Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Za rogiem stoi nic i czeka na twoje oczy.
Kiedy zerkniesz, budzi się wyliniałym
trawnikiem, dwoma rachitycznymi drzewkami,
psem, obsrywającym chodnik powstały z patrzenia.

Za rogiem jest całe to, co czeka. Wszystkie
twoje zapomniane blizny, urazy, zatrzymują się
w skupieniu, gotowe do dezercji, bo zza rogu
przypadkiem może wyjść coś, co zaboli mocniej,

niż powinno. Doświadczenia (uniki), gromadzone
w pośpiechu, niedbale pouwalane po kątach,
sprężone czekają na sygnał buntu, odrzucenia,

bo niechciane odrzucisz i pójdziesz w swoją stronę,
gdzie szlaki dawnych koryt, suche jak dno szklanki
z brunatno szarym liściem herbacianym, martwym.

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

)))...Messa, z wierszem jak z seksem, potrzebne dwie osoby - autor i Czytelnik. Autor jest pewnien, że napisał wiersz, może więc źle czytasz, hę..??...;-))

pozdrawiam.;-))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ejć, Lobo, ze seksem kojarzysz? no wiesz, nawet muzom Ci nie będę, acz, zajrzyj do wiersza, zbyt dużo luster przebiega pomiędzy wierszam, nie da się skupić - choć na jednym drobnym czymś, nie dajesz zachować równowagi w wierszu, stąd - teza
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

)))...
i_e - jak widać, różnica między nami polega na tym, że ja jestem w stanie obronić każde słowo z tekstu, kiedy Ty nie jesteś w stanie sklecić choć jednego słowa konkretnego komentarza (nieważne, czy pozytywnego, czy negatywnego, byle z sensem). Bywa, jeszcze raz dziękuję za poczytanie...)

- Messa, ja rozumiem...)) problem w tym, że nie opisuję tutaj nic "namacalnego", żadnej wioski, miejscowości, żadnych fizycznie występujących kształtów, pejzaży. Trudno...) Postaraj się sobie wyobrazić, że są inne podejścia do rzeczywistości i jej możliwych kombinacji.

pozdrawiam.;--)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak, wymiarów jest nieskończona ilość, zacz, są nawet takie jak 1/3 albo "pi", to wiem, ale to ja Twój wiersz oglądam i tak go odbieram, i nie chodzi o jakiś sens fizyczny, odbieram go czułkami zmysłu jeśli tak można rzec i nie cofam com rzekł wcześniej
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hehe, wcale nie jest słaby, powiedziałbym że miejscami
jest impetuoso, ciekawie i nie nudzi a to ważne.
warsztat świetny, tylko zazdrościć ;)

Pozdrawiam
autora
:)
Opublikowano

)))...
- Kyo, dziękuję za opinię...)
- Messa, usiłuję Ci powiedzieć, że tak się zadzieżgnąłeś we własnych archaizujących opisach rzeczywistości, że (być może) na dobre ugrzęzłeś w dawnych (wypróbowanych) szlakach koryt, suchych jak dno szklanki, acz pamiętaj - za rogiem czeka nic, i nie bacząc, ktoś zacz, może Cię kiedyś przymusić do szerszego otwarcia oczu na inne odmiany i kombinacje. Oby nie stało się tak, że zza rogu wyjdzie coś, co zaboli mocniej, niż powinno, bowiem (mimo wszystko) nie chciałbym, abyś się przeraził do tego stopnia tym, co być może i nie schował się w kąciku, popiskując ze strachu i próbując układać sobie przyszłość w zgodzie z wróżbą z zasuszonego, martwego, herbacianego liścia.

pozdrawiam.;-))

Opublikowano

)))...Ano właśnie, Messa, ano właśnie. Ja nigdy nie napiszę takiego wiersza jak Ty, bo to nie mój sposób czytania świata, Ty zaś nigdy nie napiszesz czegoś takiego, jak ja, bo to nie Twój ogląd. Proste. Natomiast umiejętność czytania innych estetyk, innych oglądów rzeczywistości, to sprawa inna i o tym piszę w komentarzu. Pomyśl czasem...) Na razie sam stawiasz się w roli obserwatora jednej ściany, pisząc:

postawiłeś Lobo tezę, gdzie wiersz?
z ukłonikiem i pozdrówką MN


pozdrawiam.;-)

Opublikowano

))...i_e, to raczej normalne, że szczególnie interesują mnie (a i ciebie zapewne, jak wszystkich) merytorycznie ugruntowane argumenty negatywne, bo po konkretach na "nie" (tylko po takich) można sie czegoś nauczyć. Twój argument, że nie rozwijam komentarzy pozytywnych jest więc kulą w płot. Co do tekstu - twoja "pusta" dezaprobata, połączona z moim odczytaniem twoich kilku tekstów (bo poczytałem sobie), pozwala mi na wysnucie kilku prywatnych wniosków, o których wszelako tutaj nie czas ani miejsce. Zupełnie czym innym jest stwierdzenie: "nie podoba mi się", a czym innym - "słaby", bo piewrsze dotyczy osobistej estetyki, do której każdy ma prawo, a drugie - autorytatywnej opinni tekstu jako całości. Tak więc zupełnie na miejscu była moja prośba o rozwinięcie komentarza, bo bardzo interesują mnie wnioski, z których wysnuty został tak kategoryczny osąd.

pozdrawiam.;-)

Opublikowano

I Teza - Za rogiem stoi nic i czeka na twoje oczy.
II Teza - Kiedy zerkniesz, budzi się wyliniałym trawnikiem, dwoma rachitycznymi drzewkami,
psem, obsrywającym chodnik powstały z patrzenia.

a jeśli chcsz więcej to będzie wiele czyli HIPO (tez)

stąd też pytam, gdzie wiersz, po raz ostatni i bez wykęcania się, że ja to archaiczne cóś piszę, Lobo, daj pokój, masz rękę a tu chodzi o odbiór treści

z ukłonikiem i pozdówką MN

Opublikowano

)))...Messa, co za tezy? Przecież to śmieszne, co piszesz, pomyśl nieco. No, ale - niech bedzie. Po kolei - od strony formalnej to sonet. Dwa ostatnie wersy podkreślają tę formę, bo to klasyczne 13 zgłoskowce, w dodatku z rymem. Wypunktowane przez Ciebie "tezy" (szczególnie pierwsza) są bezpośrednim rozwinięciem pewnej starożytnej myśli filozoficznej, że świat istnieje tylko wtedy, gdy jest obserwowany - czyli: brak obserwatora = brak świata. Oczywiście, możemy się "za rogiem" spodziewać czegoś oczywistego, czyli tych trawników, psów itd. I tak jest z reguły. Tym nie mniej - tekst idzie dalej (co może być, gdyby jednak zza rogu ukazało się coś, na co przygotowany nie jesteś), doprowadzając do jakiejś puenty - wniosku/ konstatacji. Oczywiście, nie jest to opis rzeczywistości, tylko możliwego "co by było, gdyby". Rozumiem, że nie odpowiada Ci tego typu poetyka, czy ogląd świata (o czym pisałem), ale uwaga: "teza jest, wiersza brak", jest uwagą najpłytszą z możliwych i, jako taka, wystawia raczej świadectwo o Czytelniku, niż o autorze. Oczywiście, to tylko i wyłącznie moje zdanie...))

pozdrawiam...)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czy to nie teza? czy to nie umazanie ściany? czy to Twoje czy zerżnięte ze starożytnych, ech, pisz lepiej swoje, a nie tezujesz, a może tezeujesz w labiryncie?
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. podobno kibel z kreską picassa dalej w cenie, sory, to nie porównanie, ale tak mi przyszło do głowy
Opublikowano

))...Teza, aha. No tak. W moim rozumieniu teza, to coś w tym stylu: "jeśli C składa się z A i B, to A+B = C", no ale aż tak chcesz rozszerzyć pojęcie tezy, to tezą jest także:

...Jej oczy, jak chabry, czy:

acz, zahukała na to z dziupli sowa,
że kto tak szepce, musi mieć omamy,
, czy:

wiatrowi lepiej poganiać by dziołchę
niźli się wydać za babę i darmo
chuchać w nią, ...
, czy:

...gdy dziura w śniegu, stok już nie jest stokiem,
oj, wyjdzie kiedyś człowiekowi bokiem,


...czy cokolwiek innego. Dla mnie nie są to tezy, ale skoro wola - czytaj to jak chcesz, aleć miej w takim razie baczenie na to, co sam piszesz...)

Poważnie teraz - Messa, popełnić błąd w ocenie, komentarzu, w czymkolwiek - zdarza się, żaden dyshonor, ale z uporem maniaka tego błędu bronić - to już lekka przesada. Proponuję na tym zakończyć dyskurs, nic nam bowiem z niego, jak widzę.

pozdrawiam.;-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Od pierwszego spotkania z nim minęło mi już co najmniej pół roku - może trochę więcej. Zewnętrzne okoliczności spowodowały, że poznaliśmy się w gronie moich znajomych. Przerozmawialiśmy w ich obecności, podczas kilku następujących po sobie imprez, sporo godzin. W pewnej jednak chwili przestało nam to wystarczać, umawiając się z okoliczności na okoliczność zaczęliśmy szukać osobnego kąta. Ciszy bez obecności - w każdym razie bez tej ciągłej - bawiących się do muzyki i drinków osób. By móc spokojnie rozmawiać bez przekrzykiwania własnych myśli.     Opowiadaliśmy sobie o sobie wzajemnie. O kolejach losu. Pracach. Osiągnięciach zawodowych. Prywatnych Osiągnięciach, pasjach i zainteresowaniach. Znajomościach. O zakończonych związkach. Krzywdach od ludzi i trudnościach. O kłopotach w rodzinach wreszcie. I o planach na przyszłość, w tym także urlopowych.    Mówił wiele o literaturze, w tym o poezji - i o przeczytanych książkach. Do tej pory wydawało mi się, że nie można tyle przeczytać, bo to po prostu amożliwe. Chociaż sama przeczytałam sporo, interesując się wieloma kwestiami. Nie mówiąc już o edukacyjnej i o zawodowej sferze życia - gdyż zrobiłam licencjat z psychologii, wybrawszy jako temat pracy psychoterapię, połączoną z doradztwem personalnym - a potem, już pracując, zdałam egzamin na prawo jazdy i ukończyłam - i to jeden po drugim, prawie ciągiem - kilka kursów, wliczając kilkumiesięczny z zarządzania przedsiębiorstwem. Tym bardziej zaskoczył mnie wiadomością, że jest malarzem.     - Malujesz obrazy? - zapytałam z adowierzaniem. - Mówisz poważnie? Myślałam, że raczej piszesz książki... no wiesz, opowiadania i wiersze. Bo tyle mówiłeś o literaturze...     Uśmiechnął się.     - To pewnie przez to, że tyle przeczytałem. Jakoś tak wyszło, że uwielbiam czytać. To najpewniej dzięki matce, ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim... całe dzieciństwo nic, tylko podsuwała mi książki. Nie rozumiejąc, a może nie chcąc przyjąć do wiadomości, że ja wolałem obrazy. I nadal wolę. Zobacz - wyjął telefon z kieszeni marynarki i otworzywszy wyszukiwarkę, zaczął wpisywać nazwiska: Van Gogh... Munk... Dali... Beksiński. Patrz - mówił, odnajdując i pokazując ich obrazy - na ten... na ten... i ten... i jeszcze ten. O, a tego nie można przegapić, wręcz muszę ci go pokazać. - Spójrz - powtórzył, dotykając palcem internetowej reprodukcji. - A to moje - otworzył kolejną stronę i wpisał swoje nazwisko, dodając słowo "obrazy".    - Beksińskiego znam i uwielbiam - powiedziałam zmienionym głosem, bo coś mnie tknęło. Jakbym poczuła... ale co? I aż się zdziwiłam, bo aż do tego momentu potrafiłam określić - lub nazwać - każde z doznawanych odczuć bądź wrażeń. - Wiesz: z powodu wyrazistości, wręcz magiczności... przepraszam, nie magiczności a magii, to jest właściwe słowo - jego dzieł. Beksiński... - urwałam, bo znów coś mnie tknęło. Tym razem - chyba - spowodowało to jego spojrzenie. Kątem oka zauważyłam, że w jeszcze w chwilach, gdy mówiłam o swoim ulubionym malarzu, zatrzymał na mnie wzrok. Gdy podniosłam głowę, wciąż patrzył. Spojrzeniem, jakim dotąd na mnie nie spoglądał.     - Andrzej, no co...? - zająknęłam się. - O co chodzi? Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz? Coś się stało? - stawiałam kolejne pytania coraz szybciej. Wbrew sobie, czując wyraźnie, że powinnam wypowiadać je wolniej. O ile w ogóle, bo....    - Nie patrz tak! - podniosłam głos, próbując rozładować napięcie, które pojawiło się między nami ni stąd, ni zowąd. - Zrobię ci drinka, chcesz? - nie czekając na odpowiedź odwróciłam się, aby podejść do zastawionego butelkami i szklankami stolika. Nie zdążyłam. Podszedł i powstrzymał mnie, obejmując w pasie obiema rękami. I ostrożnie przygarniając do siebie.     - Nie odsuwaj się... - powiedział cicho.     W odpowiedź "Nie odsuwam się" włożyłam tyle zdecydowania, ile tylko byłam w stanie, aby wybrzmiała pewnie i zwyczajnie. A w duchu sklęłam samą siebie, że nie potrafię odsunąć się odeń. Dobrze, że nie widział mojej twarzy, pierwszy raz tak napiętej w jego obecności.     - Andrzej, ja... - zaczęłam. I znów urwałam, bo ton moich słów nie był tak pewny, jak tych wypowiedzianych przed chwilą.     - Tak, ty? - zapytał, gdy pozostając w jego objęciu, zaczęłam się doń powoli obracać.     On też czuł niepokój, wyraźnie zresztą widoczny również na jego twarzy. Niepokój przed tym, co powiem - w sytuacji, kiedy nagle prawie bez  słów, wszystko nagle stało się między nami oczywiste. Nic innego przyszło mi do głowy, jak tylko powtórzyć ostatnie wyrazy. Chciałam, aby - czując, co chce powiedzieć - z moich opowieści domyślił się wszystkiego. Aby złożył wszystko w jedną całość. Dopełnioną tym, co właśnie pojawiło się między nami. Zaistniałym wrażeniem. Odczuciem, że...     Przytuliłam się doń, aby tylko przestał widzieć moje obawy. Objął mnie i przygarnął, powoli i ostrożnie. Staliśmy tak bez ruchu, oboje zapatrzeni we własne myśli. Po długiej - bardzo długiej moim zdaniem - chwili ciszy uniosłam głowę. Popatrzył mi w oczy.     - Cokolwiek się dzieje - powiedział powoli - damy sobie z tym radę.     - Nawet nie wiesz, jak bardzo na to liczę... - pomyślałam.       Wiedeń, hotel Levante Rathaus, 30. Maja 2025      
    • @Robert Witold Gorzkowski  Rozumiem, że lekkość, subtelność i obrazowość nie każdemu odpowiadają. Nie każdemu też są dostępne. Ale skoro wiersz, który ma rytm, rymy niegramatyczne, średniówkę i puentę — to dla Ciebie tylko „panieńskie fikołki”, to może warto zapytać: czy potrafisz napisać coś równie dobrze zbudowanego, choćby na temat własnej frustracji? Bo wiesz, łatwo jest marudzić zza klawiatury. Trudniej stworzyć coś, co brzmi lekko, ale stoi warsztatowo. Jeszcze trudniej zrobić to bez zadęcia. Skoro nie porwał ten wiersz, może czas pokazać własny? Z chęcią przeczytam :)  
    • Na wieczny deszcz. Na w oczy piach i wiatr. Na nadzieję co trwa na bez szans. Po nocy noc. Gwiazd zgasłą moc. Księżycowy odpływ pył.
    • puentując czas wyborczy i wszelkie dywagacje stwierdzam   nie ten kto głośno krzyczy ma zawsze rację  
    • Nigdy nie zostałam cała zweryfikowana, przez co strona cienia za mną podążała. W głębi mnie jest ciemna istota i to daje poczucie, jakbym była z błota. We wnętrzu coś mnie nachalnie rozrywa, przy czym część mnie też wymywa. Na zewnątrz tylko się ze mnie endorfina wydobywa, a wewnątrz jestem jak deszcz, który z dachówek spływa. Od kiedy więcej rozumiem, zawsze się do kogoś porównuję, chociaż coraz mniej to kontynuuję, bo chcę patrzeć w lustro bez rozpaczy, której już nikt nie zobaczy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...