Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kap... Kap... KAp... KAP...
Siedziałam na stołku w kuchni. Plecy oparłam o ścianę tak wilgotną, że aż miękką. Było w niej wygodne wgłębienie specjalnie na mój grzbiet z wystającym kręgosłupem. Zresztą przez niego zrobione.
W powietrzu latał kurz, skrząc się prześlicznie w promieniach słońca. Za oknem dzieciaki z okolicznych kamienic czaiły się na portfele przechodniów. Z czegoś w końcu musiały żyć.
Kapanie doprowadzało mnie do szału.
Wpatrywałam się spode łba w brudny zlew. Jego krawędzie z wolna pokrywała już czerwona jak krew rdza. Wiecie - metalowy zlew, bez emalii: szczyt najnowszej eleganckiej techniki.
Kran zabulgotał niebezpiecznie i zatrząsł się. Przestał kapać. Spojrzałam na niego podejrzliwie. Milczał. Po czym zatrząsł się znowu. I nagle rzygnął mnóstwem brązoworudej, gęstej mazi. Jakieś zielone kawałki upadły mi na stopy.
- Strumień myśli. - skomentowałam i poszłam sobie.

Opublikowano

Ja ci dziewczyno nie przetlumacze. Tez kiedys pisalem miniatury literacki, ale sposob w jaki to robisz mija sie z celem. Troche ponarzekam, ale w dobrej wierze, bo wiem, ze jestes inteligentna i zrozumiesz:D. A wiec, jesli piszesz krotkie teksty, ktore musze miec zaskakujace zakonczenie, to one musi takie byc. Po lektorze takiego tekstu powinnnas zmusic czytelnika do refleksji i wstydu(ze tak latwo i szybko mozna uchwycic tak skomplikowana mysl). Rozumiesz? To musi byc wrecz naszpikowane trescia! To wszystko...

Opublikowano

Okej. Ty to widzisz tak - zgadzam się z Tobą. Może kiedyś uda mi się Ciebie zadowolić. ;) Póki co - piszę takie. Bo to, co ja robię, w moim założeniu nie ma być hiperinteligentne i wstrząsające. Ja nie grecki dramaturg, żeby wywoływać katharsis. U mnie owszem, ma być zaskakujące zakończenie. Ale TYLKO zaskakujące. Jak na razie. A nad inteligencją tekstów popracuję przy następnej okazji.
Niemniej dziekuję za uznanie mnie za inteligentną osobę. :)

Zresztą - następny tekst, który tu wstawię, to już nie będzie miniaturka. Się właśnie kończy. Jeszcze tylko dziesięć razy przeczytam i dwadzieścia razy go pozmieniam, i wtedy może dojdę do wniosku, że da się to ludziom pokazać. :)

Pozdrawiam, R.

Opublikowano

Uhm...
Tak, tyle, że żywioły mają tę nieprzyjemną wadę, że często wymykają się spod kontroli... <:> ;)

Dobra, przesadzam z tym poprawianiem przeze mnie utworów. Ale faktycznie mam tą krepującą cechę czytania wszystkiego kilka razy i - jeśli mam to gdzieś przepisać - to jeszcze zmieniania przy przepisywaniu...

Pozdrawiam, R.

Opublikowano

A mi sie podoba. zmienilAbym (;)) tylko to porownanie do krwi, tyle sie juz w zyciu nasluchalam ze takie sa banalne, ze mam to juz chyba we wlasnej krwi zapisane:P a tak poza tym to mnie zainteresowalo.a jesli cos mnie zainteresowalo, to uwazam to z udane.pozdrawiam

Opublikowano

Pamiętam, pamiętam. ;)
Porównanie być może faktycznie oklepane. Masz rację. Następnym razem nie zastosuję.
Bardzo się cieszę, że zainteresowało. W takim razie zapraszam do czytania innych moich wypocin - może się coś jeszcze spodoba. ;)
Dzięki za odwiedziny i komenta. :)

Pozdrawiam, R.

Opublikowano

...proponuje środek do czyszczenia zlewów...
...co może ukrywać kran , który przecieka , może zepsuta uszczelka ?
...a może niedokręcony i mruczy sobie ... dokręć ... dokręć , bo cierpię
...on próbuje oszczędzać wodę , a Ty "wieszasz na nim psy"
...Ja tylko tak dla obrony ... kranu .
...Pozdrawiam serdecznie .

Opublikowano

1) I zresztą przez niego zrobione. - lepiej bez "I"
2) W powietrzu latał kurz - lepiej brzmi: unosił się kurz
3) Z czegoś w końcu musiały żyć - zdanie niepotrzebne, wyrzuć, a uzyskasz jeszcze krótszą miniaturę :))
4) Jego krawędzie z wolna pokrywała już czerwona jak krew rdza - jakie znaczenie nadaje temu zdaniu słowo "już"?
5) Kran zabulgotał niebezpiecznie - co znaczy "niebezpiecznie"? może "dziwnie", "zaskakująco"
6) Kran zabulgotał niebezpiecznie i zatrząsł się. Przestał kapać. Spojrzałam na niego podejrzliwie. Milczał. Po czym zatrząsł się znowu. I nagle rzygnął mnóstwem brązoworudej, gęstej mazi. Jakieś zielone kawałki upadły mi na stopy.
- Strumień myśli. - skomentowałam i poszłam sobie. - Ten fragment jest cudowny :))

Podsumowując:
Początek słaby, jakbyś nie wiedziała o czym chcesz pisać. Zmień, wywal co niepotrzebne.
Końcówka wyśmienita. Sama poezja! :))
Pozdrawiam i zapraszam do mnie, do początkujących

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zrobione. :)
Pewnie tak, ale wtedy byłoby powtórzenie: "unosił się, (...) skrząc się". Zostawiam tak, jak jest.
Potrzebne, bo tłumaczy Czytelnikowi, po co dzieciaki kradną. Nie dla zabawy, tylko dlatego, ze muszą z czegoś żyć. Bez tego zdania to o dzieciakach wyglądałoby jak wątek zaczety, ale nie skończony, jakbym nie wiedziała, czego właściwie chcę.
Najpierw tej rdzy nie było, a teraz już jest. Być może za szybko się pojawiła? Może jeszcze nie powinno jej być...?
To znaczy dokładnie to, co napisałam: niebezpiecznie. Nigdy nie wiesz, co się może kryć w takim kranie. Co na Ciebie wyskoczy... ;) Miało być "niebezpiecznie" - działanie zamierzone. Żadne słowo nie jest tu przypadkowe. No, może poza tamtym "i"... ;)
A, dziękować, dziękować... :)

Nie. Dobrze wiedziałam, o czym chcę napisać. Wszystko zmierzało do owego strumienia myśli. :) Dzieki za końcówkę - wszak ona najważniejsza. I faktycznie to ona miała być najlepsza. :)

Nie omieszkam. Dziekuję za zaproszenie. :) A także za odwiedziny i komenta. :)

Pozdrawiam, R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Żaden nie działa. Poza tym - co się będę przemęczać? ;)
A może inne potworności? Jak choćby... wodę z Wisły, która po drodze stała tydzień w brudnych, przedwojennych rurach kanalizacyjnych? Nigdy nie wiadomo, bo być może jest tam również tajne przejście do Magicznego, Upiornego Wymiaru... ;D
Hm. No, jak tak będę dokręcac cały czas, to w końcu kurek urwę... Poza tym - nie chce mi się wstać. ;)
No, bo w pobliżu nie ma innego wypustka, na którym dałoby się te psy wieszać. Można jeszcze na żyrandolu, ale kiedyś włamanie było - teraz już tylko żarówka na kablu pod sufitem smętnie zwisa. ;)
A broń, pewnie! Każdy czasem potrzebuje obrońcy. ;D

Ja również pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny i komenta. :)
  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 zrobiłaś niesamowity klimat wraz z utworem czyta się go doskonale. Tak trochę nie mogę tego przeżyć bo pierwszy raz od lat nie udało mi się kupić biletu na konkurs na żaden etap. Choć mój faworyt zwyciężył nie byłem zadowolony bo 17 letnia Chinka skradła moje serce. Nie rozumiem decyzji sędziowskiej pomimo jego wirtuozerii, w grze jego nie było polskiego ducha polskiego dworu i polskiego kompozytora a wiersz bardzo inteligentny i na czasie!!! @tie-break obliczono że po upadku naszej cywilizacji zostanie warstwa na ziemi nie grubsza niż 1mm. O złomie nie było mowy.
    • @nieporadnik   Dobre; żyto żrą i na drzewo też wejdą.        
    • @Simon Tracy śmierć nie jest mi obca, już się z nią zapoznałem i często ma ludzkie oblicze. Ja ją wręcz zaplanowałem, tylko w momencie wchodzenia w jej objęcia silniejsze były oczy mojej mamy, które przebiły się przez śmierć. Poezja to było remedium na moje stany. Przez długi czas moi przyjaciele znając moje jesienne skłonności nękają mnie telefonami. Czy jeszcze o nich pamiętam tak pamiętam, czy jestem im wdzięczny nie wiem raz tak raz nie. Półtora roku temu ożeniłem się i chyba to był przełom, kiedy powiedziałem śmierci że musi jeszcze poczekać. Moja żona wie że ja śmierci się nie boję i każdego dnia upewnia się że nie chcę pójść w jej ramiona. Patrzy na mnie z taką miłością że mnie rozczula - w końcu mam dla kogo żyć. Znajomi pomogli mi wydać tomik moich destrukcyjnych wierszy. Nie były one szczególnie okrutne bo tych dla mnie najbardziej destrukcyjnych nie dałem a i tak powodowały w ludziach duże emocje wraz z ich odrzuceniem i nie czytaniem mojego piekła. Dla mnie jednak to jest dziennik, który czytam sobie gdy dopadają mnie czarne myśli i jest mi lepiej. Mój serdeczny przyjaciel twierdzi że ludźmi z grupą krwi 0Rh+ trzeba się specjalnie zajmować bo są bardziej samodestrukcyjni. I może coś w tym jest. A może to wszystko to tylko plotki. W każdym razie jest noc 3:35 a ja pomimo zmęczenia piszę wiersz i na chwilę oddaliłem się myślami i przypadkiem przeczytałem twój wiersz i wiem o czym piszesz a to już bardzo dużo. I wiedz że taka poezja też jest potrzebna tylko z gruntu odrzucana przez ludzi bo strach bo obawy o wywołanie wilka z lasu, a ci którzy czują tak samo się nie odezwą ale bardzo ją czują i bardzo im pomaga współistnienie w cierpieniu. Rozpisałem się bo wiersz mnie ujął pozdrawiam 
    • E, ty babo, a... be; już masowo sam żuje baobaby te.    
    • Przed obiadem   na pusty żołądek nie sposób przyłożyć myśli  szybują jak sępy przed wyżerką skręcają się kiszki w tasiemcowy głód zakręty tylko znają  wzrokiem pożerane i surowe  nieugotowane smakowitości  Nos drażniące zapachy kucharskie i pyszne opowieści  A po obiedzie zostały tylko pytania i niepewne odpowiedzi. Kropka bez końca.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...