Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

spotkałem wczoraj Sawę przypelętał się do mnie
jak posłaniec miliardoletniej otchłani miał
obrzmiałe palce dłonie całe w plastrach oddech z wódki
i ze snu więc go objąłem na przywitanie postawiłem piwo

a on mi na to spierdalaj brachu nie chcę cię znać
więc go poczęstowałem papierosem postawiłem pierogi
opowiedziałem o swoich klęskach i mrokach a on mi na to
że się spieszy do Melanii Królik z państwa siedmiu uśmiechów

Melania Królik napisała piękny wiersz o Tarnowie
że to miasto dzikich pomarańczy i bzdur szeptanych
do łóżka kobiecie nocą zbyt podnieconej by mogła je zrozumieć
piękny był wiersz Melanii i bezbłędny jest gust Sawy

ale Sawa jak to Sawa nie chciał mnie znać więc powiedziałem mu
to ja kocham Melanię a nie ty obłąkańcu
odpierdol się od Melanii ta dziewczyna jest moja jak moje
jest źródło zaranne i ptaszek z przestrzeloną krtanią

możesz mnie nienawidzić Sawo jak nienawidzi się dawnych kumpli
ale kochanej Melanii daj spokój niech rozkwita w jabłoniach
niech konie galopują przez smętek jej boleści niech światło
spłynie w ołowianych chmurach na łąkę bezkresną i niech powie

stań się brachu stań do walki jak masz jaja
Sawa odszedł został po nim popiół niedopałki niedopite piwo
nienawiść rozłazi się po kościach jak miłość ale więcej w niej kurzu
ja odkurzam swoją wyobraźnię i mężnie wyciągam z niej okulary

jutro będę gadał z kalekami zanęcał chore duchy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na marnej jakości zdjęciach wszyscy wciąż jesteśmy żywi a drzewa są soczyście zielone, mimo czerni i bieli.   Przechadzam się pomiędzy zgiętymi starością masztami latarń, szczerzą swoją bezzębność, bezskutecznie próbując rozproszyć ciemności.   Dotykam ziemi, właściwie jest prochem, przesypuje się przez palce nie pozostawiając śladu na spragnionych wilgoci dłoniach.   Księżyc rozpada się na fragmenty, może poraz ostatni, koty zerkają z flegmatyczną dezaprobatą.   Mój chwiejny krok wytycza trasę do w pocie czoła wypracowanej samotności łóżka.   Na marnej jakości zdjęciach na śmierć zapomnieliśmy uwiecznić najwarzniejszych spojrzeń, słów i gestów.   Dlatego nawet koty milczą, nic nie zakłóca przeklętej ciszy, prawdopodobnie ostatecznej.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dokładnie tak jak w komentarzu - serdecznie dziękuje za przeczytanie -                                                                                        Pzdr.uśmiechem.
    • @Alicja_Wysocka Może i tak, a może życie to sen?
    • Płyń we mnie rzeko czarodziejskiego napoju Brangien   Kości moje wypełniają się woskiem i winem   Coś wiem Coś widzę Coś pamiętam   W głębi kwiatu orzecha wodnego wschodzi słońce    
    • Witaj, Janie. Z wiersza wynika, że jakaś Narcyzka Cię usidliła i wciągnęła w świat swoich iluzji. Teraz może być jednak tylko lepiej. Dług zawsze można spłacić, a świat wcale nie jest szorstki i bezlitosny. Dokonywanie wyborów, choć wymaga odwagi, jest świadectwem jednego z największych darów od losu - wolności. Jeżeli się jej boisz, to wcześniej czy później ktoś to wykorzysta i Cię zniewoli, wyczuwając, że tak jest dla Ciebie wygodniej. (Oczywiście mówię do peela, jakby co...) miłego :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...