Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jest piękna pogoda
wolne od zasięgu myśli. trwa era chmur
aniołów stróżów przesądnych

bieszczadzkie ostre powietrze
w końcu odróżniam
żółte kwiaty rodem od zielarki. na chore serce
aksamity mieniące się halnym witaniem
perskie dywany. wbite ostrogi grani.

muzeum ikon nature
w dużym formacie
w milionie bitów
wyjdź z siebie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj gubią się gubią.
a Twój komentarz jest dowodem na to, że udało mi sie zawrzeć to co chciałam.

na moje ucho to mieszanie języków: ikony i bity, bo co ma technika do sacrum - to zupełnie inny wymiar! i poetycki, i filozoficzny, i językowy; J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj gubią się gubią.
a Twój komentarz jest dowodem na to, że udało mi sie zawrzeć to co chciałam.

na moje ucho to mieszanie języków: ikony i bity, bo co ma technika do sacrum - to zupełnie inny wymiar! i poetycki, i filozoficzny, i językowy; J.S
i chcesz powiedzieć, że te wymiary się nie przenikają czy, że może tu przenikają się nieodpowiednio
Opublikowano

ikona jest i dziełem estetycznym, dziełem sztuki, ale także obiektem kultu, i w zależności, z jakimi intencjami podchodzimy do ikony - albo wyzwalają się w refleksji pojęcia badawcze przynależne do ikonologii i ikonografii, albo angażujące nas pojęcia religijne w obszarach których znajduje się np. modlitwa - szczególny rodzaj odniesienia się do symbolu; natomiast "bity" to świat techniki informacyjnej, a właściwie pewnego systemu informacji, mającej charakter czystej fizykalnej inżynierii; i owszem - to wszystko razem funkcjonuje w tym samym świecie, obok nas, ale całkiem inaczej - nieporównywalnie inaczej angażuje nasze "jestestwo"; to jakby inna klasa znaczeniowa; bardzo niedobre jest mieszanie znaczeń, do których się odnosimy, bo w ten sposób cała nasza świadomość "bycia" w świecie prowadzi do chaosu, a rozumne bytowanie pragnie jednak semantycznego porządku, by było wiadomo, gdzie się jest, i dokąd się zmierza...J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przyjdzie czas na śmierć tak jak był na życie ona zabierze mnie nic nie zabiorę ziemi zostawię parę łez bezpańskich oczu pamiątkę Żaden ślad stopy nigdy nie powstanie miejsca gdzie byłem nawet nie zapłaczą ziemi zostawię zeszyt krótkich wspomnień kroków pamiątkę Już nie przytulę ale będę blisko ręce zmęczone noszeniem istnienia ziemi zostawią wszechobecną bliskość dłoni pamiątkę Nic nie zabiorę niewiele zostawię uczucia ludzi co żyć będą dalej wiersze pisane na znak tego życia myśli pamiątkę
    • @KOBIETA To jest wiersz zmysłowy, oniryczny, oparty na bardzo delikatnych detalach. Jego siła tkwi w zmysłowej kondensacji, rysując kontury, które można głęboko wypełnić znaczeniami.  
    • @Migrena To utwór, który z niezwykłym talentem operuje projekcjami metafizycznymi. Tym samym pragnie dotknąć granicy języka i milczenia, świadomie jednak stwierdzając , iż posiadany aparat pojęć czyni to niewiarygodnym. Tkwi w tym wniosku rodzaj ontologicznej rozpaczy, poczucie łamliwości pojęć w starciu z potrzebą ich wyrażania. Pozostaje wsłuchanie się w pustkę, słowa służą filtrowania szumu z jej powierzchni.    
    • @huzarc   Genialny wiersz ! :) zapada głęboko…szumiąc :) we krwi!   
    • Ojciec. Kopał kamienie w drodze do szkoły, trwała elektryfikacja wsi.   Pyskaty, ale praca w polu i silne ręce poskramiały górność myśli.   Człowiek lądował na księżycu, a grusza w ogrodzie wciąż rodziła owoce, nakrapiane wspomnieniem wojny.   Rekrut.   Potem ciężki plon od rana po zmierzch. Tam, gdzie dziś mruczą holenderskie kombajny.   Przerwana dekada. Brakło już oddechu dla ciągłych oklasków.   W końcu ja. I miasto. W nim dom z niczego wydobyty. Walka o cement, Jak synonim awansu    Układał szyny tam, gdzie teraz zarosła trawa. Pokolenie niepotrzebnych.   Wreszcie wycug u Niemca. Dobrowolny, choć z protekcji, przy maszynie.    Taki jest w końcu postęp.   Dziadek miał gorzej. On miał przymusowy, jako inwentarz domowy.   Ojciec kończy siedemdziesiąt lat.   A ja? Kim mądrzy Europejczycy mogłem zostać z taką metryką?  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...