Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nadal jesteś dzieckiem
- woła Lidia
i ciągnie mnie do piaskownicy

Minął czas próby
przedmiotowy dotyk opiekunki
malującej w pękniętym lustrze
spuchnięte oczy

czekałem na słońce
żeby się z tobą przywitać
ale zacinał deszcz
przez wiele wiele lat

bywało że śniłem martwe morze
a płacz na własność jak śmiech
niechcianej miłości
przechadzał się po twarzy

Czy coś się zmieniło…
- wiesz
Lidia jest do ciebie podobna
na pewno…
(zimna herbata naciąga ciepłem
niepewnych palców)

powraca rozcięty róż szminki
trzask spłoszonych korali

ten wiatr
gdy mi ciebie zabrano
nerwowo trzęsie ciałem okna
jakby składał zeznanie
tamtej nocy

Opublikowano

Wiersz ten wywołuje u mnie mieszane uczucia. Nie mogę się jasno określić na temat jego wpływu na moje skromne gusta. Coż, kilka określeń zdecydowanie do wymiany (przynajmniej ja nigdy bym tak nie napisał):

Minął czas próby

ale zacinał deszcz
przez wiele wiele lat

gdy mi ciebie zabrano

Z drugiej strony kilka niezłych, ale do tych z kolei mam pewne wątpliwości, czy nie są pustymi słowami, dorzuconymi dla lepszego efektu.
Ogólnie mówiąc, czytałem lepsze Pana wiersze, co nie oznacza, że ten mnie się nie podoba.
Pozdrawiam
[sub]Tekst był edytowany przez Kuba Boryczka dnia 13-02-2004 13:09.[/sub]

Opublikowano

Dobry wiersz. Zmusza do zatrzymania, budzi skojarzenia, odczucia. Chciałabym wskazać wers, któy jest najlepszy, ale nie potrafię - wszystkie są bardzo dobre i przede wszystkim ważne. Czekam na więcej.
Pozdrawiam, j.

Opublikowano

nie mogę go rozgryźć: klucz jest albo w 1 albo w 5tej zwrotce... (tam jest "...woła Lidia!! i ciągnie.... " ?? bo jeśli nie to 5ta mi nie pasuje, bo w takim razie do kogo jest podona Lidia ??
jak już zostane oświecony, zabieram do ulubionych

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Nie wiem tak szybko. Może i tak.  Jest tu obraz  rozbudowywanego cmentarzyka z pewną historią o rzędy bloków na urny, które będą (częściowo już tak jest) okalać. Trudno to opisać jeśli ktoś czegoś takiego się nie spodziewa w naszym otoczeniu. Zaskakujące. Pzdr    
    • Gdzieś tam składasz skroń do snu na lodowej planecie, a pomiędzy nami błyska gęsta galaktyka i mgławicą obolałą tęsknotą dotyka ust mych ogień, nim słowo skargi na nich wyplecie.   Iskrzy warkoczami plazmy sypiącej szkarłatem, jak bryzgami wieczności po krawędziach ciężaru, czasu załamanego wśród lotności bezmiaru i w pyle nocy wiszącej za mym zaświatem.   Jego kres wyznacza czerń, milcząco otulona pastelową nicością rozwierzganej przestrzeni. W pęknięciu symetrii, odnogami promieni pęczniejących drzazgami rozgwieżdżonego grona.   Tę bliskość odczuwa nabrzmiała źrenica, zeszklona w głębi kształtem zmiennokształtnej oddali, paletami wspomnienia, które zanim wypali — znaki Łodzi na czole i krwi na skórze lica.   I wpływasz we mnie światłem o ciemnej teksturze, przychodząc niczym cień pod owalem powiek, jak ptak, z jakiego rodzi się nowy człowiek przed tablicą swego imienia wyrytą w chmurze.  
    • @hania kluseczka Ten wiersz jest intensywny, intymny i trochę konfesyjny, jakby głos liryczny mówił do kogoś, kogo podtrzymuje, ale jednocześnie oskarża. Jest w nim sporo emocjonalnej goryczy i ambiwalencji.
    • @wierszyki Ten wiersz jest pełen kontrastów między zwyczajnością a katastrofą, między codziennością a śmiercią. Obrazy są poszarpane, czasem brutalne, czasem delikatne – przypominają notatki z ruin, z pogorzeliska, ale też ze zwyczajnej jesieni.
    • cement we włosach pył w nozdrzach gardle jeże budują dla siebie parter   okienka w błękit szelest nad dachy w pułap nad marność lecą kasztany   ludzik z zapałek oparzył dłonie szramę na udzie woskiem obłożył   znowuż spokojnie   czeka w jesieni na święto wszystkich darów dla ziemi   tam tylko w ściany aż kolorowe tak jak w Port-au-Prince gustuje człowiek   przy dawnym płocie rząd nowych kwater urna przy urnie stać będzie bracie            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...