Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzień piąty

Od dzisiaj ta ulica stanie się naszą pieczęcią,
pod którą rośnie nowe życie.


To tutaj o północy zamarłam ze strachu, że to już
ostatni raz odczuwam lęk. Przecież jeszcze nie odmówiłam
kilku mężczyznom spędzenia ze sobą życia. Przecież
miałam się ścigać, kto pierwszy pozbędzie się nerwicy
i miłości. A teraz patrz na ten bruk jak pulsuje
pod nim napięcie mięśni, jak krew miasta wpływa do
ścieków. To już piąty dzień naszej misji, a drzewa wciąż
martwe i świat nie czeka na mój pochówek. A przecież
mówiłeś, że może stać się rzecz straszna : nie będę miała gdzie wrócić.
Ludzie zapomną o swoich imionach, dzieciach i małżonkach,
kałuże zostaną, błotnista aleja zamiast plant i nawet tam
nie zamieszkam. W cichym archipelagu rynku i starych pamiątek.
A przecież nigdy nie chciałam tobie wierzyć, tak piękne
kobiety nie mogą umierać, co najwyżej być niewidzialną ikoną.
Więc może poczekamy na decyzje, która już dawno zapadła,
na banicję, której nie przyjmę

Opublikowano

po co tyle tej interpunkcji
a na końcu kropki brak
polskich fontów brakuje także
może waro przed wklejeniem do worda wstawić?

i ten dwukropek, fuj

sam lęk z powodu uświadomienia sobie
że to może być ostatni raz
kiedy odczuwa się "ten" lęk
jest dobre

reszta już nie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA jak noszę taszkę to mam oczopląs czy nie zgubię
    • „Zwołuję rodzinne spotkanie, psia mać!” Dziadek huknął dębową laską w podłogę. „Pod pozorem odczytania testamentu Zlecą się jak muchy do plastra miodu”   Palcem pogroził i podkręcił siwego wąsa, Z samotności i nudy naszły go takie fortele. By zdążyć na wigilijną kolację, jedni z Florydy Mkną stalowym ptakiem, inni, z piskiem opon,   Zawracają z drogi do Wenecji, a nawet ci Z Radomia łapią stopa na krzywy ryj, Ale za jeden uśmiech i dwa dowcipy. Mkną pewni spadku, na złamanie karku,   Bo czas goni nieubłaganie, dobytek przepadnie. Przy stole wigilijnym uściskali seniora, Aż tchu mu zabrakło i życzyli dalszych stu lat. Opłatkiem łamali się po wielokroć, aż barszcz   Z uszkami wystygł, a karp przewrócił się Na drugi bok, strojąc focha, że nikt go nie chce. Gdy już chwytali za sztućce i serwetki, By napełnić brzuchy, słowa zabrzmiały prorocze:   „Stop, moi kochani, nie obdaruję was skarbami, Lecz miłością dozgonną, czułością od serca. Ciepłem otulę, czyli tym wszystkim, co mi zostało, Nie licząc ostatniej koszuli i dziurawego palta.   Smacznego życzę, posilcie się staropolskim Jadłem, a z patefonu niech niosą się kolędy O trzech królach z darami, co do stajenki przybyli” Łzy się polały, a w gardłach stanęły rybie ości...
    • @huzarc   och huzarc …nie będę dzisiaj marudzić ;)    skórzane niebo i czerwień fioletu bardzo mi się podoba :) pozdrawiam :)   
    • @violetta   śliczna jest :) ja mam kurtkę w kolorze złotym :)))   moja kurtka, Twoja torebka i …lśnimy ;) niczym krewetki ;))))   to dobrze, że mało słodka :) już się bałam, że to beza ;) 
    • @Radosław   :)stan zakochania to stan lekkiej psychozy …dlatego właśnie nierealnie ocenia się rzeczywistość . W tym warunki pogodowe …i prognozy ;)    podoba mi się :) szczególnie ostatnie wersy :) pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...