Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Choć je z żalem opuszczamy
Baltimore dziś żegnamy
by odwiedzić swojskie góry
a w nich bacę, bacę który …

Limeryk nr 86

Stary baca w Zakopanem
gdy przebudził się nad ranem
łyknął zdrowo okowitki
smętnie spojrzał na kobitki
i doprawił się szampanem.

Leży w łożu stary baca
z boku na bok się przewraca
a gdy mówią stary leniu
myślisz tylko o leżeniu
on im na to – to jest PRACA.

Opublikowano

no i tutaj chyba racja
jest po Twojej Heniu stronie
miałam kierpce z takiej skóry
lecz nic nie wiedziałam o niej

żeby o tym się dowiedzieć
trzeba wejść na googli stronę
tam na pewno się dowiemy
z czego kierpce są zrobione

Opublikowano

i ja z nizin lecz po górach
bardzo chętnie sobie hasam
i nie po to by paść krowy
choć i juhas ich nie pasa

raczej owiec on dogląda
by się pilnowały stada
a wieczorem odpoczywa
i w szałasie z bacą gada

juhasowa jest w tym czasie
w swoim domu u stóp góry
ale miej się na baczności
jej pilnuje brytan bury

Opublikowano

To już w górach nie ma panien
tych co stanu są wolnego?
A kto mi dostarczy uciech
gdy tam zjadę dnia pewnego?

Mam przywozić je ze sobą?
To ja jadę … lecz nad morze
i jak przyjdzie ciepłe lato
w piasku z nimi się ułożę.

Osłonimy nasz grajdołek
choćby nawet ręcznikami
żeby ludzie nie zerkali
jak się bawię z panienkami.

Opublikowano

myślę, Heniu, że się znajdą
rezygnujesz zbyt pochopnie
ale to już Twoja wola
w górach trudniej mniej wygodnie

a poza tym morska plaża
chyba w sprawach tych wygrywa
bo dziewczyna jest w bikini
które skąpo ją okrywa

Opublikowano

Góry tez uroki mają
bo gdy sięgam w tył pamięcią
kiedyś w moim termometrze
słupek się wypełnił rtęcią.

Choć zimowa była pora
gdym wędrował górską ścieżką
z moją miłą koleżanką
co mieszkała tuż pod Śnieżką.

I to właśnie z jej powodu
krew mi wrzała jak w imbryku
gdy góralka mi szeptała
weź mnie, weź mnie mój Henryku.

A że było to tak dawno
kiedy byłem jeszcze młody
więc ją wziąłem na kamieniu
bo człek nie dbał o wygody.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...