Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dom. drewniana konstrukcja
podparta snem. mech w ścianach
dach z piernika, garnek, piec.
tylko wejść i już
moczymy nogi w wannie.

to właściwie jest rzeka.
mokra plaża paruje pokornie.
pod kocem mieszczą się jeszcze
gniazda wędrownych jaskółek.
zwodzony most opuszcza
łatwopalne krzaki.
okrągłe owoce
obcych pór roku.

dzisiejsze popołudnie wchodzi bez pytania,
rozpala czoła cegieł, lampy potem świece.
piasek grzeje się w tynkach.
modlitwa pocałunki
coraz bardziej senne.

w najgłębszym wnętrzu
papierowych tapet
pod pajęczynami
gęstnieje las.

w nim dziecko
otwiera usta
na czekoladkę.

.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Do tej płenty to coś o zamykaniu drzwi albo uszczelnianiu, bo ciepełko ucieka bym wsadził tzn wpisał. Np.:

"podaj dziecku czekoladkę
uszczelnij
będzie cieplej"
Otórz to!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiesz, Stasiu, ta pozornie infantylna płenta mi się podoba, cały wierszyk do niej zmierza, chyba musi zostać. Pomyślałam sobie, że może za mało czytelna, zobaczę jeszcze.
Dziękuję
Fanaberka
:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podaj czekoladkę??? Wykluczone!!!! (żeby mu się cofnęła? :)))))
To dziecko musi zapomnieć o lesie i samo otworzyć usta.

A wiesz jak to jest z czekoladkami: na 100 gram 700 kalorii, grzanie jest, szkoda tylko, że to tzw "puste kalorie". Trudno - jak mawia Stefan.
Dziękuję
Fanaberka
:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Do tej płenty to coś o zamykaniu drzwi albo uszczelnianiu, bo ciepełko ucieka bym wsadził tzn wpisał. Np.:

"podaj dziecku czekoladkę
uszczelnij
będzie cieplej"
Otórz to!
Przy puencie się upieram (póki co :-)
Żadnego przekarmiania dzieci, zwłaszcza dorosłych!! ;))
Dziękuję :-)
Fanaberka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak właśnie mi się wydawało, że trochę poezji to w tym jest, poza tym sporo prawdy (mojej)dlatego wkleiłam na próbę. Bardzo świeże, jeszcze się temu nie przyjrzałam. Na razie widzę, że mimo tych pierników i czekoladek nie przesłodzone, to mnie cieszy.
Dziękuję.
Fanaberka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podaj czekoladkę??? Wykluczone!!!! (żeby mu się cofnęła? :)))))
To dziecko musi zapomnieć o lesie i samo otworzyć usta.

A wiesz jak to jest z czekoladkami: na 100 gram 700 kalorii, grzanie jest, szkoda tylko, że to tzw "puste kalorie". Trudno - jak mawia Stefan.
Dziękuję
Fanaberka
:-)
Ja myslałem o uszczelnianiu nieszczelności, ale jak nie lubisz, to trudno, jak mawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podaj czekoladkę??? Wykluczone!!!! (żeby mu się cofnęła? :)))))
To dziecko musi zapomnieć o lesie i samo otworzyć usta.

A wiesz jak to jest z czekoladkami: na 100 gram 700 kalorii, grzanie jest, szkoda tylko, że to tzw "puste kalorie". Trudno - jak mawia Stefan.
Dziękuję
Fanaberka
:-)
Ja myslałem o uszczelnianiu nieszczelności, ale jak nie lubisz, to trudno, jak mawiam.
Nie napisałam tutaj ani słowa o tym co lubię, a czego nie.

W tej bajce czekoladek nie brakuje (dach z piernika). Można się tuczyć na siłę, jak gęsi na pasztet. Jest też niestety garnek i piec (;)))
Otwarcie nie oznacza nieszczelności, lecz gotowość przyjęcia. I na tym kończy się wierszyk. Ewentualne uszczelnianie - to juz całkiem inna historia.
Opublikowano

Witaj,

podoba mi się, we fragmentach bardzo, właściwie druga zwrotka, gdyby nie aliteracje, mogłaby zaczarowywać.
konsekwencja w przecinkach chyba musi byc, bo wychodzi, że coś tam "lampy potem" - rozgrzewa? ;)
Jeden wers wydlużyłem - taka propozycja.
chetnie przenióśłbym "wannę" na początek drugiej strofy (albo jakoś to połaczył), żeby było przejście łagodne do "magii".
i mnie pointa wydaje się "łatwym" wyjściem - to chyba za prosta konkluzja?
Zawsze wiedziałem, że będziesz tak dobrze pisać.
pzdr. b
PS. A gdyby "ganek" zamiast garnka? ;)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

czekolada nie jest pustą kalorią, w żadnym wypadku! przecież to przede wszystkmi kakao, czyli azteckie złoto ( kakowiec właściwy - Theobroma cacao; wiecznie zielone drzewo); Aztekowie spożywali napój czokoatl ("gorzka woda") sporządzany z proszku kakaowego ("kakahuatl"), papryki Cayenne i wanilii. "Królewski napój" - kakao, zawierał oprócz proszku kakowego ziarno kukurydzy w fazie dojrzałości mlecznej, zagęszczony sok agawy i wanilię (bez papryki). Do drugiej połowy XIX w. owoce kakowca spełniały w Meksyku rolę banknotów. Teobromina, zawarta w nasionach i łupinach nasiennych ma podobne właściwości co kofeina, ale działa słabiej, łagodniej, pobudza czynność serca, rozszerza naczynia wieńcowe i mięśnie oskrzeli, pobudza ośrodkowy układ nerwowy, wzmacnia. Poza kwasami oganicznymi, ziarno kakaowca ma spore ilości soli potasu i fosforu, które mają zbawienny wpływ na kondycję całego organizmu, bo są znakomicie przyswajalne. Zarówno Niemcy w czasie II wojny światowej, jak i współczesne formacje wojskowe większości państw świata obowiązkowo wyposażają żołnierzy w tabliczki czekolady, traktując je nie tylko jako energetyczny zastrzyk, ale i lekarstwo, właśnie ze względu na zawartość teobrominy i soli mineralnych. smacznego!

jeśli ktoś nie rozumie metafory "czekoladki", i to w szerokim kontekście tematu wiersza, domu, z zaznaczeniem wszystkich bajkowych wątków, to ma kiepską raczej wyobraźnię; przecież spełnione i potrzeby, pragnienia i marzenia dziecka co do szczęśliwej rodziny, domu, i samorealizacja - której początek tkwi w czterech ścianach rodzinnego domu wiele wyjaśnia i pogłębia tło wiersza, z taką a nie inną pointą. Czekolada jako hasło będzie więc zaspokojeniem potrzeb duchowych i rozwojowych dziecka, zaspokojeniem wewnętrznego łaknienia "słodyczy" w pełnym tego słowa znaczeniu. Dziecka, małego człowieka.Dlatego, rozumiem, takie a nie inne zakończenie. Słodkie. J.S.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podoba mi się ganek. Łączy mi się z tynkiem (jedzonym przez dzieci). Jeszcze by się przydały begonie i kilka żółtych motyli :)
Nie zauważyłam trzech "p", poza tym nie wiedziałam, że to wada, pomyślę jak ją naprawić.
Z wanną chyba sobie nie poradzę, nie widzę tego, popatrzę jeszcze.
Przecinek - tak, wydłużenie wersu również.
Jeśli chodzi o pointę - ona wcale nie jest prosta, podobnie jak ten rodzaj dziecięcego otwarcia, nieosiągalny na plaży, choćby najbardziej czarującej. Czekoladka pojawia się w najgłębszym wnętrzu nie wiadomo skąd, może zawsze tam była, ale nie o nią tu chodzi.
Na razie nie umiem powiedzieć tego inaczej.
"Zawsze wiedziałem, że będziesz tak dobrze pisać." - nie wiem, czy w ogóle jeszcze będę pisać, chociaż bym chciała.
Dziękuję. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za informacje o kakao. Czekolada to mieszanka kakao, tłuszczu i cukru z buraka. Podobno czekolada działa antydepresyjnie, ale leczy objawowo, nie usuwa przyczyn choroby.

Ta czekoladka pochodzi z bajki, do której nawiązuje wierszyk. Nie jest istotna, mogłaby to być wata cukrowa, czy jakikolwiek inny smakołyk.
Jedna uwaga: dziecko z wierszyka jest dzieckiem wewnętrznym.

Zaznaczyłam część twojej wypowiedzi. Piszesz tam o czekoladzie. A ja napisałam o otwarciu na nią. Bez prawdziwego otwarcia - nie ma prawdziwego zaspokojenia. Inaczej: tylko prawdziwe otwarcie prowadzi do zaspokojenia w pełnym tego słowa znaczeniu. Takie otwarcie nie jest proste, wymaga domu. To chciałam napisać.
Dziękuję :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I bi bi.                          Maska, jak sam.    
    • Ot; stary raper, trep ary, rat sto.    
    • On;       - baby brak(?) - skarby bab... no.  
    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...