Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

anomalie pogodowo odzieżowe.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zawiewa ostro
ostatnim czasy
patrzę przez okno
lecą majtasy

Powoli fruną
też kalesony
a nawet gorset
sąsiada żony

Taka to zima
widocznie nastała
by zamiast śniegu
bielizna latała

Opublikowano

Kiedy coś w powietrzu lata
jakieś majtki czy gorsety
to niechybnie dowód na to,
że gorące są kobiety.

Lecz jeżeli sobie fruną
ponad ziemią kalesony
to niechybnie dowód na to,
że chłop został wyzwolony.

Gdyż jak gminna plotka niesie
a w tej plotce wielka siła
- zatrzymała sobie chłopa,
kalesony wyrzuciła.

Teraz sobie baraszkują
na kanapie i na łóżku
czego owoc już niebawem
będzie pani nosić w brzuszku.

I też zacznie się latanie
aż ogarnie ich nerwówka
- ginekolog, dom, przychodnia
szpital, wody, porodówka.

A my sobie całkiem z boku
bo cóż nam to może szkodzić
- oni się bawili chucią
teraz pani musi rodzić

Opublikowano

niekoniecznie takie harce
muszą kończyć się ciążami
trzeba dobrze przed pomyśleć
i zapoznać z metodami

które temu zapobiegną
a zwą się koncepcja anty
- to pozwoli kontrolować
liczbę dzieci brzuszka kształty

Opublikowano

oj, spłyciłeś harców rolę
i nie powiesz mi niestety
że małżeństwa w takich sprawach
idą za głosem podniety

i nie myślą o efektach
chyba że chcą roje dzieci
wszyscy dobrze o tym wiemy
wiele takich miejsc na świecie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kto tu mówi o małżeństwie
w nim statysty grywam rolę
bo małżonka mówi czekaj
weźmiesz kiedy ci pozwolę.

A że pamięć u niej krótka
więc czekanie się wydłuża
i jak mam wejść w szczytowanie
kiedy stoję u podnóża.
Opublikowano

Statystujesz w Twej alkowie?
- jest to bardzo przykra sprawa.
Może żona z listonoszem,
jak Tyś w pracy, się zabawia,

albo męczysz ja za bardzo,
bo chcesz, jak tarczowa piła,
i dlatego musisz czekać
- liczbę harców Ci zmniejszyła.

Opublikowano

Listonosza u mnie niema
za to pani listonoszka
to nie powiem, owszem …, tego
bardzo miła z niej pieszczoszka.

Ach jak ona umie zwodzić,
ach jak umie celebrować
zanim ci pozwoli wreszcie
polecony pokwitować.

Ileż w tym jest ceregieli
i przekory i powagi
a ja biedny nieboraczek
jestem przy niej prawie nagi.

Bo niestety przy tej babie
co naręcze listów dźwiga
jestem mikrus, krasnoludek,
pędrak, swołocz i dziadyga.

Pani zerka na mnie z góry
myśląc pewnie, co za cham
ja rozdaję tutaj karty
i jak zechcę list mu dam.

A więc współczuj mi Danusiu
i omijaj panią ową
a jak chcesz mi coś napisać
prześlij pocztą pantoflową.

Opublikowano

teraz widzę w czym tkwi problem
z którym musisz się borykać
pani kusi swoim wdziękiem
po czym delikatnie znika

zostawiając krasnoludka
z listem albo rachunkami
prawie nagi nieboraczek
musi walczyć z podnietami

Opublikowano

Owszem problem w listonoszce
bo jak już to chce w „pończoszce”
a sęk w tym, że nie sprzedają
bo podobno ich nie mają
producenci, aptekarze
a bez tego to nie włażę
i choć mija prawie roczek
to jedynie tylko smoczek
przypasował temu ciału
co mi rośnie tak pomału.

Opublikowano

A nie lepsze rękawiczki?
To ogromne ma zalety.
Dodatkowe jej paliczki,
szał sprawiają u kobiety.

Powiesz - pomysł to kretyński,
lecz wyobraź sobie bracie
jakby "szalał" Podkowiński
w perwersyjnym tym klimacie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Krystyna Giżowska & Bogusław Mec - W drodze do Fontainebleau   ;)
    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...