Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

(dobrze się pokręciłem)

mijam siebie
bez aromatu
bez armatur
bez armaty

nie wątpię
nie wątlę
nie walczę

mijam siebie
jak zgniły dzień
żegna się
bez wyrazu
choćby jednego

cienki cień
wkłada dziwną głowę
w sine usta

pomija wąż języka

śliskie kolory
smakują najbardziej
z automatu

Opublikowano

Boże ..to teraz rzucenie słowem do bramki? "czerwone kartki" Absurdalna nieprawidłowość !!!!
Poniewaz komentarz powinien dotyczyć utworu:
Nie zaskoczył mnie Pan Adam Stanisław. Burzy nie było.
Pozdrawiam/ dość oschle, niedzielnie/
[sub]Tekst był edytowany przez Julia_Tomaszewska dnia 15-02-2004 15:24.[/sub]

Opublikowano

podobają mi się takie podróże na granicy świadomości i niebytu... Przejścia międzywyrazowe "aromatu" "armatur" "armaty" kojarzą mi się osobiście ze stanem "pseudohipnozy" jaki często przeżywam i błądząc od wątku dowątku dochodzę do obaszarów o których istnieniu albo nie wiedzałem, albo myślałem że zosały już utracone...
... nie wim czy takie właśnie zamyślenie miał Pan na myśli ale dla mnie jest to jednoznaczne...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C.Bardzo dziękuję! 
    • Zimna głowa Mokre włosy w słońcu skąpane, Pod okularami skryty oczu diament. Dwie czarne kulki Wciąż za przechodniami podążają. Raz w górę, raz w lewo, Raz w dół, raz w prawo. Szukają czegoś, Co usta przemilczają, Ale obrazy nie milkną, Wciąż się zmieniają.   Parawanem myśli Siedzi otoczona, Biedna, Sama, Ciepłem wykończona. Nie wie, co ma zrobić ze sobą, Ale dalej wypatruje, Podąża wzrokiem za szumem obrazu. To wiatr plażę omiata – Zrozumiała to od razu. Wtem do szumu dołącza się morza fala. Siedzi na brzegu, Lecz jest jakby z dala  Gdzieś hen daleko, Gdzie wspomnienia żywe się stają.   Aż nagle z zamyślenia kropla deszczu ją wyrwała. Nie czekała długo, zebrała koc i wstała. Niezgrabnymi ruchami przez piasek się przedzierając, Weszła na jakiegoś mężczyznę, Jakby sprawy sobie nie zdając...   I wtedy zrozumiałem, Co krył ów oczu diament, Skąd ciemne okulary I chód niezgrabny, Skąd wzrokiem za szumem podążanie – Ona nie widziała tego wcale.
    • @Berenika97   metafora samotności jako sukienki jest oryginalna i niezwykle wymowna.   mistrzowskie ujęcie.   od eleganckiej "sukni wieczorowej" po ciężką, "niegrzejącą piżamę" które z niesamowitą plastycznością i precyzją oddaje jej ewolucję i fizyczny ciężar.   Berenika z wielkim kunsztem przekształca abstrakcyjne uczucie w namacalny przedmiot z "podszewką z ołowiu", sprawiając, że czytelnik niemal czuje ten ucisk na własnym sercu.   fantastycznie napisany wiersz.   pozdrawiam :)        
    • Przygotował plan Miał plan A może bezplanował  I przyszło tak sobie samo   Samo się nie dzieje  Stare dzieje pewnie zapomniał Wiedział to będzie dobre Choć na dobre nie wiem czy wyszło    Bo komu miało wyjść  Wszyscy chcą że tak powiem  Do góry Pewnie dlatego himalaiści  Coś tam szukają    Inni na księżycu, a i adoptować chcą Marsa Zamiast Snickersa - też parodiują tego S twórcę     
    • @Berenika97  taką sukienkę nikt nie zakłada dobrowolnie, i jest jeszcze ta druga samotność- we dwoje, i nie wiadomo która lepsza, gorsza? Wiesz?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...