Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jedyne o czym marzyła.


Rekomendowane odpowiedzi

dla Szymka.


Był jesienny chłodny poranek. Słońce jak zwykle o tej porze roku zagubiło się gdzieś pośród chmur o ciemnoszarych odcieniach. Smutne krople deszczu rozpryskiwały się powolnym tempem o chodniki i ulice. Dzieci piszczały z radości przeskakując przez ogromne kałuże dorośli zaś z wyrazem głębokiej frustracji na twarzy przemykali niczym cienie pomiędzy wąskimi alejkami.Kornelia stała jak co dzień o porannej porze na przystanku.Lubiła chować się za ludźmi i z boku obserwować krajobraz rodzinnego miasta. Tramwaj swym codziennym zwyczajem nie przyjeżdżał na czas.Dziewczyna przejrzała się w tafli,która pozostała po porannym mglistym deszczu.Jej złociste, niesforne loki wywijały się we wszystkie strony w deszczowe dni zupełnie zapominając o pełnionej przez siebie funkcji. Nagle duży samochód z impetem i arogancją przejechał obok stojących ludzi opryskując ich dużą dawką mazistego błota.Starsza kobieta stojąca najbliżej zaczęła wymachiwać z wściekłością rękoma i wykrzykiwać w jego kierunku wszystkie możliwe przekleństwa .Kornelia roześmiała się tak głośno aż stojący obok mężczyzna czytający poranną gazetę spojrzał na nią groźnie spod dużych czarnych oprawek i mruknąwszy coś pod nosem zagłębił się z powrotem w notowania na giełdzie. Nagle niespodziewanie nadjechał tramwaj zwany też pestką. Niestety to określenie oznaczało tylko jedno.Tłum ludzi kłębiący się na przystanku z impetem próbował wedrzeć się do środka. Kornelia nie lubiła tego uczucia przytłoczenia w tramwajach. Stała prawie przy głównym wejściu oparta o drzwi i patrzyła monotonnie w jeden punkt. Nagle przypomniała sobie o odtwarzaczu mp3 schowanym głęboko w jej kieszeni. Włączyła go i wkoło niej rozległa się muzyka, która dawała jej tyle radości i spokoju wewnętrznego że nie potrafiła jej niemal porównać do niczego innego. Słuchając tak płynących nut patrzyła na szare miejskie krajobrazy i pomyślała sobie ,że to co chciałaby robić teraz najbardziej to spacerować z Nim po słonecznej pachnącej latem łące. Uwielbiała zapach i smak lata. Działo się tak dlatego ,że ta piękna pora roku kojarzyła się jej nieodłącznie z Jego imieniem.
Tramwaj zatrzymywał się na kolejnych przystankach pochłaniając coraz to nowe twarze a ona zastanawiała się co robi w tym momencie. Było jeszcze na tyle wcześnie, że pewnie spał. Tak ładnie wtedy wyglądał. Mogłaby patrzeć tak na niego godzinami. Z tych porannych marzeń wytrącił ją płacz dziecka siedzącego w wózku obok. Uśmiechnęła się do niego a maluch z oczami pełnymi łez, zupełnie nieoczekiwanie odpowiedział jej szerokim, radosnym uśmiechem ukazując parę ślicznych białych ząbków. Wysiadła na przystanku i udała się powolnym i ospałym krokiem do szarego obrzydliwego budynku. Cały dzień wlókł się niemiłosiernie a Kornelia nie mogła doczekać się wieczoru. Kiedy w końcu nastał ,z radością pobiegła na przystanek i jadąc tramwajem cieszyła się ogromnie, że dziś znowu go zobaczy.
Idąc brukowaną uliczką patrzyła na świetliste reflektory aż dochodząc do samego środka pięknego placu zatrzymała swój wzrok na jednej z kamieniczek, która zawsze kojarzyła jej się z ich drugim spotkaniem, kiedy to siedzieli sobie na ławeczce w ciepły letni wieczór i w zasadzie się nie znając długo rozmawiali. Dobrze pamiętała, że już wtedy pomyślała sobie o nim, że jest naprawdę fantastyczną osobą. Weszła do klatki schodowej i podążając długimi schodami zobaczyła jak zwykle uchylone lekko drzwi, przez które wydobywała się cienka smużka światła.Weszła więc do środka a On stał i patrzył z uśmiechem na twarzy oparty o framugę drzwi. Moment kiedy mogła się do niego przytulić rekompensował jej cały ciężki dzień. Pachniał tak ślicznie jak nikt. A Jego radosny i ciepły uśmiech był rzeczą ,która sprawiała, że i jej chciało się ciągle śmiać. Wielokrotnie zastanawiała się co takiego musiała zrobić, że wtedy w noc świętojańską On zwrócił na nią uwagę. I nigdy nie potrafiła znaleźć na to odpowiedzi. Siedzieli i pili herbatę rozmawiając o całym dniu i śmiejąc się a Kornelia pomyślała ,że tak mogłaby już zawsze siadywać na kanapie i wtulając się w Niego snuć różne plany. Jeśli tak wygląda miłość i szczęście to Kornelii wydało się oczywistym dlaczego wokół niej kręci się całe ludzkie życie. Uśmiechając się sama do siebie w głębi serca pomyślała, że nigdy nie czuła się bardziej szczęśliwa i jedynym czego pragnęła i o czym marzyła była myśl,żeby to nigdy się nie skończyło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) "Słońce jak zwykle o tej porze roku zagubiło się gdzieś pośród chmur o ciemnoszarych odcieniach. Smutne krople deszczu rozpryskiwały się powolnym tempem o chodniki i ulice." - Te zdania mnie urzekły,
Z takim uczuciem czytałem dalej. Kolejne zdania nie były dla mnie już tak piękne, jednak urok tych pierwszych niósł moje oczy aż do końca tekstu. Nie jest to fachowy komentarz, bo powiem tylko tyle, że z pewnością w niektórych miejscach brakuje przecinków.

2) Jest w twoim tekście trochę zbieżności ze mną np. jest Kornelia, są notowania giełdowe, jesień która jest mi ze wszystkich pór roku najbliższa, no i mp3 - których ściągam tysiące :))

Don Cornellos pozdrawia zdolną poetkę Kasię :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piszesz o uczuciu, najpiękniejszym na świecie, wielu z nas , to przeżyło, przeżywa, i może dlatego to co napisałaś, jest mało atrakcyjne, słodkie jak bułka z dżemem, mało nowatorskie...można pisaćo miłości, o zakochaniu, o tym jedynym , niepowtarzalnym mężczyżnie, chłopaku/ dziewczynie , bardziej dojrzale, po prostu piękniej,...Mnie ani jedno zdanie nie urzekło, przeciwnie jest kilak drobnych błędów...

mam nadzieję, że ten, komu zadedykowałaś doceni to...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...