Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

patyk


Rekomendowane odpowiedzi

Byłem dębową gałązką
szczęśliwym dzieckiem

nocą jak inne podrostki
słuchałem opowieści panny sowy
czekając aż figlarz księżyc
zajdzie ją od tyłu

o świcie dziękowaliśmy Najwyższemu
za dar życia za rosę prosząc o przebaczenie
owady czciły tradycję

rodzice
jak Bóg przykazał
stanowili jedno ciało
jedno w nich biło serce
jedna płynęła krew

gdy pytałem skąd dokąd
dlaczego tutaj
odpowiadali - wiatr tak chciał -
nie zazdrość wiecznie zielonym sąsiadom z południa
ich wieczność jest krótkotrwała
pamiętaj o gaju oliwnym
chociaż w nim uczył Prawy Człowiek
rozszarpała go ludzka głupota
i nikt prócz nas tak naprawdę
w niego nie wierzy

Tak było

od kiedy przetrącił mnie kamień
leżę u stóp rodziców
nie płaczcie

to nic że skóra zarasta mchem
nadal słucham panny sowy
o świcie dziękuję za rosę
nie zazdroszczę owadom ich ślepych pielgrzymek

Pamiętam o gaju oliwnym
i wierzę obietnicy Prawego Człowieka
- „ ...Zaprawdę powiadam ci dzisiaj,
będziesz ze mną w raju”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

biorę ten wiersz żywcem jaki jest bez doklejania przypuszczeń i metafor bo uwielbiam przyrodę :) i jako że wiersz jest o niej właśnie bardzo przypadł mi do gustu- uroczo opisane fragmenty życia drzewka, jejku, już chciałam pytać skąd Patryk w tytule, ale widzę oczy czytają co chcą a nie co stoi napisane.. :) hm patyk, no teraz jeszcze jaśniej w głowie, och i tym smutniej, że ten kamień go strącił! .. biedactwo..
tylko Prawy Człowiek - jak nic mi psuje odbiór...ale z przyczyn osobistych. no i "zajdzie ją od tyłu" fatalnie się kojarzące...

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mieszane uczucia.

Wiele bliskich mi fragmentów i ukochana przeze mnie natura wpleciona w wersy. A jednak nie ustrzegleś się przesytu, co sprawia, że wiele smaczków ginie w tym przeładowanym obrazie. I jakkolwiek wiem, co iałeś na myśli pisząc o partyzantce księżyca, wyszło jednak mocno cieliście i damsko-męsko, odzierając całość z - zamierzonej chyba - magii.
.Wkradło się także za dużo patosu. Myślę, że powienieneś jednak troche wiersz "przenicować" i będzie dobrze.

Pozdrawiam - Mirka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy przemocą odbierano je matkom, Łez nie starczało zapłakanym oczom, A bolesne uderzenie karabinu kolbą, Dziecięce twarzyczki siniakami znaczyło,   Gdy pełen ciepła dom rodzinny, Był już tylko wspomnieniem odległym, Pośród nadchodzących strasznych chwil, W głębi serca jedynie się tlącym,   Gdy Nadzieja z wolna już gasła, W tylu tysięcy niewinnych sercach, Niczym w popiołach maleńka skrząca iskierka, Podmuchem zimnego wichru zdmuchnięta…   Z każdego niemal zakątka Polski, Szczęśliwe i roześmiane niegdyś dzieci, Z gwarnych, tętniących życiem miast ludnych, Często z chłopskich chałup ubogich,   W wieku zaledwie kilku lat, Trafiły do wzniesionego ludzkimi rękami piekła, A z przerażeniem patrząc na podły świat , Nie rozumiały bezmiaru otaczającego je okrucieństwa…   Przewożone w wagonach bydlęcych, Bez pardonu poddawane selekcji, Na zdolne do katorżniczej, nieludzkiej pracy, Na przeznaczone w objęcia śmierci,   Odczuły głośne ujadanie psów, Przeszywający plecy zimny dreszcz strachu, W młodziutkich piersiach brak tchu, Stawianie nocami na baczność snów…   Gdy co rusz brakowało sił, By wychudzonymi nogami powłóczyć, A głośne obozowych strażników krzyki, Nie pozwalały odpocząć ni chwili,   Radosnego dzieciństwa chwil beztroskich, Przymuszone prędko zapominały, Odtąd były już tylko numerami, A życie ich wisiało na cienkiej nici…   Odtąd kaprys okrutnego SS-mana, Wątłego kilkulatka pozbawić mógł życia, Gdy uderzona kolbą karabinu czaszka, Krwią tryskając na kawałki się rozpadała,   Niekiedy przeszyte bagnetem, Umierały na oczach bezradnych matek, Gdy matczyne łomotało tak serce, A krzyki stłumione więzły w gardle…   Gdy liche baraki obozowe, Noc litościwa oblepiła czarnym mrokiem, A sroga jesień przeszyła zimnym wiatrem, Nie bacząc na stłoczone w nich dzieci maleńkie,   Jeden koc lichy, potargany, Na kilkoro przemarzniętych dzieci, Odmrożone w zimowe noce bose nóżki, Zaschnięte na policzkach gorzkie łzy,   Przenikliwy chłód w barakach, Odbierająca zmysły za bliskimi tęsknota, Setek małych towarzyszy niedoli płacz, Do snu nie pozwalały zmrużyć oka…   Niekiedy nadpleśniały, surowy ziemniak, Podłej polewki głodowa racja, Starczyć musiały za posiłek całego dnia, Choć nadludzkich wysiłków codzienna wymagała praca,   Niekiedy jedynie nadpleśniałego chleba okruchy, Pusty żołądek musiały nasycić, By nabrać tak potrzebnych sił W tym ponurym i strasznym piekle na ziemi…   Niekiedy zastrzyk z fenolu w serce, Niewysłowionych cierpień był kresem, Gdy padało bezwładnie na ziemię Kilkuletniego dziecka ciałko już martwe,   A Anioły pochylając się czule, Ku niebu płacząc unosiły ich dusze, By odtąd mogły cieszyć się Rajem, Niewinne dzieci tak bestialsko pomordowane…   Tylko nieliczne doczekały wyzwolenia, By poruszającym świadectwem być dla nas, Tak zapatrzonych w postępowy świat, O bolesnej historii nie chcących pamiętać,   Tylko nieliczne doczekały wolności, By dygocącym ruchem pomarszczonej dłoni, Niewielki choćby zapalić znicz, Tysiącom dzieci pomordowanych w obozach koncentracyjnych…   - Wiersz poświęcony pamięci polskich dzieci bestialsko pomordowanych w niemieckich obozach koncentracyjnych.      
    • S. Sassoon, Does it matter?, 1917 Jaka sprawa? - że nie masz nóg?... Ludzie zawsze chcą być mili, Może lepiej przesuń się w róg, Gdy ci, co z łowów wrócili, Twojej knajpy przekroczą próg.   Jaka sprawa? - straciłeś wzrok?... Tyle prac wam wymyślili; I ludzie też będą mili, Jak wspominając to lub to, Na tarasie przesiedzisz rok.   Czy to ważne? - te straszne sny?... Możesz pić, gdy będzie ci źle, Ludzie nawet nie zdziwią się; Bo kto nie żałował swej krwi, Temu nikt nie powie: idź, ty...
    • dojadę każdego co na drodze mi stanie urządzę komu trzeba czerechadę jeśli trzeba krew się poleje dla mnie to nic nie znaczy płacz i lament rodzonych matek żon i ich dzieci o litość błaganie   zgliszcza po sobie tylko zostawię  na końcu tylko popiół zostanie   być nijakim  nic znaczy trzeba dotknąć zła  by zrozumieć to co waży o tym co ważne co uleczy co da ci  nadzieję   może wiarę może uwolnienie              
    • @M_arianne                                     2023                   2024                   2025                     itd                        (?)        
    • @Manek Echh, tak pięknie byłoby zobaczyć ukwieconą łąkę po tej szarej, długiej zimie. Miło jeśli ktoś zauważa czyjąś nieobecność, tzn. że chyba powinnam wrócić w to miejsce. Pozdrawiam! :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...