Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dedykuję skromnie wszystkim komentatorkom pod wierszem Jacka Suchowicza pt. " Wystarczy tylko..... ", a samego autora - łowcy serc niewieścich, serdecznie pozdrawiam...
Piast :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jedna z nich ta czujna
co nad Odrą siedzi
czeka już od rana
aż zarzucisz sieci

i już wracać miała
w wody toń skłębioną
aż tu naraz widzi
postać tę znajomą

w ręce coś zaciska
do policzka tuli
ciekawe co niesie
czym serce rozczuli

tak to Piast poeta
teraz wie na pewno
idzie brzegiem rzeki
z rękawiczką jedną

za czymś się rozgląda
coś do siebie mówi
wczoraj był tu z żoną
- drugą pewnie zgubił

wrocławskie buziołki wesołki ślę
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jedna z nich ta czujna
co nad Odrą siedzi
czeka już od rana
aż zarzucisz sieci

i już wracać miała
w wody toń skłębioną
aż tu naraz widzi
postać tę znajomą

w ręce coś zaciska
do policzka tuli
ciekawe co niesie
czym serce rozczuli

tak to Piast poeta
teraz wie na pewno
idzie brzegiem rzeki
z rękawiczką jedną

za czymś się rozgląda
coś do siebie mówi
wczoraj był tu z żoną
- drugą pewnie zgubił

wrocławskie buziołki wesołki ślę

Hahahaha, Beenie, uśmiałem się wesoło - nie rozumiem tylko, czy on zgubił żonę drugą, czy rękawiczkę??? :)))
Pozdrawiam Piast
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na tym forum, drogi Piaście, interpretacja dowolna ... to zależy od Ciebie ;)))

Pytam, bo patrzę - w szafie tylko jedna rękawiczka, wyglądam, a za rogiem, w pokoju, żona w telewizor się gapi i też tylko jedna... :)))
Pozdro Piast
Opublikowano

no więc wróciłam...
już wiem co mi nie gra: rym 'policzka-rękawiczka' (ale to tylko mój gust jest wybredny-nie przepadam za rymowanymi wierszami...)
ale całość bardzo na tak
klimat, treść, forma, długość, emocje +

serdeczności
cz.p.

Opublikowano

Leszku!
dziękuję jestem mile zaskoczony, że mój wiersz zainspirował Ciebie. Ja jestem bardziej konkretny. Żonę od telewizora odrywam i .......

Zapach rękawiczki, nie wiele Ci trzeba,
Choć taki znajomy, nie wiele zostało.
Ja tam wolę sobie ciut uchylić nieba
Jeśli już przytulać – to niewiastę całą

Pozdrawiam serdecznie Jacek

Opublikowano

Zamknąłem w dłoni, z lekkim serca drżeniem,
jakąś rzecz miłą tuląc do policzka -
obłok zapachu tak bardzo znajomy,
jaki mi niosła twoja rękawiczka.


zamknęłam w dłoni
jakąś rzecz
trzymałam delikatnie
aż zmierzch się zaciemnił
spojrzałam w dłoń otwartą
to kolejne babie lato ofiaruję tobie

piaście ładny ten twój wiersz
pozdrawiam ciepło, jesiennieES

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A te myśli smutne być muszą
bo ubrane szczelnie po uszy
porozpinam guziki i haftki
bo im chyba ciasno być musi

niech się pięknie przede mną rozsypią
i rozleją szeroko jak morze
wtedy każdą z lubością przymierzę
i na swoich miejscach ułożę.

Pozdrawiam cię, Alu, serdecznie Piast
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niech cię te wróble budzą dźwięcznym kołataniem w szyby - byle nie za rano!!!
Dzięki za rozwiązanie problemu :))) - pozdrawiam miło - Piast
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To już wiem, dlaczego mnie tak wczoraj wieczorem łaskotało po szyji - chłopaki mówili, że to blondynka musiała być jakaś,
a ja im na to - to babie lato! I miałem rację...
papapa Piast
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No wieeeem... Muszę się jeszcze od ciebie dużo pouczyć, ale w tej dziedzinie ociągał się nie będę z nauką :)))
Pozdro Piast

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piękne ciało  Morze wspomnień    Ostatni pocałunek  Chłód jesieni    Jej nagie piersi  Prezent od Boga     
    • @Kwiatuszek ostatnio sypiam na podłodze i tak mi dobrze, kołderka nie to, co koc.
    • Pamiętasz to moje nocne misterium? Wtedy, kiedy płonące świece wzniecały poblask jaskrawy. Skrzydlate momenty na suficie, na płaszczyznach porzuconych rzeczy. Teraz już wiem, że ta moja próba przejścia przez ścianę miała na celu dosięgnąć gwiazdy, kiedy stałem w kącie pokoju, przywierając ustami do zimnego tynku.   Szeptałem. Recytowałem słowa tajemne.   Wtedy. I wtedy…   Za oknami szeleściły liście oschłej topoli, kasztanu… Za oknami otwartymi na przestrzał. W ogromnym przeciągu, co się wspinał z krzykiem po ornamentach tapet..   I byłem blisko zrozumienia. I byłem blisko… Blask olśniewał mnie coraz większy. Ten migoczący blask nieznanej natury.   Wiesz... Nie. Nic nie wiesz.   Bo i co masz wiedzieć? Wtedy, kiedy czekałaś długo na nic. Na dworcu, tuż po odjeździe ostatniego pociągu. Czekałaś na mnie. Wiatr zakręcał i gwizdał. I tak jak teraz tarmosił poluzowanymi blachami parapetów. Zacinały ostre krople deszczu…   Z megafonów płynęły enigmatyczne dźwięki jakiejś nadawanej nie wiadomo skąd transmisji.   To nadaje wciąż sygnał. To wysyła w eter zaszyfrowaną wiadomość, której sensu nie sposób zrozumieć. Wtedy i teraz. Tylko, że wtedy nie przyszło nam to do głowy. Nam? Przecież nie ma nas. I chyba nigdy nie było…   A jeśli byliśmy, to tylko we śnie. Razem, gdzieś trzymając się za ręce. Raz. Jeden, jedyny. Albo i niezliczoną ilość razy.   Wiatr szeleści liśćmi topoli. Teraz, kiedy jest bardzo zimno. Skrzypią konary. A więc to już tak późno? Nocne obrazy jak dym z łęciny płyną…   Nie. To już przecież było poprzednim razem. W innym życiu, w innym wierszu… Bądź w innym...   A teraz?   Co z nami będzie? Jeśli w ogóle cokolwiek było.   Światłość wiekuista przemierza otchłań czasu. Wieczność całą. I wywija się z gałęzi topoli księżycowym sierpem.   I ten szelest skrzydlaty wznieca kurz, ten śpiew słowiczy. Aż wzrusza czarną sadzę w kominie, przysiadając na krawędziach pustych krzeseł jak jakiś zbłąkany kaznodzieja. Jak ten blask na dębowych klepkach podłogi. Na fornirze szafy. Na lakierze...   Na jawie? We śnie? Coś pomiędzy…   Coś jak kształt jakiś spętany cieniem mojej własnej ręki, kiedy się przebudzam, otwierając zlepione maligną oczy, próbując to pochwycić w jakimś nagłym przypływie zadziwienia.   Nie. Nie przebudzam się wcale. Przecież ja nie śpię. Spójrz! Mam otwarte oczy!   I nigdy nie spałem. Podczas gdy ty, śpisz snem twardym jak przydrożny kamień. Omszony...   Jeśli w ogóle tu jesteś. Jeśli w ogóle tu kiedykolwiek byłaś.   Co z nami będzie?   Albowiem pęd ten rozwiewa włosy. Czyni bruzdy w skibach mokrej ziemi.   Widzisz?   Jaskółki wznoszą się do nieba. Wychodzą naprzeciw tej łunie coraz większej.   Jeśli uderzy w nas świetlista rozpacz zapomnienia, czy będziemy jeszcze?   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-27)        
    • @poezje_krzyczane Dziękuję za pamięć. Tylko tutaj niczego nie ma. Po prawej stronie Twojego postu masz trzy kropki - kliknij tam - następnie w 'usuń' Ja tego nie mogę zrobić, bo to Twój post.
    • Leśmian - Oczy w niebiosach" width="200" data-embed-src="https://www.youtube-nocookie.com/embed/lRCa7uo021U?feature=oembed"> https: //youtu.be/lRCa7uo021U
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...