Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

poddanie


wesoły grabarz

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 47
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Bardzo mi się podoba.

Pragnę też zauważyć, że Pan grabarz prawie każdego ktomu da komentarz całuje, czy to kobieta czy facet. Mam nadzieję, że i mi sie cos dostanie. Podlizując się dalej powiem: bardzo lubię czytać Pana trafne komentarze ( serio).

P.s. I wyciełabym jedno " spierdalaj" - to na końcu wersu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dziękuję bardzo za miły i zaskakująco pozytywny komentarz
dziękuję także za sugestie

co do drugiego spierdalaj - oczywiście treściowo wiele w wierszu nie zmienia, natomiast
urytmicznia ten fragment, powtórzenie zwraca także uwagę na większa irytację,
i jest to "melodyjna" prośba o spierdalanie - proszę przeczytać na głos - dużo zmienia
nie mógłbym z niego zrezygnować :)

co do całusów
czy mają mieć coś wspólnego z owym podlizywaniem się, o którym Pani pisze, czy tylko w policzek ?

pozdrawiam ;p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam wreszcie coś dla Ciebie skarbie
lećmy se prosto od początku
pierwszy dwuwers – sam wiesz, dobra elipsa, fajny; zwyczajnie i bez padania na kolana ‘fajny’ to najlepsze dlań określenie (głównie o tem oblewaniu mówię)
następne dwa: ciut mi zgrzyta, że tak niby dwa podmioty rzucasz – z tej pary starzec/kloszard postarałbym się jednego pozbyć (chyba, że nie rozumiem ukrytego celu)

potem jest świetne kilka wersów… i nagle przychodzi mi do głowy taki ambaras, żeby nie pisać, że ‘ma dla mnie’ – tylko, że ‘ma’ generalnie… i idąc tym tropem wyrzucić ‘jakem autor’ i zrobiłoby się zajebiste poplątanie kto tak naprawdę autor, kto narrator itd. to rozmycie i teraz istnieje ale tylko przez chwilę (chociaż nawet gdy usunąć to o czym mówię to i tak początek ‘autobusem do innych art.’ wywołuje skojarzenie, że mówisz o sobie i innych Tobie podobnych – ale nie szkodzi)

stosujesz powtórzenie ‘znakomitą’ – nie sądzę by było niezbędne
erotyka retoryka – super i wiele skojarzeń i pojemne i w ogóle
w poincie widać to zadęcie, tę chmurną wyższość (komiczną) i tak ma być – namacalnie, sugestywnie (chciałoby się rzec ‘syntetycznie’ ale się nie rzeknie;) )
tekst jawi się zatem sympatycznie blisko człeka… że to picie, że wulgaryzm, że łikendowe wspominki a jednocześnie podsuwa rozkminy (roskminy? – nie wiem nie ma w słowniku;)) podoba się, co będę wodę lał:)

zpas wukłonikiem po izdrówką
Twoja misia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wesoły grabarz z owym "spierdalaj" mało wesoły; to jest kopanie grobów pod artystami, Yoriku;
subtelność zawsze była u mnie w cenie, a dosadność odstręcza - także w poezji, w życiu takoż...bo to takie chodzenie z trąbą, kiedy nie wiadomo - kto tą trąbą, czy to dwie trąby...masz ciągle tą samą gombrowiczowską manierę - przedrzeźniania, czas wyrosnąć, czas! J.S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jacku Drogi!
Nie mów o manierach, subtelnościach, dosadnościach (o Gombrowiczu lepiej też nie, zostań przy Krasińskim :)) - o treści ni słowa nie rzekniesz? A może treści zwyczajnie w tym nie ma - jesli tak mniemasz - proszę napisz.
To kwestia poetyki i pokolenia.
Poetyki - bo skrajnie innej od Twojej.
Pokolenia - bo ja (mimo, że obca) potrafię na Twoją się otworzyć, Ty zaś na moją już nie.

Nachodzi mnie myśl smutna - nie pierwszy raz o Gombrowicza zahaczasz Jacku - a rozumiesz z niego tyle co z mojego wiersza.
Który nota bene m. innymi o Twoim rozumieniu poezji mówi.

Pozdrawiam serdecznie i zaznaczam, że w tym co napisałem nie ma ani krzty złoścliwości czy jadu - poważnie.

ps., wyrosnąć? z tego? nigdy w życiu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja tam lubię miłość francuską ;)

czy mam rozumieć, że na oczach milionów uprawiamy jawny flirt, w wykonaniu co najmniej odważnym? ;>


hehehe

A co wolałby Pan na privie? :) Niech Pan to rozumie jak chce. Głodnemu chleb na myśli :) Ja tylko Panu odpowiedziałam na pytanie, że lubię miłość francuską. :) A Pan?

I nie przesadzałabym z tymi milionami.. :)
Swoją drogą niektórym to podobno dodaje adrenaliny.. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma się czego bać, taka straszna nie jestem :)

Dlaczego Ty?

Dzielicie się dziewczynami? ;)

dziewczynami - nigdy
ale Kowalsky zawsze zazdrości mi
atrakcyjnych i inteligentnych dam
które mają do mnie słabość

w swej pyszałkowatości Pan Miś
sądzi, że po swoim marnym pocałunku
z pewnością damę mi odbije

to mu się
rzecz jasna
nie uda
prawda Pani Dormo? ;>
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma się czego bać, taka straszna nie jestem :)

Dlaczego Ty?

Dzielicie się dziewczynami? ;)

dziewczynami - nigdy
ale Kowalsky zawsze zazdrości mi
atrakcyjnych i inteligentnych dam
które mają do mnie słabość

w swej pyszałkowatości Pan Miś
sądzi, że po swoim marnym pocałunku
z pewnością damę mi odbije

to mu się
rzecz jasna
nie uda
prawda Pani Dormo? ;>

Zależy od tego, który z was będzie pierwszy, hehe :)


A to po najprostrzej linii oporu idzie Pan Kowalski :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jacku Drogi!
Nie mów o manierach, subtelnościach, dosadnościach (o Gombrowiczu lepiej też nie, zostań przy Krasińskim :)) - o treści ni słowa nie rzekniesz? A może treści zwyczajnie w tym nie ma - jesli tak mniemasz - proszę napisz.
To kwestia poetyki i pokolenia.
Poetyki - bo skrajnie innej od Twojej.
Pokolenia - bo ja (mimo, że obca) potrafię na Twoją się otworzyć, Ty zaś na moją już nie.

Nachodzi mnie myśl smutna - nie pierwszy raz o Gombrowicza zahaczasz Jacku - a rozumiesz z niego tyle co z mojego wiersza.
Który nota bene m. innymi o Twoim rozumieniu poezji mówi.

Pozdrawiam serdecznie i zaznaczam, że w tym co napisałem nie ma ani krzty złoścliwości czy jadu - poważnie.

ps., wyrosnąć? z tego? nigdy w życiu.


popatrz na swoje didaskalia w wierszu, na jego choreografię, jakiż to schematyzm! na takim sobie ostrzył ząbki Gombrowicz: starzec, śmierdzący pijany kloszard (to można spotkać wykąpanego i pachnącego perfumami?), artyści, autor, narrator - peel się dystansuje, peel ironizuje i pokpiwa ("...jeszcze coś o życiu śmierci bezwieczności i gwiazdach");
peel wskazuje na zewnętrzną, formalną stronę krytyki, która pomija najważniejsze - autentyzm; tak w odbiorze jak i tworzeniu;
rozdział na peela i autora ("spierdalaj podmiocie sperdalaj"), na podmiot i przedmiot okazuje się zawodny - nie można wyabstrachować z utworu autora, z myśli emocji; z pewnością jest to wiersz o klęsce pewnej optyki, sposoby odbierania (przyjmowania?) dzieła, dobry temat na artykuł, esej, pracę krytyczno-literacką, bo autor wiersza jest bardzo niekonsekwentny pisząc wiersz w którym przyjmuje wszystkie możliwe opcje widzenia rzeczy - czytelnika i artysty, krytyka i poety; nie - w tworzeniu trzeba umieć być po swojej stronie, ale tylko po swojej - inaczej grozi schizofrenia katatoniczna bo są to sprzeczności nie do pogodzenia, jak każdy totalizm ; J.S
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie zgadzam się z głosem js.
Zapewne do tego opisu posłużyła autentyczna sytuacja. Od strony czysto powierzchownej zacznę, od samej sytuacji i jej opisu. Myślę, że niemal każdemu zdarzało się paść "ofiarą" niezwykle familiarnego rzęcha. Patrząc ze strony "ofiary", mamy wszystko, co wypisał autor: obrzydzenie związane z wrażeniami sensorycznymi, złość ("spierdalaj"), zmieszanie wywołane nienaturalnym zmniejszeniem strefy intymnej ("i tak ramię w ramię
jak autor i narrator"). Nie ma może tylko współczucia/litości, ale ono nie w każdym człowieku się pojawia. Nie musi. I autor nie jest od tego, żeby przedstawiać rzewne i stające w gardle scenki społeczne - w tym świetni są dziennikarze, ale raczej powierzchownie. I co w tym złego? Jeśli wydźwięk jest pogardliwy, to co? Nie wolno? Czy mamy z tego tytułu potępiać autora, bo nie wykazał "słusznej wrażliwości"? Nie o to chodzi. Nie od tego jest autor, żeby pokazywać, co jest słuszne. Być może są poeci pretendujący do bycia czyimś sumieniem, ale ja takim z gruntu nie dowierzam.
Dalej mamy pomieszanie, o którym napisałeś, Jacku. Ponownie się nie zgodzę, nie widzę tego pomieszania, tak samo jak nie widzę uzasadnienia dla jednej jedynej optyki w poezji, którą zdajesz się lansować. W tym wypadku kłócę się co do zasady, bo inna to rzecz, czy autorowi wielowymiarowe spojrzenie wyszło. Ale nie o tym chciałem. Fragment "i tak ramię w ramię
jak autor i narrator" moim zdaniem wskazuje na zbytnią familiarność nieznajomego. Wykazuje on nadmierną poufałość. W imię czego? Zwykle raczej nie w imię miłości do bliźnich, lecz w imię partykularnego interesu, którym są symboliczne dwa złote. To budzi niechęć i sprzeciw: jakim prawem? I stąd odpór być może: spierdalaj. Peel właściwy mógłby powiedzieć: "idź sobie". Lecz nie jest Chrystusem. Jest człowiekiem, któremu czasem puszczają nerwy.
Mówi, że jest jego podmiotem lirycznym: podlizuje się, bo wiadomo, czego chce. Do mnie zwykle mówią "kierowniku", widocznie wyglądam na takiego, na którego to wystarcza.
Moim zdaniem ten wiersz porusza tematykę ludzkiej słabości, która jest główną przeszkodą w osiągnięciu wszechpanującej miłości do bliźniego, bez względu na to, jaki jest.
Co do schematyzmu. Prawdopodobnie tak. Tyle że sytuacja będąca rdzeniem konceptu jest sama w sobie schematyczna. To inna dyskusja, czy warto pisać opierając się na schematach życia codziennego. Ten rzęch jest schematyczny, choć wzniósł się na wyżyny swojej inwencji, to też swego rodzaju dramat;). Moim zdaniem peel właściwy nie przyjmuje tutaj wielu ról, to jest tylko manipulacja pojęciami, przy wczytaniu się w tekst widać, że służą one jedynie metaforyce i grom słownym.
To były uwagi ogólne, mk się już wypowiedział szczegółowo odnośnie warsztatu, chyba nie ma co tutaj dodawać. Na koniec napiszę, że chciało mi się ten wiersz przeczytać kilka razy. Tak samo, jak chciało mi się nieraz przeczytać twój wiersz, Jacku. Różnicie się, ale jesteście ludźmi. Dogadujcie się.;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam...
ale - czy dedykacja nie jest dopisana ex post?
To by wiele wyjaśniało...
bo najbliższy rozgryzienia wiersza był właśnie Miś (to oczywiście tylko - moim skromnym zdaniem ;)
Pomimo pozorów - wiersz nie jest dopracowany (czyt. domyślany). Zwłaszcza początek, opis sytuacyjny, nakreślenie postaci występujących w "dramacie" (artysta? :P do innych artystów? - po egzaminach; hehe - Rimbaud rzucił naukę w liceum, gdy postanowił zostać artystą!); (ten drugi - obcy: nie dość, że starzec, to oczywiście śmierdzi, bo kloszard, więc musi być pijany i śmierdzieć, i być stary...? - bzdura, panie G.). Ten początkowy zapis równoważnikowy ma oddać niby autentyzm sytuacji - ale to narracja zewnętrzna, prozatorska, czy nawet gazetowa. To nic nie znaczy w wierszu.
Zatem już początek wzbudza w czytaczu irytację i podejrzenie "fałszu" - schematyzmu obserwacji, podziału ról.
jeszcze coś o życiu śmierci
bezwieczności i gwiazdach

- czy autor może wytłumaczyć jaką funkcję w wierszu pełni ten fragment? (pomijamy, że może był to zapis prawie automatyczny z realu).
Sprzeczność widzę też w zestawieniu:
"jak autor i narrator" (są "ramię w ramię") - "mówi że jest moim / lirycznym podmiotem"
Chyba poloniście nie muszę tłumaczyć, że coś tu zgrzyta (nie przyjmuję do wiadomości, że monolog po alkoholu - to za proste wytłumaczenie, a nie widzę potrzeby/konieczności zaplątania dwóch różnych działów pisania, jeśli już konsekwentnie ma być autotematycznie, niech zostanie wiersz i jego atrybuty).
I jeśli byś WG przyjął taką optykę - sam zobaczysz, że wiersz zaczyna się od "mówi..." (powiedzmy, że jest przedtem wers wprowadzający). Wtedy byłby to essay o niemożliwościach w poezji.
Oraz o heroicznej postawie Autora ;)
Ale nie innego artysty!
Kloszarda, nb. skąd to francuskie określenie nagle się tu wpina?, mamy swojskie: "król życia" czy też zwykłe "dziad" utrwalone już w 'spieprzaj dziadu' ;)
Końcowa gra słowna jest może i zabawna, tylko co daje drugi uzyskany sens? Wytłumaczysz mi z łaski swojej?
b
PS. bardzo dobry tytuł i to pointowe "retoryka" (w tym wierszu więcej jest formy, niż "życia" ;)
PS 2 - ironii musisz się jednak jeszcze uczyć od Misi ;)
PS 3 co nie zmienia faktu, że to Twój najlepszy wiersz, jaki czytałem - grabka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jacku Drogi!
Nie mów o manierach, subtelnościach, dosadnościach (o Gombrowiczu lepiej też nie, zostań przy Krasińskim :)) - o treści ni słowa nie rzekniesz? A może treści zwyczajnie w tym nie ma - jesli tak mniemasz - proszę napisz.
To kwestia poetyki i pokolenia.
Poetyki - bo skrajnie innej od Twojej.
Pokolenia - bo ja (mimo, że obca) potrafię na Twoją się otworzyć, Ty zaś na moją już nie.

Nachodzi mnie myśl smutna - nie pierwszy raz o Gombrowicza zahaczasz Jacku - a rozumiesz z niego tyle co z mojego wiersza.
Który nota bene m. innymi o Twoim rozumieniu poezji mówi.

Pozdrawiam serdecznie i zaznaczam, że w tym co napisałem nie ma ani krzty złoścliwości czy jadu - poważnie.

ps., wyrosnąć? z tego? nigdy w życiu.


popatrz na swoje didaskalia w wierszu, na jego choreografię, jakiż to schematyzm! na takim sobie ostrzył ząbki Gombrowicz: starzec, śmierdzący pijany kloszard (to można spotkać wykąpanego i pachnącego perfumami?), artyści, autor, narrator - peel się dystansuje, peel ironizuje i pokpiwa ("...jeszcze coś o życiu śmierci bezwieczności i gwiazdach");
peel wskazuje na zewnętrzną, formalną stronę krytyki, która pomija najważniejsze - autentyzm; tak w odbiorze jak i tworzeniu;
rozdział na peela i autora ("spierdalaj podmiocie sperdalaj"), na podmiot i przedmiot okazuje się zawodny - nie można wyabstrachować z utworu autora, z myśli emocji; z pewnością jest to wiersz o klęsce pewnej optyki, sposoby odbierania (przyjmowania?) dzieła, dobry temat na artykuł, esej, pracę krytyczno-literacką, bo autor wiersza jest bardzo niekonsekwentny pisząc wiersz w którym przyjmuje wszystkie możliwe opcje widzenia rzeczy - czytelnika i artysty, krytyka i poety; nie - w tworzeniu trzeba umieć być po swojej stronie, ale tylko po swojej - inaczej grozi schizofrenia katatoniczna bo są to sprzeczności nie do pogodzenia, jak każdy totalizm ; J.S

didaskalia i choreografia - dobrze się czujesz? :)
kloszard wcale nie musi śmierdzieć i być pijany
(to jest w ogóle problem drugorzędny - ale te perfumy to przechodzenie w skrajność - b. powszechny i niezwykle mało wyszukany zabieg retoryczny)
ja w wierszu nie stoję pożadnej stronie
a pomieszania z poplątaniem nie ma
piszę z JEDNEJ perspektywy

cóż, zupełnie nie czujesz tego wiersza Jacku
i nie chcesz czuć
trudno

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...