Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dni i noce Marianny P., cz. III

- Halo? – wykrztusiła niepewnie.
- Dzień dobry. Udo Firley z tej strony. Proszę otworzyć – oficjalny ton nie wróżył niczego dobrego. Marianna zadrżała. Oblizała wyschnięte usta, przełknęła ślinę i wdusiła przycisk domofonu. Charakterystyczny dźwięk brzęczka oznajmił, że blokada jest zwolniona.
Odeszła od aparatu i biorąc głęboki wdech rozejrzała się po całym mieszkaniu w poszukiwaniu kryjówki. Po chwili, w geście rezygnacji wróciła do drzwi, odsunęła zasuwę, wykonała błyskawiczny zwrot o 180 stopni i energicznym krokiem ruszyła w stronę kanapy. Sadowiąc się na jej brzegu, założyła nogę na nogę i zamarła w bezruchu, wpatrując się tępo w bliżej nieokreślony punkt. Czarne, długie pasmo włosów zsunęło się z ramienia, zakrywając częściowo smukłą szyję.
Firley trzymając się poręczy, pokonywał niechętnie schody, przystając co jakiś czas. W myślach układał krótką, zwięzłą informację, którą poczęstuje Mariannę. „Żadnych emocji” – powtarzał sobie, zaliczając kolejne, ostatnie już stopnie – „tylko suche fakty i polecenia” – ostatnia myśl przemknęła mu przez głowę. Znalazłszy się pod drzwiami z numerem 14 energicznie zapukał. Po drugiej stronie grzmiała złowroga cisza. Nacisnął klamkę i wszedł.

*
Wszelkie postanowienia wzięły w łeb. Nie mogąc wykrztusić słowa Firley zgarbił się i przygryzając dolną wargę zastygł w dziwacznej pozie. Niedomknięte drzwi trzasnęły wściekle, gnane podmuchem wiatru. Klamka zapadła.
- Nie gap się tak – warknęła Marianna, wydymając usta w pogardliwym geście – i tak wiem, po co tu przyszedłeś – zaśmiała się złowieszczo.
- No tak, chciałem właśnie... – wydukał, lecz zaniechał dalszego wywodu widząc rozwścieczone spojrzenie kobiety.
- Chciałem, chciałem! – wykrzykiwała przedrzeźniając Firleya – tylko zaniemogłem... – wstała i podeszła do okna. Stojąc tyłem do Firleya wycedziła starannie dobierając słowa:
- Gadaj, co masz powiedzieć i spieprzaj.
Udo zgarnął włosy do tyłu, ukazując wysokie czoło przedłużone niewielką łysiną, pokrytą mnóstwem mikroskopijnych kropel.
- Nici z wyjazdu. Zostaje pani w Poznaniu – padł wyrok.
- Domyśliłam się. Inaczej nie przysłaliby cię tutaj. Zawsze dostajesz najgorszą robotę – zaśmiała się złośliwie.
Firley opuścił głowę. Odczuwał autentyczną przykrość, że przypadło mu w udziale tak niewdzięczne zadanie. Widział siebie bardziej w roli wybawiciela pięknych kobiet, które w ramach wdzięczności adorują go o każdej porze dnia i nocy, a on niezdobyty, tajemniczy musi opędzać się od zalotów rozochoconych pań, jak od natrętnie brzęczącej muchy.
- Wytyczne? – padło krótkie pytanie.
- Zmiana mieszkania, wizerunku. Kolor włosów i ... – Firley spojrzał z nieukrywanym żalem na piękne, gęste i długie błyszczące włosy – zmiana długości. Niestety – cicho westchnął.
- Kurwa.
- Słucham?! – zapytał zdezorientowany.
- To wszystko? – Marianna rzuciła ostro, wstając z kanapy skierowała się w stronę przedpokoju .
- Pani Marianno – Firley uderzył w błagalny ton.
- Tam są drzwi!
Firley zdążył jeszcze położyć na stoliku wypchaną kopertę.
- Tutaj są wszelkie informacje, nowe dokumenty i wszystko, co będzie pani potrzebne do przeprowadzenia zmian. Procedura bez zmian.
- Żegnam – Marianna otwarła drzwi na oścież – pan już wychodzi. Prawda?
- Do zobaczenia niebawem – rzekł Firley i zniknął za drzwiami.

*
Opadła bezwładnie na kanapę, wydając z siebie przeraźliwy szloch, raz po raz wstrząsana spazmatycznym dreszczem. Po dłuższej chwili, wycieńczona powlokła się w stronę łazienki. Spoglądając w lustro zastanawiała się, kim jest osoba znajdująca się po drugiej stronie tafli.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...