Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mroku spadły już zasłony.
Ty na życia popatrz pień,
Podnieś młody wzrok zbudzony,
Pusta suchość płynie zeń.

U Floriana biją dzwony,
Głowę unieś, zerknij w zwyż,
Pomyśl, czym są ziemskie trony,
Na Chrystusa spojrzyj Krzyż.

__________________________________________

To takie wierszydło, żeby nikt nie powiedział,
że gdzieś zniknąłem. I kolejne nieco religijne,
żeby wybór był większy hihi.

Opublikowano

Jak to jest - popatrz na "pień" - czyli dół, a za moment:
"Podnieś młody wzrok zbudzony
Pusta suchość płynie zeń"
???
Ale na szczęście to utwór dla młodzieży ("młody wzrok") - niech oni się tym martwią..., tyrtejczycy :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Czyżby przede mną komentowało ten wiersz DWÓCH polonistów
;D
Panie Klaus, a po co takie coś pokazywać ludziom?
Wie Pan być może (a jeśli nie - to doczytać! ;) jaka jest funkcja rymów jambicznych?
Czy chciał Pan tu coś/kogoś ośmieszyć?
;)
b
Opublikowano

Jest rym oksytoniczny występujący w rytmie trocheicznym i mamy wers z kataleksą; ja nie widzę w tym nic strasznego ani nadzwyczajnego. A kogo lub co miałem pańskim zdaniem ośmieszyć; co Pan wykonstatował z tego utworu?

Opublikowano

a ze mnie polonista żaden
tolka "writer in made"
wiersz niestety - ilu to przed zacnym Ch. ukrzyżowano - ile po nim (nawet przez tzw. chrystian?
a jeżeli nawet ta historia z krzyżem jest wymyślona to życie jest złudzeniem
negując więc tę myśl wychodzę ze zjawy - dosłownie matrix

z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. czy ktoś słyszał o niejakim Apoloniuszu?

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka niech Ci nie będzie smutno :) Proszę.
    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
    • Alicjo. Tylko nie gniewaj się na mnie. Proszę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...