Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Upiory przeszłości


padalec

Rekomendowane odpowiedzi

Siedziałem tam już od kilka miesięcy. Kiedy wypuścili mnie po raz pierwszy był ciepły maj, pełen zapachów kurzu wielkiego miasta i zapachów kwiatów, traw i całej zielonej społeczności. Od kuchni dmuchało miłym zapachem obiadu. Położyłem się na trawie i wdychałem jej aromat za którym tak bardzo tęskniłem. Słyszałem śpiew ptaków i lewitowałem w tym upojnym świecie. Nagle ktoś walnął mnie pałką w nerki. Zerwałem się na nogi które zaraz się pode mną ugięły. Wielki bydlak w mundurze strażnika z ironicznym uśmiechem patrzał się na mnie. Wysunąłem język i nim zamachałem. Ten wielki prawie bez zamachu walnął pałą w moją głowę. Skuliłem się szybko i pała przeleciała tuż obok, że niemal czułem jej dotyk. Zrobiłem ciałem ruch do tyłu i z całej siły walnąłem głową w zdziwione oczy strażnika. Zaraz upadł na plecy. Kolana ugięły się pod nim jakby wpadł w jakąś dziurę. Na nogach miałem wielkie drewniaki. Podskoczyłem do góry i rąbnąłem całym ciężarem na jego twarz. Upadłem. Kiedy się podniosłem zobaczyłem, że w naszym kierunku biegnie kilku strażników. Nie miałem możliwości ucieczki. Cały park ogrodzony był siatka i drutem kolczastym dostatecznie wysokim by zapomnieć o jego pokonaniu. Pomyślałem, że z nimi powalczę. Pierwszy dobiegł taki łysy z kwadratową mordą. Kiedy był kilka kroków ode mnie stanął. Ale ja nie czekałem. Skoczyłem do niego i walnąłem go sierpem z prawej ręki bitym z całego ciała. Zrobił parę kroków do tyłu na ugiętych nogach i upadł. Zanim się spostrzegłem inny strażnik którego już tu kiedyś widziałem wymierzył do mnie z paralizatora elektrycznego. Upadłem a ci co nadbiegli walili mnie leżącego pałami. Dopiero po chwili wróciło mi czucie w rękach i nimi zasłoniłem twarz. Wiedziałem, że mnie kopią ciężkimi butami po brzuchu i plecach. Traciłem i odzyskiwałem przytomność. Wreszcie straciłem ją zupełnie. Obudziłem się w gabinecie zabiegowym Leżałem na leżance. Otwierałem tylko prawe oko, lewe było jakby czymś zasłonięte. Tym zdrowym okiem zobaczyłem starego profesora. Ordynatora szpitala. Coś do mnie mówił ale jego słowa brzmiały tylko szumem strumyka. Próbowałem unieść rękę i dotknąć swojej twarzy. Czyjaś ręka mi na to nie pozwoliła. Spojrzałem w okno, na dworze było już zupełnie ciemno. Zabrali mnie cywilną karetką do szpitala. Pojechaliśmy prosto na salę operacyjną. Byłem już w życiu wiele razy pobity ale teraz wszystko było dziwne. Nie widziałem na jedno oko, nie rozróżniałem dźwięków cały czułem się tak jakbym nie był sobą. Jeszcze widziałem ludzi w maskach chirurgicznych i zaraz znowu zapadłem w sen. Kiedy doszedłem do świadomości leżałem na zwyczajnym, białym łóżku szpitalnym a za nie zakratowanym oknem był słoneczny dzień. Ruszałem rękami i stopami żeby uwolnić się od przykrej myśli, że cos mi zrobili złego z kręgosłupem. Wszystko było dobrze. Przechyliłem się na bok żeby zobaczyć więcej. Obok było puste łóżko a drzwi na korytarz były całkowicie otwarte. Nie było strażników a z korytarza dobiegały zwykłe szpitalne dźwięki. Pomalutku siadłem na brzegu łóżka. Wszystko szło dobrze. Byłem w niebiesko białej szpitalnej pidżamie. Wstałem i zwyczajnie wyszedłem na korytarz. Mogłem iść w prawo lub w lewo. Wybrałem prawą stronę i poczłapałem korytarzem. Po kilkunastu metrach zobaczyłem schody. Zlazłem dwa piętra i zmierzałem do wyjścia. Kiedy byłem tuż przed szklanymi drzwiami zobaczyłem profesora z psychiatryka i szefa strażników z bukietem w łapie. Nie zdążyłem uciec bo profesor mnie dostrzegł. Swoim barytonem zahuczał mi w twarz pytanie dokąd idę . Odpaliłem, że idę do jego szpitala bo tam jest moje miejsce. Odpowiedział, że to już wykluczone i że niema takiej potrzeby. Poprosił byśmy usiedli. Szef strażników z przymilnym uśmiechem wsadził mi w rękę bukiet czerwonych róż. Profesor powiedział, że to było nieporozumienie za które on mnie przeprasza. Do szpitala psychiatrycznego też już nie wrócę bo on wystawił mi już opinię, że nie byłem w pełni władz umysłowych kiedy udusiłem tego hurtownika. Jeszcze się tylko upewnił, że nie mam pretensji do nikogo i tak szybko jak się pojawili tak szybko zniknęli. A więc byłem wolny. Wyszedłem na ulicę i szedłem w stronę stacji PKP. Ludzie ustępowali mi z drogi a w ich twarzach było przerażenie. W oknie jednego sklepu było lustro. Nie poznałem się. Głowę miałem obandażowaną, jedno oko z sińcem na pół twarzy, szwy na górnej wardze i na całym łuku brwiowym lewego oka. Rozwinąłem bandaż. Lewe ucho było chyba całe przyszyte a na głowie była kilkunastocentymetrowa szrama, cała w jednym strupie. Po drugiej stronie ulicy zobaczyłem ciucholand. Wszedłem, założyłem jakieś dżinsy i koszulkę z krótkim rękawem. Zamiast szpitalnych kapci miałem teraz na nogach znoszone pepegi. Przeszedłem obok kasy jak gdyby nigdy nic i znowuż byłem na ulicy. Tylko za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć gdzie miałem iść. Ostatecznie wylądowałem w cichym przytułku parafialnym. Nikt mnie tu nie szuka a może w ogóle już nikt mnie nie szuka. Chyba naprawdę jestem wolny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Siedziałem tam już od kilka miesięcy. Kiedy wypuścili mnie po raz pierwszy..." - hmm nie łapię

"pełen zapachów kurzu wielkiego miasta i zapachów kwiatów, traw i całej zielonej społeczności. Od kuchni dmuchało miłym zapachem obiadu." za dużo tych zapachów

"Nagle ktoś walnął mnie pałką w nerki. zerwałem się na nogi które zaraz się pode mną ugięły." - jedno zdanie, czy dwa?

siatka - ą

"Zanim się spostrzegłem inny strażnik którego już tu kiedyś widziałem" - , którego

"Upadłem a ci co nadbiegli walili mnie leżącego pałami" - ,

"Wiedziałem, że mnie kopią ciężkimi butami po brzuchu i plecach." - kopią mnie. Wiedziales? Czuleś? Widziałeś?

"Tym zdrowym okiem zobaczyłem starego profesora. Ordynatora szpitala." - ??

Coś do mnie mówił ale jego słowa brzmiały tylko szumem strumyka. - , ale. cóż to za poetyckie porównianie?

okej, już nie mam siły na dokładne poprawianie.
Strasznie toporne, niemal każde zdanie zaczyna się czasownikiem, psuje efekt. Sam tekst jest kompletnie o niczym, opis bójki i szpitala nudny jak wykład z prawa międzynarodowego publicznego (;)) Zero akapitów dodatkowo zniechęca do czytania. Mam wrażenie, że piszesz z wielkim trudem, zdania są chaotycznie oddzielone znakami interpunkcyjnymi. Przeczytaj tekst na głos i zauważysz błędy.

minus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry meliso!
Mam do ciebie pytanie: czy ty na tym forum dla początkujacych robisz za jakiegoś głupka ?
Mam głębokie przeświadczenie, że jesteś jakaś ułomna szczególnie w zakresie czytania i rozumienia tekstu. Nie jest wykluczone, że należysz do tej dramatycznie wielkiej części naszego społeczeństwa którą cechuje analfabetyzm rozumienia prostych tekstów. Mam tylko nadzieję, że chociaż wszyscy u ciebie w domu zdrowi.
Twój padalec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to jest mi smutno. Czytałem twoje teksty i wiem, że tobie analfabetyzmu zarzucić nie można. Ale gdybyś przeanalizował zdania które melasa była uprzejma wyłuskać z mojego tekstu to czy znajdujesz w nich coś złego? Jeżeli tak to co? I jak byś je sam napisał. Poza tym jednym gdzie jest "z" z małej litery. To tyle. Dziekuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć geniuszu - Wita ciebie następny analfabeta. Nazywają mnie Don Cornellos. Spróbuję znaleźć w twoim cudownym utworze kilka niedoróbek. Oczywiście nie będą to jakieś straszliwe błędy, tylko takie fistaszki jakie trafiają się nawet największym.

1) "Siedziałem tam już od kilka miesięcy" - od kilku
2) "pełen zapachów kurzu wielkiego miasta i zapachów kwiatów" - dziwne są w tym tekście te zapachy kurzu, rozgraniczasz je?
3) "Od kuchni dmuchało miłym zapachem obiadu... wdychałem jej aromat" - wdychałeś
aromat kuchni, czy wdychałeś aromat tego obiadu? Zastanów się nad tym zdaniem. Będziesz analfabetą, jeżeli go nie poprawisz.
4) "Zerwałem się na nogi które zaraz się pode mną ugięły" - przecinek przed "które".
5) "Słyszałem śpiew ptaków" - z kontekstu wynika, że bohater raczej słuchał śpiewu.
6) "...z ironicznym uśmiechem patrzał się na mnie." - patrzył
7) "Wysunąłem język i nim zamachałem." - tym zdaniem zdradziłeś siebie, że chcesz byśmy uznali ciebie za geniusza.
8) "Ten wielki prawie bez zamachu walnął pałą w moją głowę. Skuliłem się szybko i pała przeleciała tuż obok, że niemal czułem jej dotyk" - zadanie godne geniusza, po prostu znajdź logiczny błąd. Podpowiem dla ułatwienia, że jedno zdanie przeczy drugiemu.
9) "że niemal czułem jej dotyk" - czy często zdarza się odczuwać dotyk pały? Odpowiedz.
10) "Na nogach miałem wielkie drewniaki" - niniejsze zdanie nic nie wnosi do tekstu, jest ni z gruchy ni pietruchy.
11) "Podskoczyłem do góry i rąbnąłem całym ciężarem na jego twarz." - może zwaliłem się, bo rąbiemy w coś lub coś.
12) "Cały park ogrodzony był siatka i drutem kolczastym dostatecznie wysokim by zapomnieć o jego pokonaniu." - "siatką". Poza tym zdanie jest dostatecznie pokraczne by zapomnieć o jego poważnym odczytaniu. Wyraziłem się jasno?
13) "Pomyślałem, że z nimi powalczę" - A o tym zdaniu już niemalże zapomniałem.
14) "Pierwszy dobiegł taki łysy z kwadratową mordą." - Moje dzieci, gdy opowiadają jakąś historię, już nie mówią "taki" kiedy chcą kogoś opisać. Wystarczyło, im przerywać, i prosić by narysowali tego kogoś, bo słowo "taki" nic nie mówi.
15) "Upadłem a ci co nadbiegli walili mnie leżącego pałami" - bohater z pewnością wolałby żeby dalej go pały dotykały, ale cóż zdany na kaprys pisarza widocznie nie miał prawa głosu.

Sorry przyjacielu, ale Ja jak ta Melisa wymiękam. No cóż pozostaje mi nadzieja, że jakiś inny forumowicz komentarz mój dalej pociągnie. Po prostu treści są zbyt głębokie i ja nienawykły do takich arcydzieł zbyt szybko się męczę. Pozdrawiam Ciebie, i tego który zechce moją pracę dokończyć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hahahahahaha
oh tak, mam problem z rozumieniem prostych tekstów, podobnie jak Ty z rozumieniem konstruktywnych komentarzy, ale czego można sie spodziewać, po kims, kto jest na forum od przedwczoraj.
Wszystkiemu winien Sanestis, do niego miej pretensje
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, don - następny filozof marksistowski trzeciej klasy.
ad1. zgoda
ad2. owszem
ad3. kuchnia wydzielała zapach obiadu a ja ten zapach smakowałem zmysłem węchu
ad4.zgoda
ad5.zgoda
ad6.zgoda
ad7.jesteś idiotą
ad8.nie zgadzam się z tobą - domysł
ad9.nie zgadzam się z tobą
ad10.to nimi zrobiłem strażnikowi krzywdę


itd. Masz dziwną manierę poniżania innych. To fatalna maniera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak prywatnie powiem Tobie, że nie mam tej maniery, choć zdaję sobie sprawę, że tak to wygląda. W moim zakładzie pracy staram się na ile mogę tak samo traktować zarówno prezesa jak i pracownika fizycznego. Z równym szacunkiem odnosić się do pracownika starszego ode mnie, jak i dużo młodszego. Natomiast dla nikogo kto mnie zna nie jest tajemnicą, że wkurwiają mnie ludzie bez cienia pokory oraz tacy, którzy nie potrafią bądź to przyznać się do błędu, bądź też przyznać się, że czegoś nie rozumieją. Tacy, którzy nie umieją ani poprosić o coś ani przeprosić za coś. Wkurwiają mnie ci, którzy zadzierają nosa i tacy mają u mnie, zwyczajnie, przechlapane.
Jeżeli któryś z moich komentarzy na tym forum jest kąśliwy, to z pewnością z jednego z powyższych powodów. Jeżeli ktoś nie gra ze mną szczerze, ma wtedy we mnie wroga, to wszystko.

Pozdrawiam, a ze zwykłej ludzkiej życzliwości radzę ci, nie wyzywać ludzi od głupków, bo w ten sposób sam tworzysz swój wizerunek jako zadzierającego nosa gówniarza. z kolei jeśli chodzi o twój tekst, no to chłopie po prostu wymaga on jeszcze wiele intelektualnego nakładu pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak. Jestem winien. Kto pierwszy rzuci kamieniem?
Z tego miejsca chciałbym podziękować melisie i Don Cornellosowi za konstruktywne komentarze.


winien, że mnie sprowokował do komentowania
i jeszcze zostałam nazwana analfabetką, no sory...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dużo tu poprawiać, ale skoro nalegasz mam chwile

...pomijając treść, najpierw technicznie ( chociaż dla mnie istotne znaczenie ma wszystko inne.. ( nie jestem panem od polskiego) ... zaznaczam moim zdaniem....

1)Siedziałem tam już od kilka miesięcy. Kiedy wypuścili mnie po raz pierwszy był ciepły maj, pełen zapachów kurzu wielkiego miasta i zapachów kwiatów, traw i całej zielonej społeczności.

podejrzewam, wbrew tym wszystkim czepialskim osobom, którzy wyłapują takie drobnostki, żeby się pastwić nad kimś..., że to zwykłe przeoczenie, allbo chciałeś napisać : siedziałem tam kilka miesięcy i dodałeś z rozpędu, od..albo napisałeś od kilka i jest to dla mnei zwykła literówka, chochlik, z prędkości pisania, więc pomijam... Zdanie jest fajne, chciałbym tylko wiedzieć co to jest zielona społeczność? zapachy kurzu nei są wcale dziwne...kurz jest fajny i jego zapach również, więc tamten komentarz olej.

2)Od kuchni dmuchało miłym zapachem obiadu. - dmuchać to raczej może wiatr, to jakas taka czynność mechaniczna, dmuchanie, wywoływanie sztucznego powietrza, raczej czuć było zapach obiadu, lub w powietrzu roznosił się zapach, i zgodze sie z kimś tam, że za dużo tych zapachów, to zdanie jest niepotrzebne. skreśliłbym je. Od nowego akapitu leży na trawie i akcja...

patrzał - patrzył to poważny błąd.


Słyszałem śpiew ptaków i lewitowałem w tym upojnym świecie (ok). Teraz twój opis jest niejasny. Podnieciłeś się za bardzo.

Nagle ktoś walnął mnie pałką w nerki. Zerwałem się na nogi które zaraz się pode mną ugięły. -

Nagle ktoś, walnął mnie pałką w nerki. Zerwałem się na nogi....

teraz tu powinieneś wyjasnic pewną rzecz. Piszesz KTOŚ a za chwilę on jest strażnikiem, więc prosi się o zdanie wyjaśniające: zerwałem się na nogi i zobaczyłem silnego mężczyznę w mundurze. Patrzył na mnie z pogardą. POkazałem mu soj długi jęzor, a on bez namysłu zamachnął się ponownie. Wyczułem go. Zrobiłem unik i pałka przeleciała tuż obok mojej głowy.
Mało brakowało. - tak bym to napisał. teraz dalej.... Teraz przyszła kolej na mnie. Wykorzystując moment nieuwagi strażnika, uderzyłem go z całej siły i rzuciłem się do ucieczki. Szanse nikłe - teren ogrodzony wysoką siatką itd itd...nie chce mi się poprawiac, bo tu prawie kazde zdanie trzeba zmienić. bo są albo niejasne albo niegramatyczne, albo sie cos powtarza koląc w oczy ...nie mam na to czasu... mam za to smutne wrażenie, że nie do końca potrafisz jeszcze nazywać pewne czynności, zjawiska, działania, nie mówiąc już o emocjach, a to niezbędne żeby móc pisać... Jedynym profesorem jest obserwacja i lektura nie tylko literatury pieknej, ale i psychologiczno naukowej itd, to się chyab nazywa erudycja...

A co do treści, to ja tego nie rozumiem. Napisales o tym jak facet dostał w morde, zawiezli go do szpitala, potem trafił do domu parafialnego i dzieki temu poczuł się wolny. Nie rozumiem tego mimo najszczerszych starań...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślałem nad całą sprawą związaną z moim opowiadankiem. I mam pewne przemyślenia. Pisałem je jakieś 15 minut. A tutaj rozpetała się burza w którą zaangażowali się jacyś dziwni ludzie.
Zgadzam sie bez zastrzeżeń z błędami literowymi i interpunkcyjnymi.
Absolutnie nie zgadzam się z Waszymi uwagami na temat tekstu. Tzn. uwagi tego typu, że tekst jest o niczym i jakiś banalny albo, że z kuchni nie mogło dmuchać itd. maja wymiar żałosny. Nie ma takiej powieści na świecie której nie dało by się określić, że jest o niczym.
Nie przyjmuję wiec Waszych uwag za trafne.
Zadałem sobie pytanie kim Wy jesteście.
Stanowicie tutaj na tym forum towarzystwo wzajemnej adoracji a to nigdy nie skutkuje wyższym poziomem dyskusji lecz dramatycznie ją obniża. To taka szczegolna forma prostytucji umyslowej.
Zastanowilem sie wiec kim Wy jestescie.
melisa- jest zapewne przedszkolanka i mocno tkwi w nieudanym zwiazku malzenskim w ktorym jest regularnie bita,
don- to robotnik obslugujacy wozek akumulatorowy - brzmia zabawnie twoje opowiesci o tym, ze jednakowo traktujesz i robotnika i prezesa, gdyby bylo inaczej robotnik by ci nalal po pysku a prezes by cie wywalil na zbity pysk,
sanestis- jest ksiedzem w profincjonalnym kosciolku,
piotr- ma 45 lat, jest nieudacznikiem zyciowym i do dzisiaj korzysta z pieniazkow mamusi,

I to chyba juz wszysto.
Przepraszam ale spieprzyla mi sie klawiatura i stad dziwne moje pisanie.
Wesolych Swiat - Alleluja - padalec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żałosny to jest zasób słów, którymi się posługujesz pisząc, żałosny jest twój pomysł na opowiadanie, żałosne są twoje opisy i żałosny jest brak jakichkolwiek filozoficznych przemyśleń...podsumowując jesteś po prostu tępakiem...

zadałeś sobie pytanie kim są ci ludzie?...nie wiem kim są...ale ja ci ułatwię jeśli chodzi o moją osobę...nie mam 45 lat, mam połowę mniej, owszem jestem nieudacznikiem życiowym, bo zamiast zbijać kasę w zachodniej korporacji, zajmuję się poprawianiem takich grafomanów jak ty, a moja matka juz dawno nie żyje, więc się od niej odpierdol...

i jeszcze jedno, najpierw chcesz zeby ludzie to czytali, a potem masz pretensje ...wyślij to gdziekolwiek indziej, do zwykłej gazety nawet, bo w piśmie literackim, zapewne ci odrzucą, i nie zawracaj głowy. Porządnym ludziom. Wyraziłem się jasno pada lcu?

p.s skutek wyższego poziomu dyskusji... hahahaha, człowieku, jak ty chcesz dyskutować merytorycznie nad poziomem literackim tekstów, skoro nie potrafisz napisać wyrazistego opisu bójki, i według ciebie zapach obiadu DMUCHA z kuchni. Radzę DMUCHAĆ na zimne, uczyć się i więcej czytać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) W komentarzu napisałeś: "Pisałem je jakieś 15 minut." - Właśnie takie odniosłem wrażenie, i dlatego jest nic nie warte. Jak już pisałem wcześniej pisanie wymaga dużego nakładu pracy. Przez 15 minut natchnienia możesz napisać jedynie szkic, i tak potraktuj powyższy swój tekst.
Gdybym ci powiedział ile godzin spędziłem na pierwszą częścią Dziennika Nieco Rubasznego prawdopodobnie nie uwierzyłbyś. Napewno było to kilkaset godzin. A zważywszy na treść krytyki z jaką opowiadanie spotkało się tutaj na forum, zdaję sobie sprawę, że wymaga ono ode mnie jeszcze sporo pracy. Nie słyszałeś powiedzenia wielkich artystów, że talent w tworzeniu dzieła ma zaledwie pięcioprocentowy udział?

2) W komentarzu napisałeś: "Absolutnie nie zgadzam się z Waszymi uwagami na temat tekstu. Tzn. ... że z kuchni nie mogło dmuchać" - Hm. na swój sposób zgadzam się z Tobą. To autor kreuje świat. W jego książkach mogą dziać się najbardziej nieprawdopodobne historie. Cały pic polega na tym, by posiadać umiejętność tworzenia takiego świata, w który uwierzyliby czytelnicy. Takie kreowanie literackiego świata jest podobne trochę do cyrkowej magii, gdzie magik na oczach widowni potrafi skutecznie zasugerować np. zniknięcie człowieka.

3) W komentarzu napisałeś: "Stanowicie tutaj na tym forum towarzystwo wzajemnej adoracji a to nigdy nie skutkuje wyższym poziomem dyskusji lecz dramatycznie ją obniża"
Pierwszym lepszym przykładem, który odpiera twój zarzut wzajemnej adoracji są komentarze Piotra Rutkowskiego i moje pod naszymi ostatnimi tekstami. Mimo, iż Piotr wyraził się pochlebnie na temat mojego ostatniego tekstu, ja nie omieszkałem wytknąć w jego tekście, tego co moim zdaniem stanowiło o jego słabości.
Ponadto, uważasz (i słusznie), że towarzystwo wzajemnej adoracji nie sprzyja wyższemu poziomowi dyskusji. Jak sam zauważyłeś Ty z pewnością do takiego towarzystwa nie należysz. A więc idąc tokiem twojego rozumowania, pod swoim powyższym tekstem masz prawo oczekiwać właśnie wyższego poziomu dyskusji. I tak traktuj nasze komentarze, przynajmniej tak, moim zdaniem, powinieneś.

4) A propos kim jest każdy z nas. Z uwagi na to, że na forum jestem od jakiegoś czasu, wiem mniej więcej kim jest Piotr. Pozostałych forumowiczów nie znam. Jeśli chodzi o moją osobę, to nie jeżdzę na wózku akumulatorowym w moim zakładzie. Czasami sytuacja wymaga abym usiadł obok kierowcy takiego wózka, ale zazwyczaj nie siadam bo cholernie nie lubię kiedy wózek trzęsie się jadąc po trelinkach. Mam w pracy rower, więc korzystam z niego. A zawodowo zajmuję się badaniami nieniszczącymi. Moją domeną są badania złączy spawanych metodą radiograficzną (RTG), ultradźwiękową i jeszcze dwoma innymi metodami.

5) Również życzę wesołych świąt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś ci się rutkoski popieprzyło w twojej chorej głowie - nie musisz mnie poprawiasz, sam się wpierdalasz w moje okolice a potem biadolisz, że ci złamałem dumne mniemanie o sobie. Sam piszesz głupoty / może ciut lepsze od innych/ ale i tak to śmietnik literatury. Taki jak ty nieudacznik mógłby się do cholery czymś zająć zacznij chociaż od stróżowania ale zacznij. Mój Boże, durniem rutkowski jesteś.
alleluja,alleluja rutkowski się na namiastce ch... buja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ani z Piotrem Rutkowskim, ani Don Cornellosem ani z melisą nie stanowimy żadnego twa, a świadczą o tym choćby takie fakty jak to, że wspomniani autorzy dają z reguły konstruktywne komentarze, zdarzyło się że wielokrotnie bez oszczedzania siebie wytykaliśmy sobie najmniejszy błąd, dochodziło czasami nawet do kłótni, ale są to ludzie na tyle inteligentni, że potrafią przyjąć krytykę. Ty masz z tym kłopot. Może zamiast obrażać innych zajmiesz się w końcu swoim tekstem i go poprawisz, a przestaniesz bredzić jak człowiek w malignie. Zostałeś przyciśnięty do ściany i zaczynasz się rzucać jak padalec. Synek, nie masz już argumentów, więc obrażasz innych. Zapewniam Cię, że na innych forach nie zostawiliby na Tobie suchej nitki. Proponuję Ci, abyś skończył wycieczki osobiste i zaprzestał podwórkowych pyskówek i wziął się za pisanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam szanownych forumowiczów!
oto odezwał się spiżowym głosem jak tuba tego forum niejaki sanestis coś tam. Powiedział coś na kształt mowy mojżesza na górze synaj tylko w odwrotnej kolejności, że tak się wyraże, a więc pobredził i zniknął. A ja myslałem do tej pory, że wy dwaj z radiologiem metalowym donem jesteście tylko takimi jaj....... melisy. Przyznaje,że się myliłem ale głowę oddam, że melisa to stary zgrzędliwy chłop. Zresztą pieprzyć tą całą melise.
Sanestis, och mój biedny saneticie/?/. Nic ci nie powiem bo co można powiedzieć mojżeszowi gadającemu na górze synaj ale w odwrotnej kolejności. Zjeżdżaj mojżesz czy jakoś tak.

Jeszcze mam świąteczne dowcipy dla rutkowskiego / przeprasza, że poprzednio zmyliłem nazwisko/, a mianowicie:
uderz w stół a rutkowski się odezwie!
to forum mogłoby nie istnieć ale rutkowski kazał je otworzyć!
co jest szybsze światło czy concord? oczywiście, że rutkowski!
Widzisz gościu, sławny jesteś.

Do miłego ashera napiszę póżniej.

Padalec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Domysły Monika   Tak przy okazji: odebrałbym prawa kobietom - nadużywają własną wolność i to właśnie przeciwko mężczyznom - różne oskarżenia padają wobec mnie: iż jestem zboczeńcem, chodzę po ulicy i zaczepiam ludzi, a najgorsze jest to - kwiaty, kwiaty i kwiaty - to wy szukacie słabego punktu, aby dobić i wykorzystać mężczyznę.   Łukasz Jasiński 
    • @Domysły Monika   Nie, moja droga Moniko, poezja jest bardzo trudna, otóż to: poezja to mało słów i dużo myśli, proza: dużo słów i mało myśli, dlatego niektórzy chcą, abym pisał, pisał i pisał - bez sensu, zresztą: samo pisanie bez sensu jest grafomanią.   Łukasz Jasiński 
    • Ja jestem z początku grudnia :) może to jeszcze przedgrudzie. Oddałeś ten klimat. Wiecznej nie dokończonej albo nawet nie zacz3tej rozmowy, bo kurczy się dzień i jak nigdy, wtedy słupy stoją dostatecznie blisko owinięte w dziurawy jak sié okazuje sweter :)
    • Ja już płaczę. Bardzo wiele wierszy, które czytasz, są z udziałem Ala. Tak czuję, ale obym się myliła.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dziękuję.   Jako dziecko cz3sto tak sobie pisałam do siebie. Teraz jest inaczej, każdy może się odnieść, sam wiesz. Może to taka symboliczna pani, bo trochę ich się uzbierało :)  To takie dziś były pierwsze łzy, bo bał się iść do szkoły. I tak możnaby powiedzieć , dopiero dzisiaj. Mój chłopak nie dosłyszy.   Dziękuję za wizytę :)             Nie wyszło mi to jednak do dziecka :) Może właśnie nie nienawiść, cz3sto wiele bierzemy zbyt bardzo do siebie. Dziękuję:) Dziękuję :) Proszę nie dręczyć mojego gościa pod tekstem :) Komentarz to coś znacznie więcej niż nawet pierwsze miejsce w rankingu, tak wg mnie :) Ale świat się chyba zmienia i pod tym wzgl3dem ;)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...