Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rozmowa z kustoszem
przeglądamy stare fotografie
zamkniętą w gablotkach historię miasta
jego nadziei i nieszczęść

strzelisty kościół z kamieni wzniesiony
ku Jego Chwale
ku hańbie
kwatery krzyży na Jabłońcu
dwuramiennych i jedno
jedne i drugie nasze

siadamy w muzealnej zachrystii
z szuflad wyłaniają się dalsze
zbiorowe mogiły
retuszowane portrety burmistrzów
proboszczów i żandarmów
zdjęcia grupowe

- zobacz pan Sowliny 1934
tam była rafineria francuska

zredukowana szachownica
mrowie pioneczków a tylko dwie
figury
kierownik szkoły i katecheta na krzesełkach
eleganckie skrzyżowanie nóg oficerki
obie pary wyglansowane że do dziś
z cholew i krągłych szpiców
refleksy fleszem w oczy
a pionki
szare sukieneczki i porcięta
do pół łydki zakurzone
bose stopy
wszystkie

pointę kustosza przemilczę

Opublikowano

Kolejny obraz, kolejna piękna wycieczka po albumie. Wiesz Pawle - mam w domu mnóstwo starych, pożółkłych, także w sepii fotografii. I niemal identyczne zdjęcie. Kupiłam je gdzieś, nie pamiętam. Tyle że przedstawiające dzieci gdzieś z ochronki na wwschodzie i pana dyrektora i panią nauczycielkę.

błysk połysk i kurz.
i ja przemilczę puentę.

pozdrawiam Cię serdecznie - Mirka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A wiesz o tym, że kłamstwo jest grzechem? Mordka się pewnie uśmiecha... :)))
Naprawdę bardzo fajny obrazek. Mam podobnych zdjęć przeszło dwa albumy i skrzynkę drewnianą, w której pradziadek przechowywał swoje przybory do golenia. Warto do nich wracać z różnych powodów.
Pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...