Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Cisza i Hałas /5 grudnia 2002/


Weronika Helena

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy siedzę
Ona siedzi
Gdy siedzę
On stoi

Gdy krzyczę
On krzyczy ze mną
Gdy milczę
Ona milczy ze mną

Szukam i szukam
Nie mogę znaleźć
Spokoju lub ciszy
Ona się oddala

Wstaje krzyczę żeby odszedł
A on nic
Stoi osłupiały i krzyczy razem ze mną.
Ona oddala się próbuje ją złapać
Ale ktoś chwyta mnie za rękę
Odwracam się
A to on
Łzy napływają do mych oczu
Nadchodzi milczenie
Gdy podnoszę głowę przede mną stoi ona
Uśmiecha się
Jego już niema.


==============================================================
To mój pierwszy wiersz, który w życiu napisałam i choć wiem, że nie jest szczególny, czuje do neigo jakas sympatie i chciałabym żebyście go conajmniej przeczytali, a no fajnie by było jakieś komentarze :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam bardzo za komentarze, ciesze się bardzo, że choć troszke się Wam spodobał :). Powtórzenia były w nim celowe, choć wiem, że czyta się trochę banalnie... Wydaję mi się, że pierwszy wiersz jest czymś bardzo ważnym, spontanicznym i biorąc pod uwagę, że gdy go pisalam miałam jakieś 13 lat, i choć to nie było wcale takie dawne to bardzo się zmieniłam, i cieszę się bardzo z jego prosototy... No ale teraz zmykać muszę do moich ćwiczeń, analizy i interpretacji wiersza.....

Dzięki jeszcze raz...
Do usłyszenia!
Tak ot tak...
Pozdrawiam Wera :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...