Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

O świcie


Marek Klamczyński

Rekomendowane odpowiedzi

Porannych mgieł lekkie dywany
snują się wolno w stronę lasu
rosą spływając nad łąkami
w objęcia różowego brzasku

i złotoliści się w krąg nieba
zbudzonej ciszy rosnąc śpiewem
aż po horyzont się rozlewa
bladej jutrzenki długi grzebień

po rozsrebrzonych włosach trawy
chłodu przewija się nić cienka
i z wolna giną nocy ślady
w tajemnych kryjąc się ostępach

a oko wschodzącego słońca
unosi w górę dnia powiekę
ostatnie gwiazdy lekko strąca
ciemności rozpraszając rzekę

rzęsami rozdygotanego świtu
do okien puka po omacku
snu otwierając okiennice
ciepłymi promieniami blasku

nieśmiało zerka zza firanek
głaszcząc zaróżowiałe lica
błogosławiony nowy ranek
co codzień budzi nas do życia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...