BlackSoul Opublikowano 16 Lutego 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 16 Lutego 2007 Pamiętam jak zachłannie gardziłam powietrzem w pierwszej sekundzie. Plułam nim po całej sali nie wydając z siebie dźwięku. Gardziłam nim i wami najbardziej na świecie. Miałam tylko 400 gramów i zero doświadczenia. Nie bałam się stawić czoła całemu światy, czy wykrzyczeć jak bardzo go nienawidzę … nie bałam się milcząc. Tak było łatwiej wzgardzić wami i wszystkim co stworzone. Widziałam w jej oczach nadzieje kiedy wypchnęła mnie na świat i mogła potrzymać w ramionach. W tej chwili zobojętniałam, obiecując sobie, że nigdy więcej nie dopuszczę do pojawienia się uśmiechu na jej ustach. Oziębła zostałam włożona do wanienki z ciepłą wodą. Polubiłam to ciepło. Było miłe i mokre w dotyku. Stało się moją opoką, świątynią milczenia i rozpaczy. Przeżywałam w niej chwile słabości, rozstania, cierpienia i zjadliwej miłości. Darowałam sobie życie na pustyni, w upale i piasku. Podarowałam sobie istnienie w wodzie, chłodnej i przejrzystej - którą jako pierwszą pokochałam, będąc jej wierną do końca[on jeszcze nie nadszedł…]. Postawiłam nogi na ziemi, ślizgając się jak po krze. Uderzyłam nie raz w brudną pokrywę przesiąkniętą sumieniem, narcystycznym dźwiękiem pochlebcy, płaczem niesprawnego dziecka, które czołgało się przez drewniane stopy. Czułam jak rośnie we mnie niechęć do tego co muszę wdychać. Cały ten ludzki smród wsiąkał we mnie jak w gąbkę. Muskał nozdrza, kazał wchłaniać się skórze, pęcznieć żyłom... Krzyczałam na ulicy, w domu towarowym, pod łóżkiem sąsiada, w przerwach między lekcjami. Nikt nie rozumiał , każdy się dziwił, a ja wciąż pochłaniałam toksyczne związki. Mieszankę zdrady, kłamstwa, chciwości, mordu, gwałtu i tego o czym wszyscy milczą. Pewnego razu zwarłam pośladki w dwuszeregu, a ze środka, ciurkiem, wypełzła stróżka krwi … Stałam się kobietą jak moja matka, zdatną do rozrodu, do bicia, do obrażania i samookaleczenia. Zasmakowałam życia bez większych praw. Kurczowo trzymałam się zasad, szatkując powietrze niecenzuralną prozą. Wygłaszałam swoje racje przed widownią złożoną z wyimaginowanych przyjaciół i pluszowych zabawek. One nawet nie drgnęły. Zawsze słuchały do końca, a czasem klaskały przyznając mi rację. Byłam podobna do Hitlera. Czarowałam gestem, odrywając głowy od tułowia. To było moje getto w którym wstrzykiwałam truciznę bez powodu. Raniłam i paliłam na oczach innych. Kawałek po kawałku rozszarpywałam ich ciała aż puch spływał mi po rękach. Oni byli moi. Tylko moi! Kiedy kończył się dzień i światła gasły drzwi zamykały się na klucz. Wtedy słyszałam ich jęki. Wyciągali ręce ze ścian dotykając mnie tu i wszędzie. Obnażali mnie! Panią życia i śmierci! Robili to ze strachu - tak jak chciałam, tak jak kazałam. Piszczałam zaciskając zęby. Mieli blade pół twarze, na których schła krew - ona odbijała na mnie znaki …skargi …prośby …krzyki. Przeklinali mnie wbijając w ręce krzywe paznokcie. Szczękościskiem wyszarpywałam im palce, a krew wlewała się w łono. Przeżywałam ich razem i każde z osobna. Dopieszczałam i dusiłam w ustach … Rwałam z ramion skórę, kręgosłupy, obcinałam w zębach włosy … odbierałam chwilę kolejnego dnia w moim małym Auschwitz. Rano budziłam się blada i słaba. Na rękach skakały rozszalałe blizny szepcząc coś o rozkoszy. Twarz miałam z lodu. - Sybir został zdobyty! –szeptałam. Zasiadłam na niedźwiedziej skórze wkładając na łono milion rozpalonych kości, a skroń zwieńczyłam ostatnią stokrotką. Taki był mój świat, moja opoka, moje więzienie skute żelaznymi łańcuchami pogardy. Teraz pukam w kratki wentylacyjne, wyrywając muchom skrzydła.
MARCEPAN 30 Opublikowano 18 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 18 Lutego 2007 Powiało czernią od Czarnej Duszy! Powinnaś jeszcze dodać, że Matka Natura kazała pożerać Ci współbraci, oblizując wargi z krwi, by komórki mózgowe w czaszce rozwijały się lepiej dzięki cudzemu mięsu. "Blade pół twarze" - chyba "półtwarze", ale pewien nie jestem. Ktoś pomoże? Dobrze się czyta, szczególnie to bolesne dorastanie kobiety.
Anielica Śmierci Opublikowano 18 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 18 Lutego 2007 Mmm, powiało prozą... Y, grozą, znaczy się. Psychodeliczny tekścik trochę, ale mi się bardzo. Bardzo. Gwoli czepiania, interpunkcję w kilku miejscach warto by uzupełnić :P
BlackSoul Opublikowano 18 Lutego 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 18 Lutego 2007 Marcepan miło mi czytać pochwały , ale spokojnie nie obrosne w piórka ;) Anielico dzięki - uhhh już inter. poprawiałam ... co znowu ? :P Wielkie pozdro :) :*
Anielica Śmierci Opublikowano 18 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 18 Lutego 2007 Teraz już nic znowu :P Buziaki, A.
BlackSoul Opublikowano 18 Lutego 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 18 Lutego 2007 Hej ..... co jest nie tak ? :( Bubek .... :P XD
Anielica Śmierci Opublikowano 19 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 19 Lutego 2007 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Nic, na poczatku miałam wrażenie, że zabrakło paru przecinków, ale potem uznałam, że jednak nie ich trzeba. Bubek? Obrażam się! :P
BlackSoul Opublikowano 19 Lutego 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 19 Lutego 2007 Łoj .... no i mam przerąbane ... XD
Anielica Śmierci Opublikowano 19 Lutego 2007 Zgłoś Opublikowano 19 Lutego 2007 No widzisz? I po co Ci to było... :P
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się