Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Inkub


Azrafael

Rekomendowane odpowiedzi

Wleciał przez otwarte okno
Wziął je za zaproszenie
Schował się w kącie

Znalazłem go
Gdy wyjadał rodzynki ze słoika
Żałośnie nagi –
Nie miał nawet przepaski

Dzwoniłem właśnie do przytułku
Kiedy z drugiego pokoju
(Gdzie oglądał telewizję)
Trafiło mnie błagalne spojrzenie

Czasem pozostaje tylko czekać
Jakoś się ułoży
Przyjdzie taki dzień

Przecież nie wyrzucę
Samotnego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Niom... Demony też potrzebują czułości. Psygalnij klopka... ;)

Niezły wiersz. Podoba mi się. Zwłaszcza błagalny wzrok demona seksu, wyjadającego rodzynki przed telewizorem w kącie.
Wiem, to nie tak było. Ale moja wersja uytuowania tego wszystkiego w przestrzeni też mi sie podoba. :)

I nietoperz na szynie od zasłon też.

Pozdrawiam Azrafaela (ciekawość - to prawdziwe imię jakiegoś anioła?) i Oxyvię.
R.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za miłe komentarze, i za tego nietoperza też.
W sumie już samo umieszczenie tu Inkuba pozwoliło mi
spojrzeć na niego z większym dystansem.

Wiem, wiem, same czasowniki. Straszny grzech. :P
Rzeczywiście: "przytułku", pierwsza myśl jednak nie myli.

A Azrafael? To z Herberta... A skąd on wziął to nie wiem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
    • @Marcin Sztelak Dobre pisanie, mała uwaga, wszechświat raczej nas przeżyje, przetrwa
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...