Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W głębokiej ciszy ukrytej twarzy z kaptura
deszczem łzawym kropli przemoczonej utajona
w nocnym płaszczem okryta z mrokiem cienia
z dusza jedyna,temu miejscu błądziła zagubiona.

Szukała przystani swojego domu i miejsca,do życia
utraciła wszystko próżna z myśli i ślady pogubiła
błąkała dręczona,choć serce pukające biło z pulsa
żyła tylko jakby duchem szła ulicy ślepa i głucha.

Ani niebu,ani ziemi nikomu?-nie była już potrzebna
tylko lament nieustanny wydawała dręczący dla ucha
mówiła sama do siebie,ale nikt ją,nie chciał i słuchać
jak,ten bezdomny pies ulicy zaglądała do śmietnika.

Z chłodnym zimnym wiatrem z mgłą oparów i zziębnięta
dreszczem przeszywała brudna zapadłymi twarzy oczyma
gdziekolwiek się znalazła strach u ludzi idąca napawała
nikt ją!..nie chciał przyjąć i zabrać w domowe ogniska.

To staruszka szła ulicy,przez dzieci własne,tak wygnana
była,tym duchem z ciała z krwi i kości-ulicy,teraz żyjąca,
taki wyrok z losu z rąk,co piersią własną mleku,tak karmiła
idzie bezmyślna stukając tępą laską w bruku i drzwiom stukała.

Była kiedyś matką teraz!..nikomu?-nie potrzebna jest starucha
o świecie!..dokąd gnasz bezdusznym pędzie ludzka znieczulica
opętany diabeł ciemności władzy i pieniądza,nie baczy cierpienia,
odpokutujesz,to synu i córko i wy?-co widzicie,to sercu i oczyma.

Tylko głupi śmiech wychodzi tłustym gardzielą i kamieniem rzuca
abyś ty?-kiedyś doznał i poznał krzywdę ludzką,tego wszak człowieka
widzisz tylko zewnątrz,do środka,nie zaglądasz-nie pytasz się wnętrza,
takie twoje serce będzie jak!Ten kamień rzucony,niech trafi Ciebie,za życia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...