Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I
Jedźmy tą taksówką
na koniec świata

Nie pytaj mnie
dlaczego tą…

sam nie wiem

Jedźmy stąd
jak najdalej

być może tam
świat inny jest

20.X.04 *** KXS


II
Wsiądźmy do tego pojazdu
jak do łodzi
by płynąć
na drugą stronę
tej rzeki zapomnienia

Bez oglądania się,
bez strachu o jutro

przecież jutra nie ma

Patrzymy przed siebie
w zamglone szczyty
naszego zapomnienia
i nie myślimy co ma być!

20.X.04 *** KXS

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ale to już było...w dużo lepszej formie

Remedium

Światem zaczęła rządzić jesień
Topi go w żółci i czerwieni
A ja tak pragnę, czemu - nie wiem
Uciec pociągiem od jesieni

Uciec pociągiem od przyjaciół
Wrogów, rachunków, telefonów
Nie trzeba długo się namyślać
Wystarczy tylko wybiec z domu

Wsiąść do pociągu byle jakiego
Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet
Ściskając w ręku kamyk zielony
Patrząc jak wszystko zostaje w tyle

W taką podróż chcę wyruszyć
Gdy podły nastrój i pogoda
Zostawić łóżko, ciebie, szafę
Niczego mi nie będzie szkoda

Zegary staną niepotrzebne
Pogubię wszystkie kalendarze
W taką podróż chcę wyruszyć
Tylko czy kiedyś się odważę

Wsiąść do pociągu byle jakiego
Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet
Ściskając w ręku kamyk zielony
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle

Pozdrawiam
Konduktor

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Już nie chodzą daleko, kolana bolą, a łapy nie te. Ale wciąż wychodzą, krok w krok, powoli - on z laską, pies z cieniem na grzbiecie. Nie trzeba już słów - wszystko było mówione. W spojrzeniu jest spokój, jest zgoda, jest dom. Gdzie jeden - tam drugi. Tak już ustalone. Od tylu lat - i jeszcze wciąż są. Zimą - przy piecu. Latem - w ogrodzie. Jedno westchnienie, drugi już wie. Zasypiają razem, na jednej poduszce cisza się kładzie, a na kazdej z nich łza się osadza Rano - śniadanie. On dzieli chleb, pies czeka cierpliwie - nie łasi się. Wie, że kawa się musi zaparzyć i że pan najpierw sprawdzi pogodę w oknie. Potem kawałek sera i coś jeszcze „dla ciebie, stary druhu” - od zawsze to samo. I codziennie jak święto. Czasem pan wychodzi - lekarz, apteka, może list do skrzynki. Pies zostaje. Nie jęczy, nie szczeka. Lecz siada pod drzwiami, tak, jak trzeba, i patrzy. Nie w drzwi, tylko przez nie. Na ten świat, w którym pan gdzieś właśnie jest. I w oczach psa wtedy jest coś z modlitwy, coś z wiary, coś z czekania, którego się nie uczy. Tak czekają tylko starzy przyjaciele, którzy wiedzą, że nie czeka się dla siebie. Tylko dla niego. A gdy zgrzytnie klamka - nie ma skakania. Tylko powolne wstanie, uścisk spojrzeń i to jedno: „Już jesteś, dobrze.” I znów są. On i pies. Dwa stare cienie na jednej podłodze które znów są. Starość jest łagodna, gdy dzieli ją ktoś. Nie trzeba przyszłości, wystarcza noc i ta dłoń, która wciąż głaszcze powoli, i ten pysk, co się wtula - jak głos.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję:)
    • @Annna2 Aniu. Bardzo piękny, liryczny zapis wspomnień. W pejzażu najbliższego życia. Dziękuję za taki piękny wiersz.
    • @Berenika97  portret duszy obudowanej murem - a jednak w środku wciąż bijącej istnieniem. Piękne, że w finale jest światło w geście otwartej dłoni. Ciemność nie jest tutaj tłem.  Ona jest przestrzenią..... Bereniko. Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego wiersza !
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...