Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zaułki zapomnianych kopalń
za małe na oddech – nikt
nie chciałby umrzeć ze strachu przed śmiercią
nie mając chwili wytchnienia na jakikolwiek ruch

dobrze wiedzą o tym górnicy na których nieoczekiwanie spadł los
bądź uwięził w zbyt małych płucach skał

podobny dramat przeżywają ofiary w tłocznym mieście
wołanie o pomoc
martwe i bez echa
gdzie każdy dla siebie wędrownym samarytaninem

milczeć
przecież nic się nie stało
to jedynie karetka pogotowia pędzi gwiżdżąc bez celu
przecież nic się nie stało co mogłoby wszystkich zabić

Opublikowano

Śmierć przychodzi tak nagle, nie daje szans na to, by od niej uciec. Dzieje się ona w kopalniach, ale tez każdego dnia i w każdym innym miejscu. Dotyka jednostek – jest tragedią, ale w obliczu ogółu nie znaczy nic... ludzie są obojętni na krzywdę drugiego człowieka...


Pozdrawiam;)
Ivonne

Opublikowano

"plus minus
równa się wszystkiemu
czego nie jesteśmy pewni"

być może... ale nie zawsze

Opublikowano

za dużo patosu przede wszystkim.
Nie podoba mi się też tak wyraźne odwołanie do historii górników.
Przedostatnia zwrotka zupełnie tu nie pasuje, nie wiem, po co to łączysz. trzeba już było skupić się na kopalni. I jeśli wchodzisz w patos, pozostać przy tym, a nie spłycać jedną rzecz drugą. Porównujesz śmierć w kopalni do tłoku w mieście. Nie widzę powodów.
Pierwsza część jest dobra, niektóre zwroty brzmią dobrze.
Podobnie ostatnia i puenta. Ale tamta moim zdaniem nie pasuje. Mógłbyś ją lepiej podciągnąć pod ostatnią, jeśli już decydujesz się na takie rozwiązanie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dla mnie patosu nie ma



jeśli dobrze pamiętam, to Bielaczek napisał ten wiersz
przed tragedią w Rudzie Śląskiej.

sam tekst dopracowany, bielaczkowoZakręcona forma.
nawiązanie do miasta trafne moim zdaniem.
jeśli chodzi o puentę, to odczytuję ją dwuznacznie;
jako nawiązanie do kopalni, jak również do miasta.

serdeczności Łejeczka :*
Opublikowano

Espena, wiersz jest przesycony patosem. Chociażby wersy:
"wołanie o pomoc
martwe i bez echa "

to najbardziej wyrazisty przykład.

Ja wiem, że Wy się tu bardzo nawzajem lubicie, ale trochę obiektywniej patrzcie na te wiersze. Przecież takie podejście nie ma sensu. Negować od razu wszystko, co ktoś inny wytknął. Szczególnie jeśli Twoim argumentem jest "bielaczkowo zakręcona forma".

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




neguje ktoś kto ma zaledwie kilka komentarzy
ani jednego wiersza
nie twierdzę że nie umie Pan pisać
poza tym widzę że strasznie jest Pan uparty co do wytkniętego patosu
i wg Pana strasznie jest jego dużo
a z drugiej strony pisze Pan że pierwsza część nawet dobra
poza tym Łejeczka zauważyła sens połączenia
praktycznie napisałbym podobnie
bowiem długo siebie czytamy
a Pana niestety a może i stety nie mieliśmy zaszczytu czytać
poza tym niech Pan spojrzy na daty rejestracji na forum
poza tym Espena współpracowała ze mną w pisaniu niektórych tworów
które podobały się ludziom którzy spoglądali jak najbardziej
obiektywnie


wieczności.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jak narazie, tylko Ty tak napisałeś



to, że się lubimy, nie oznacza, że oceniamy autorów.
Oceniamy wiersze.



nie znasz podejścia. ja ten wiersz widziałam
już jakiś czas temu i wtedy zgłosiłam objekcje.

jesli Bielaczek go poprawił i dopracował,
to dlaczego nie mam dać pozytywa.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



są zwroty które już były użyte
i są nadal używane
wg Pana jak są słowa typu martwe i bez echa spadł los
to już dramat współczesnej poezji

ewentualny smak patosu mógłby mieć wędrowny samarytanin
chociaż Biblia jak i te słowa są ponadczasowe przecież

jak ktoś nie chce zastępować tych słów innymi
to nie zastępuje
ja akurat dopracowałem ten tekst

gdyby wszyscy myśleli tak jak Pan
to każdy wiersz byłby przepełniony patosem
bo każdy wiersz zawiera conajmniej jedno słowo
które zawiera inny wiersz

a propos patosu
to nie zawracałem sobie nim głowy pisząc ten wiersz
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dla mnie patosu nie ma



jeśli dobrze pamiętam, to Bielaczek napisał ten wiersz
przed tragedią w Rudzie Śląskiej.

sam tekst dopracowany, bielaczkowoZakręcona forma.
nawiązanie do miasta trafne moim zdaniem.
jeśli chodzi o puentę, to odczytuję ją dwuznacznie;
jako nawiązanie do kopalni, jak również do miasta.

serdeczności Łejeczka :*


Łejeczko i co ja mam napisać... na jednym froncie jesteśmy ;)

dzięki za wsparcie :*

Bielaczek:*

wieczności.
Opublikowano

ależ Tomku, nie mów mi, że nie wiesz, czym jest patos. Jeśli za patos uznajesz obecność słów, które pojawiły się w innych tekstach, to grubo się mylisz.


Patos to ton, styl podniosły, górnolotny. Patos to pewna sztuczność, coś napuszonego.

Patos buduje się poprzez:
-archaizację
-stosowanie podniosłych wyrażeń
-inwersję

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



skończ Pan
poco mi to Pan tłumaczysz
kompletnie nie zrozumiałeś tego co napisałem
przykro...

napisałbyś że wiersz się nie podoba
a nie robił jakieś bezsensowne wywody
nie mam zamiaru dalej prowadzić z Panem
dyskusji
Opublikowano

Jeśłi masz czas na jakikolwiek ruch, to znaczy, że żyjesz....

Intencje rozumiem, ale te "zaułki kopalń" i takie tam...

Śmierć jak kromka chleba - to jest coś, wszystko inne to takie "gorolskie gadanie"...

Sam się przymierzałem, aby coś o czymś takim napisać, ale to nieprzystające światy: górnicy nie czytają wierszy, doświadczenia górnikow są obce "tym co na powierzchni".....

Temat jest na prawdę trudny....

To o mieście [- dobre, to o kopalni, jest takie "bez kopalni"...

(A kopalnia to "ona")... tyle podpowiedzi.... poza tym ten co się boi, raczej długo nie popracuje....

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



skończ Pan
poco mi to Pan tłumaczysz
kompletnie nie zrozumiałeś tego co napisałem
przykro...

napisałbyś że wiersz się nie podoba
a nie robił jakieś bezsensowne wywody
nie mam zamiaru dalej prowadzić z Panem
dyskusji
Ale chamstwo!
Zawsze tak gwałtownie reagują osoby, które czują, że popełniły błąd, ale za żadne skarby nie chcą się do tego przyznać; taka reakcja na rzeczową argumentację rozmówcy jest obroną przez atak - ma na celu "wysiudanie" go, zakończenie wywodów, żeby publiczność nie zdążyła zauważyć pomyłki.
Wobec tego jeszcze raz podkreślę ze swej strony: PATOS TO NIE JEST UŻYWANIE SŁÓW, KTÓRE WYSTĄPIŁY JUŻ W INNYM UTWORZE. Takie myślenie Tomasza Bieli jest błędem i jego pomyłką, zaś definicja patosu przytoczona przez Piotrba jest zgodna z moją wiedzą na ten temat (jestem wieloletnią nauczycielką polskiego).
A teraz można dalej dyskutować o tym, czy w wierszu jest patos, czy go nie ma - a może raczej: czy jest go za mało, czy za dużo dla poruszanych zjawisk - niezależnie od tego, czy Autorowi podoba się ta dyskusja, czy nie.
Pozdrawiam Wszystkich, a Autorowi życzę ponadto dobrego podejścia do Czytelników i ich komentarzy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...