Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nadchodzi czas, który może wiele zmienić. Jeszcze wczoraj tutejsze ściany oddychały, świeciły światła, a człowiek miał odwagę szukać człowieka. Dopiero niedawno spostrzegłem, że jest to bardziej rzęźliwy dech agonii, widocznej już w zamglonych szybach okien. Gdy pani S., moja czcigodna sąsiadka chciała wyjrzeć przez okno, aby oddać się swej samotniczej kontemplacji tego, co na zewnątrz, ujrzała nic. Przetarła szybę gazetą, niewiele to pomogło. Dalej biało, gęsto biało. Nalała mleka do miseczki, zdziwiona tym, że Mruczek nie podszedł od razu. Leży zwinięty w kłębek i dyszy. Pogłaskała go i położyła się do łóżka, czekając na sen. Szary, bezbarwny – ale jednak.

W tym momencie dwóch mężczyzn wychodziło z bloku ciągnąc za sobą trzeciego, opierającego się. Ich ruchy wskazywały bardziej na prośbę, lecz on uparty kręcił przecząco głową. Gdzież zabił dzwon. Mężczyźni spojrzeli smutno w górę, poprawili skrzydła i odeszli. A ten trzeci splunął i wrócił, zatrzaskując z łomotem drzwi.. Tego pani S. nie słyszała, wtulona w martwą już sierść swojego starczego uczucia, sierść ostatniego przyjaciela. Ale śpij, pani S., rano go nie zobaczysz i nie zapłaczesz po nim. Już nigdy nie zapłaczesz. Wybaczę pani te telefony na policję, a pani wybaczy moją młodość. Pójdziemy wspólnie przez dolinę, a ja pomogę pani nieść kotka, wezmę też na barki całą tą rzesze dusz. Pani mi nie wierzyła, że ja wiem więcej.

Noc, która jest, jest inna. Zbliża się jakby zbudzona pierwotna pra-paszcza, zawiera w sobie tą prawdziwą nicość. Widzimy ją z dachu, Wlewam wino do kubka i podaje go P. Jest cicho, tylko ulice drżą pod nami, jakby ziemia chciała strząsnąć z siebie ten beton. Cały trud robotników w żółtych kaskach obróci się w pył. Przynajmniej co piątek pili, a żony prały ich niebieskie uniformy. Ale pokój z wami, biedacy, kurwiarze, chamy, konstruktorzy, architekci. Pijemy teraz za was, za wasze mrzonki i drugie śniadania, za nadzieje i plastry cebuli. Chociaż ja zawsze byłem z boku, troszeczkę zdegustowany odrzuciłem wasze przesądy o wierności, życiu szczęśliwym i uczciwości. Nie chciałem tych zbyt ciężkich darów.

Wrócił do siebie i usiadł na fotelu. Światło zaczęło drgać, mrugać, a on został, pan Lot, dziwak i amator sklejanych samolotów. Bierze żonę za rękę, szepcze jej, że nie zostanie wystawiona na próbę, że zostaną już na zawsze razem, że podobno oni nie rozłącza się tego, co Bóg złączył. „A te skurwysyny chciały, chciały…” tłumaczy jej. Ona nie rozumie.

Zło unieważniło się. Horyzont powoli gasł, lampy, jedna za drugą gasły. Dwa cienie wzbiły się w niebo, tuż nad nami. Pani S. przewróciła się niespokojnie, martwe ciało kota zsunęło się na dywan. Dzwony jęknęły po raz ostatni, ostatni łyk wina przelał się przez gardło.
- To koniec – mówię
- To koniec – odpowiada P. Pusta butelka spadła z dachu, ale bez huku.
- Wracamy? – pytam
- A po co? – odpowiada P. – I tak nic już nie zdążymy naprawić.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie - Aniołowie odlecieli przecież.
A za wzięcie do u... - znaczy, że warto było napisac - nic więcej nie trzeba autorowi (pomijając złocisze, hehehe)
Dziękuje i pozdrawiam.
Opublikowano

Może i jeden z lepszych, ale nie pozbawiony błędów i miejsc wątpliwych. Jeśli czegoś nie rozumiem, budzą się we mnie instynkty badacza i krytyka i zaczynam być upierdliwy. Za pierwszym razem dałem się złapać na lep Twojego tekstu, jednak już następnym było gorzej. Już pomijam fakt, że nie wiem skąd i po co ta "apokalipsa mikroskopijna". Poddaję w wątpliwość celowość tego powiedzmy procesu apokaliptycznego, który zaistniał w utworze.

Może skupię się technikaliach (co mozna zmienić):
ujrzała nic - nie mogę sobie tego wyobrazić
Nalała mleko do miseczki - o ile się nie mylę - dopełniacz, czego? mleka
Ich ruchy wskazywały bardziej na prośbę - tego też nie mogę sobie wyobrazić (o ja bez wyobraźni;p). Może błagalne albo proszące zachowanie? Jesli takowe sformułowania są poprawne. Mogę się mylić, więc tylko sygnalizuję, co mnie się niezbyt tu podoba.
telefony na policje- policję
Wlewam wino do kubka i podaje - podaję
Noc, która jest, jest inna. - oj nie, to powtórzenie jest bee
Dialogi zaczynaj z wielkiej litery.

Nie rzuciłeś mnie na kolana. Czytałem już lepsze krzywaki. Może innym to wystarcza, ale nie mnie. Ta apokalipsa mnie nie rusza;p Czekam na coś lepszego, a wiem ze Cię stać.

Opublikowano

Sanestis - była już "Mała apokalipsa", zatem bardziej zawęziłem tytuł. Zresztą długośc tekstu jest też... mikroskopijna. Co do lepu - "Stracone złudzenia" Balzaca sie mi nasunęły, ech... (motyw, jak Lucjan jako C. niszczy utwór Natana, jako L. chwali :). Ale niech będzie - jak ktoś się wlepi, cięzko mu będzie się odkleic.
A co do błędów:
- nie ma derywatu na pojęcie "nic", to fakt, ale zostanie
- oczywiście, że tak, poprawiam
- np, dłonie złączone, tzw. proszalne, zresztą sama gestykulacja też jest formą wypowiedzi.
- poprawiam
- poprawiam
- powtórzenie zostanie jednak
Dzięki za wgląd, jak widac - nie ma środka złotego na sukces (i dobrze).

Asher - jak wyjdę, to będzie, że za dlugie i lepiej dzielic na częsci :)

Dzięki za wgląd i pozdrawiam

PS - zresztą fakt pozostaje faktem - opowiadanie to straszny pożeracz czasu - zarówno ocenianie, jak i komponowanie, ech...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Już poprawiłem - wybacz.
A co do kwestii opiniodawczej - jak zauważyłeś, staram się przynajmniej odkomentowac mnie komentujących - szczególnie, że czas czytania, pisania i oceniania prozy jest znacznie dłuższy - czyli jak ja wchodzę na forum to znaczy, że mam przerwe na papieroska. A w ciągu tych kilku minut dzisiaj udało mi się ocenic 1 tekst w prozie (a drugi w czasie drugiej przerwy).
A z poezją jest znacznie prościej - szczególnie, że bardziej się w niej technicznie orientuje i rzut oka wystarcza czasami na ocenę. I nawet wiersza prościej napisac - jak jest zły, to po kilku minutach się go bez żalu wywala do kosza - a tekst prozy, np, ten - powstawał dłużej, duuużo dłużej - a jest on na dobrą sprawe mini tekstem.
Inna sprawa, że faktycznie potrzeba tutaj świeżej krwii - z tego, co poprzeglądałem, to na jednej stronie jest więcej "kurw" niż u nas na poezji przez pół roku.
No nic, będe się starał wpadac, chociaż naszych prozaików w pełni popieram, gdy zdarzy im się skrobnąc wiersza.
Podziękował i sorki za przynudzenia - nie ma podobno nic gorszego niż usprawiedliwienia się.
Pozdrawiam.

PS - jeżeli przycisnęliby mnie do mury "ujrzec nic" wcisnąłbym jako antyteze.
PS2 - "np, dłonie złączone, tzw. proszalne, zresztą sama gestykulacja też jest formą wypowiedzi" - nie wypowiedzi, a raczej komunikacji - tutaj żem gafnął :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1, @Ewelina, dziękuję.  
    • @Roma w Dubaju 50 stopni Celsjusza:)
    • Hej.   Zachęcam do zapoznania się z moimi pierwszymi utworami. Mam nadzieję, że przypadną wam do gustu.   Czas na sen   Kładę się spać,  Północ już dawno wybiła. Jeszcze przejrzę socjale, Myśląc jedynie, co mogłaś dodać na story. Może to i lepiej,  Jego widoku obok bym nie zniósł.  Tyle błędów, przecież czasu nie cofnę. Co mogę zrobić?  Próbować zasnąć i próbować nie myśleć.  Odkładam telefon, bo co mogę zrobić? Na pewno nie poczuć Twój zapach przed snem. Na pewno nie usłyszeć „Dobranoc” tak słodkie. Na pewno nie dotknąć tej skóry tak gładkiej. I na pewno nie ujrzeć ten uśmiech, dający mi spokój.  I wiem, że rano - na pewno nie Ty zadzwonisz.      Hej, co tam?   Hej, co u Ciebie? Jak samopoczucie? Przecież wszędzie rozpoznam ten uśmiech, Tak szczery i dający mi spokój. To znowu Ty.  I znowu tu przyszłaś.  Skromna i cicha,  Serdeczna i słodka. Nic się nie zmieniłaś.  Chcesz coś powiedzieć? Chyba, nie słyszę… Chwytasz za rękę? Chyba nie czuję… Rozmywasz się powoli I tracę Twój obraz.  Czemu uciekasz?  Czy znów Cię skrzywdziłem? Nie odchodź, nie teraz. Wróć tutaj, proszę. Co to za dźwięk? Otwieram oczy. Czas wstawać,  Bo budzik zadzwonił.       - LirycznyB. 
    • Przegląd    Bez przełomu, czyli ekshumacja w cieniu kultu zbrodniarzy Na początku bieżącego roku ogłoszono przełom w stosunkach polsko-ukraińskich, którym miała być zgoda Ukrainy na przeprowadzenie ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. W kwietniu okazało się jednak, że ekshumacje odbędą się na razie tylko w Puźnikach, a ściślej w miejscu, gdzie do nocy z 12 na 13 lutego 1945 r. istniały Puźniki – polska wieś w dawnym powiecie buczackim województwa tarnopolskiego (obecnie rejon czortkowski obwodu tarnopolskiego). Prace poszukiwawcze w tym miejscu były prowadzone już w 2023 r. przez badaczy z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów – Centrum Badawczego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie pod przewodnictwem prof. Andrzeja Ossowskiego oraz Fundację Wolność i Demokracja. Pod koniec kwietnia rozpoczęły się tam prace ekshumacyjne prowadzone przez polską Fundację Wolność i Demokracja oraz ukraińską Fundację Wołyńskie Starożytności. Przedstawicieli polskiego IPN dopuszczono tylko jako obserwatorów. 3 maja ukraiński wiceminister kultury Andrij Nadżos poinformował, że do tego czasu odnaleziono szczątki 30 osób, z których 20 zostało już ekshumowanych. „Rzeczywiście są tam szczątki zarówno kobiet, jak i mężczyzn”, oświadczył Nadżos. Przyznał też, że „znaleziono szczątki kilkorga dzieci”, jednak według niego „nie możemy mówić o przyczynie ich śmierci”. Zanegował zatem fakt, że wśród ofiar zbrodni były dzieci. Należy zwrócić uwagę, że ukraiński wiceminister nie wspomina o zbrodni ani o jej sprawcach, tylko mówi o „tragicznych wydarzeniach”. Jakich? Miał tam miejsce zbiorowy wypadek komunikacyjny czy może uderzył meteoryt? Były ambasador polski w Kijowie Bartosz Cichocki ujawnił, że jeden z postulatów strony ukraińskiej dotyczy wyłączenia z identyfikacji niemowląt i małych dzieci. To nie tylko zaniżyłoby liczbę ofiar, ale również zakłamało obraz zbrodni dokonanej przez OUN/UPA. W tym kontekście zrozumiała staje się wypowiedź ukraińskiego wiceministra, że nie można mówić o przyczynach śmierci ekshumowanych dzieci. Andrij Nadżos wyraził przypuszczenie, że może dojść do poszukiwań szczątków Polaków pogrzebanych w innych miejscach na Ukrainie. Równocześnie dodał, że strona ukraińska oczekuje analogicznych działań w Polsce. Chodzi o ekshumację i upamiętnienie znajdujących się na terenie Polski pochówków członków UPA. W ten sposób Ukraina narzuca stronie polskiej swoją ocenę historii, w której mowa nie o ludobójstwie dokonanym na polskiej ludności cywilnej przez OUN/UPA, ale o „konflikcie polsko-ukraińskim” i symetrii ofiar. Prawda historyczna jest jednak taka, że tej symetrii ofiar nie było, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę dawno upamiętnione w Polsce ukraińskie ofiary cywilne z Sahrynia i Pawłokomy. Większość ofiar po stronie ukraińskiej stanowili uzbrojeni terroryści z UPA, którzy zginęli w walce (z NKWD, MO i KBW), natomiast ofiary polskie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej to bestialsko zamordowani cywile. Tu nie ma symetrii. Zanegowanie ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego przez przyjęcie tezy o symetrycznym konflikcie polsko-ukraińskim i symetrii ofiar było pomysłem nacjonalistów ukraińskich. Głosiła to m.in. Sława Stećko (1920-2003), żona Jarosława Stećki (1912-1986), najpierw zastępcy Stepana Bandery, a od 1959 r. lidera Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów na emigracji. Po śmierci męża Sława Stećko stanęła na czele emigracyjnej OUN i współtworzonego przez nią Antybolszewickiego Bloku Narodów (do którego należała też Konfederacja Polski Niepodległej, co dzisiaj jest negowane). W 1991 r. powróciła na Ukrainę i założyła nawiązujący do tradycji OUN Kongres Ukraińskich Nacjonalistów, który aktywnie uczestniczył w pomarańczowej rewolucji 2004 r. i wszedł następnie w skład koalicji Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona Wiktora Juszczenki. Wizje historii Sława Stećko wielokrotnie twierdziła publicznie, że Polacy i Ukraińcy powinni traktować wspólną historię w taki sposób, w jaki Amerykanie podchodzą do wojny secesyjnej, tj. „z równym sercem do obydwu stron”. Problem w tym, że to, co się stało w latach 1943-1945 na byłych Kresach Południowo-Wschodnich II RP, ma się nijak do amerykańskiej wojny secesyjnej, podczas której nikt nie dokonywał ludobójczych czystek etnicznych. Taka wizja symetrycznego konfliktu polsko-ukraińskiego i symetrii ofiar, jak to zaproponowała Sława Stećko, została przyjęta na Ukrainie po 2004 i 2014 r. przez państwową politykę historyczną, która neguje zbrodniczy charakter ideologii i działań OUN/UPA.   Bohdan Piętka 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...