Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kołysze mi w duszy jakby?-święci moje zło skropili
dla snu Anioła boskie skrzydła,żem został i objęty.
Raj otoczył a ranę bolące zdrojem uleczył w balsamy
jabłkiem pokuszenia moje ciało-w czyste obmył myśli.

Wyciszonym ustom w usty-zamkniętymi w słowy słodycz karmi
wirujące pioruny zamilkły z fali z burzy w te rwące żywioły.
Grają dźwięczne z westchnień oddechy harmonii z natury.
kołyszące dwa łabędzie w nuty-nie w wyrazić obrazu chwili.

Bóg by nam przyklasnął!-I zastępy Anielskie miody dla nieba
w te ogrody było nam zabłądzić-choćby ścieżkę krętą zgubić.
Niechaj uniesienie rwie z lotu strzały-dwa serca dla Amora.

Nad wszelką potęgę i z mocy spływała z kaskad słodyczą karać
upojony uczuciem zapomniałem!-Wszelkie wnętrzu burze i diabła.
Anioł spłynął w duszę ciału z rozkoszy,jak mi było!-Temu zasnąć.

Opublikowano

Ja jestem tutaj od nie dawna. Twoje wiersze są jakieś dziwne, ale jednocześnie intrygujące. Chciałabym je lepiej zrozumieć. Czy możesz mi trochę pomóc zrozumiec Twój ostatni wiersz?
Pomyliałm się i umieściłam ten wpis pod innym Twoim wierszem, a chodzi mi o ten wiersz.

U.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aha! Tylko, że to jakos nie wynika z tekstu wiersza, to jej grzeszne ciało. A jeśli jak piszesz "grzesznej z ciała", to dlaczego Ty jej wybaczasz, czyżbyś nie uczestniczył w tym grzechu, a jesli nie uczestniczyłeś, to jakie masz moralne prawo do wybaczania? Czy ona w ogóle jest winna przed Tobą? Może to ona sama powinna (jesli zechce) wybaczyć sobie i prosić o przebaczenie Boga nie Ciebie?

U.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aha, ale to pisz przy wierszach gdzie czytelnik powinien szukac klucza bo przecież trudno wymagać od niego, aby czytał wszystkie Twoje wiersze za każdym razem jak chce zrozumiec jeden, albo publikuj je jako całość.
Mam jeszcze jedną prosbe, czy możesz w odpowiedziach pisać zgodnie z zasadami polskiej gramatyki i składni, bedziesz wtedy bardziej komunikatywny.
Twój styl pisania wierszy jest bardzo mało czytelny dla mnie, smiem twierdzic, że dla innych (poza oczywiście Toba samym) także.

U.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Adam Michnik wieszczem jest??? Zgadzam się z Tobą reinkarnacjo-kogo-tam-chcesz, że ważne w pisaniu jest i serce i głowa, ale równie ważna jest komunikatywność przekazu, czyli to co chcesz przekazać czytelnikowi. Z twoich wierszy mało można zrozumieć, nawet przy bardzo pozytywnym stosunku do Twojej twórczości. Osobiście jako czytelniczka Twoich wierszy, która chce zrozumieć co autor miał na mysli i w sercu, czuję się lekceważona przez Ciebie, gdy nie dbasz o jasność, precyzje przekazu. To tak jakbyś mówił do samego siebie, a inni mało Cię interesują. A przecież pewnie zależy Tobie na kontakcie z czytelnikami, bo w innym razie nie umieszczałbyś swoich wierszy na forum.

U.
Opublikowano

A tak przy okazji mam pytanie ogóle?
===================================
Napisane zostały,tu moje dwa wiersze
których nie ma w moich ulubionych.
"ku ich pamięci"-ich osoby-zadedykowane
wymieniem z tytułu "Krzyk rozpaczy"-M.Grechucie.
drugi "Śmierć kamieniem"-J.Fickowskiemu
te wiersze się rozpłyneły w mgle z duchami.
Niech mi ktoś?-je znajdzie,po tej waszej!-awarii stony?
=====================================

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Napisałem dwa wiersze, których nie mogę teraz odnaleźć. Te dwa wiersze to: "Krzyk rozpaczy" - dedykowany M.Grechucie oraz "Śmierć kamieniem" - dedykowany J.Fickowskiemu. Osoby administrujące forum proszę o ich odszukanie.

Spróbuj w ten sposób wyrażać swoje myśli, to nie jest takie trudne, na pewno Cię na to stać.

U.
Opublikowano

Myślę, że one, te wiersze, się już nie znajdą, bo autory je schrupały. Z apelem do autorów by trzeba, najlepiej na forum dyskusyjnym - może się zlitują i prześlą na priva.
Wszystkiego naj z Nowym Rokiem

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • milczenie  wplata się w myśli  chciałoby powiedzieć …   nikt nie słucha nie widzi  bólu cierpienia wojen  obok i nie tyłko    życie płynie wartkim nurtem  i na betonie  w szczelinach rosną kwiaty    świat dostrzega tylko siebie  swoje ja  i jeszcze  jeszcze poucza    a my  nam trudno znaleźć klucz  aby się wypowiedzieć    7.2025 andrew   
    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...