aż leżę w jej uścisku niby bezwładny, a jednak w środku czuwam czystym, ostrym płomieniem, którego żaden zdrowy dzień, choćby promieniał pewnością, nie potrafi zrozumieć. I niech się jebie.            
    • @jeremy uważaj, żeby ci ktoś nie ogołocił :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...