Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W tym samym czasie jej mąż pracujący na poczcie z powodu zbyt niskiego wynagrodzenia razem z kolegami zrobił tak jak męczące się przy wiecznie ściekających kroplówkach,łóżkach zawalonych odchodami pałętających się w pobliżu dworca centralnego staruchów pielęgniarki roboczy strajk. Może jescze przed świętami uda się uzyskać większe wynagrodzenie.
Tymczasem Dorotka zakładała swojemu chłopakowi świeżą jak bochenek porannego chleba prezerwatywę na sporych rozmiarów intymne urządzenie.
Jej brat oglądał wybryki nosorożca, który zagłębiał się w swoją partnerkę ale niestety nie potrafił się skoncentrować i z seksu nic nie wyszło.
Joanna zarządziła generalne sprzątanie.
Stos moli,które zrobiły sobie drzemkę znalazła porządkując starą szafę.Na próżno szukała lwa oraz czarownicy.Niestety. Nie znalazła. Znalazła natomiast ku swemu niezadowoleniu zdjęcie powabnej brunetki znajdujące miejsce do siedzenia w sam raz na kolanach jej męża.
Pod łóżkiem Zenona możnabyło znaleźć stos czasopism pornograficznych pożyczonych od starszych kolegów.Święta zbliżały się w najlepsze. Przyszedł długo oczekiwany moment aby odwiedzić groby bliskich. Do wycieczki po cmentarzu została zaangażowana babcia Cudakowa -( matka Joanny grająca w pokera z koleżankami oraz robiąca na drutach ubranka dla wnucząt - nie !, nic podobnego Babcia Cudakowa wieczorami oglądała gejowskie filmy porno a w weekendy czyli w sobotę oraz w niedzielę skakała na bunji ).
W końcu i tak niedługo wyzionie ducha i pozostaną tylko starcze kości.
Nasza kochana rodzinka razem ze stosem wieńców oraz toną lampek za grosze przekroczyła bramy cmentarza. Po przypomnieniu sobie wszystkich ( zarówno tych dobrych jak i złych )chwil związanych z bliskimi powrócili w sentymentalno-nostalgicznym nastroju do domu.
Joanna przygotowywała pierożki ( na, których później usiadł Zenuś ), babcia Cudakowa robiła kutię, Jarosław rozprawiał się z karpiem w stylu walk kung-fu a dzieciaki udały się po resztki zakupów.
Rano wszyscy poszli do kościoła. Zenon jak zwykle zapomniał zdjąć czapki a jego ojciec zapomniał czapki wogóle założyć ( tak samo jak jego żona Joanna oraz cudowna babcia Cudakowa a wszystko przez pokaźnych rozmiarów fryzury naszych pań z,których wiatr zrobiłby czwartą wojnę światową ).
Jarek zwany dojrzale Jarosławem wspominał matkę, która zmarła na raka. Od tej pory zawsze dostawał histerycznego szału zawsze wtedy kiedy zobaczył to przedziwne stworzenie o czerwonawej barwie lub kiedykolwiek o nim usłyszał ( np. w jednym z filmów przyrodniczych tak chętnie oglądanych przez jego syna ).
Dorotka dostała religijnego natchnienia wpatrując się w figurkę Jezusa Chrystusa. Jezusa puścił od niej oko a przepaska wokół bioder zsunęła się nieznacznie w dół.
Babcia Cudakowa wspominała swojego męża. Jego wąsiki delikatnie łaskotały jej zwiotczałą cipkę,męskie dłonie pieściły sutki.
- Ach !.Co to były za czasy - westchnęła.
Po powrocie z kościoła zostały już tylko ostatnie przygotowania do świątecznej kolacji . Choinkę jak zwykle ubierała cała rodzina i jak zwykle za późno. Jak zwykle czegoś w lodówce i jak zwykle dzieciaki musiały po to pójść. Na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka. Później niebo rozbłysło całym stosem jej towarzyszek.
Zenuś miał uczulenie na opłatek i nie mógł go jeść tak chętnie jak kiedyś.
Babcia udławiła się sztuczną szczęką. Jarosław próbował jej zrobić sztuczne oddychanie ale niestety było za późno.
Jego żona wybaczyła mu dawną zdradę . Pomyślała, że fajnie byłoby zrobić to z Świętym Mikołajem. W końcu czerwona kapota w, którą przebierał się jak dzieci były jeszcze małe ( i wierzyły ) wciąż wisiała w szafie.
Tuż przed emisją filmu zatytułowanego "Kevin sam w domu" - ( sztandarowy wręcz pozycja wigilijna )w wiadomościach poinformowali o partii prezerwatyw, które w trakcie zbyt mocnego nadużywania - ( delikatnie powiedziane )mogą pęknąć.
- Chyba jestem w ciąży -pomyślała Dorotka głaszcząc swój brzuch.
Wzrok matki przeniósł się z zadowolonej kasetą video ( kto ich jeszcze używa ?! ) ( "Wszystko co chcielibyście wiedzieć o kangurach ale boicie się o to zapytać " ) miny jej synka na minę jej córki.
W tym momencie, w tej chwili mina Joanny eksplodowała . - W tym wieku zostanę babcią . Coś podobnego.
Tymczasem złodziej w przebraniu Świętego próbował włamać się do domu sąsiada. Na szczęście mieszkający tam staruszek-gej włączył alarm dźwiękiem przypominający ......sczekanie psa.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

W tym samym czasie jej mąż pracujący na poczcie z powodu zbyt niskiego wynagrodzenia razem z kolegami zrobił tak jak męczące się przy wiecznie ściekających kroplówkach,łóżkach zawalonych odchodami pałętających się w pobliżu dworca centralnego staruchów pielęgniarki roboczy strajk.

Tyle przeczytałem i usiłuję zrozumieć. Może jakieś wyjaśnienie? Dlaczego tak, gdzie interpunkcja, ład, sens?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka może być i biała americano, bylebyś zaśpiewała :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No i właśnie tak chcę żeby był czytany. Dziękuję. I Tobie też :)
    • Krystyna Giżowska & Bogusław Mec - W drodze do Fontainebleau   ;)
    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...