Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sprawdziłam w necie. No dobra, poddaję się. (Tak to jest, jak się czyta wierszyki, zamiast uważać na astronomii ;)))

astronomia astronomią, ale ani Kopernik ani Kepler ani Galileusz nie wpadli na osie fotonów, a to rzecz w kosmosie najświętsza, podróże za pomocą strun świetlnych, zakrzywienia i tym pupodlone pojęcia, ech, ależ Ci ludzie gmatwają, Oh Be A Fine Girl Kiss Me, to nic po angielsku i ani do Ciebie - to tylko skrót myślowy pewnego anglika, ależ on skrócił naukę
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sprawdziłam w necie. No dobra, poddaję się. (Tak to jest, jak się czyta wierszyki, zamiast uważać na astronomii ;)))

astronomia astronomią, ale ani Kopernik ani Kepler ani Galileusz nie wpadli na osie fotonów, a to rzecz w kosmosie najświętsza, podróże za pomocą strun świetlnych, zakrzywienia i tym pupodlone pojęcia, ech, ależ Ci ludzie gmatwają, Oh Be A Fine Girl Kiss Me, to nic po angielsku i ani do Ciebie - to tylko skrót myślowy pewnego anglika, ależ on skrócił naukę
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Zrozumiałam "strun" (Lobo świet(l)nie gra na gitarce, tyle że akurat nie w tym wierszu ;)).
A o przedmiot badań tego anglika to juz może pytać lepiej nie będę.
;-D
Pozdrawiam
Fanaberka
:-D
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



astronomia astronomią, ale ani Kopernik ani Kepler ani Galileusz nie wpadli na osie fotonów, a to rzecz w kosmosie najświętsza, podróże za pomocą strun świetlnych, zakrzywienia i tym pupodlone pojęcia, ech, ależ Ci ludzie gmatwają, Oh Be A Fine Girl Kiss Me, to nic po angielsku i ani do Ciebie - to tylko skrót myślowy pewnego anglika, ależ on skrócił naukę
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Zrozumiałam "strun" (Lobo świet(l)nie gra na gitarce ;)).
A o przedmiot badań tego anglika to juz może pytać lepiej nie będę.

Pozdrawiam
Fanaberka
:-D


no ślamazary flegmatyczne Anglicy czasem mają w nosie - OBAFGKM - to literki odpowiadające tabeli gwiazd, według ich klasyfikacji potem dodaje się liczbę najwyżej (bodajże) do 36, bo tyle jasności podobno potrafimy stwierdzić i mamy wszystko co możemy dowiedzieć się o gwiazdach, nasze słoce to G3, no na gitarce G3 nie bardzo ale G6 czy G4 da radę - Lobo pewnie wie jak to ułożyć, a jeśli on gra, to teraz do tego Pana Lobo, gdzie można znaleźć w necie Twoje grajkowanie, bo moje można, chętnie bym poszukał, posłuchał
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

))))...No, się porobiło astronomicznie.;-)))
- Fanaberka, dziękuję za obronę, podczas mojej nieobecności...;-)
- Messa - po kolei: "osie zdarzeń", no cóż, to proste - każdy z nas czuje się pępkiem wszechświata (i ma do tego prawo), ogląda rzeczywistość ze swego (przede wszystkim) punktu widzenia, jest "centrum, osią"...) A galaktyki - no, w sumie ludzie są sobie obcy , w taki wręcz przerażający sposób, gdyby się nad tym zastanowić - obcy, jak najodleglejsze światy (galaktyki).

Mojej muzyczki nie ma w necie, ale generalnie blues jest moim Panem...;-)) Ale jeśli chcesz cokolwiek posłuchać, zapraszam: http://www.mp3.pl/plyta.php?id=32154

...na tej płycie dwa numery ("nocne ćmy" i "tak, to koniec") są z moimi słowami. Nie jest to "moja" muzyka, ale posłuchać można...;-)))

pozdrawiam.;-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O przepraszam bardzo, tylko nie obronę! (Messa to fizyk, wie co to oś :-)))
A jeśli chodzi o galaktyki (albo ludzi) - ani odległość ani obcość nie powstrzymują grawitacji
:-)
Pozdrawiam bluesowo
Fanaberka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no tak - ładnie nazwane "osie zdarzeń", to dobre dla komputerowców, tych co tworzą programy, a w fizyce, którą pamiętam, sens jest nawet w najmniejszej drobinie, kiedyś pamiętam jak wymyslono nazwę nawet na przesyłanie informacji między elektronami, "relatywistyczne ... (coś tam, coś tam", ech - człowiek lubi budować sobie przestrzeń, acz, wydaje mi się, że wszystko jest zakrzywione, byłem kiedyś na wykładzie, na który trafiłem przypadkiem, zamiast na piwo, poszedłem z kumple (chodź, potem wypijemy) i oniemiałem, facet opowiadał i rzeczach kosmicznych a jakby o bogu, jakby o nas samych, niesamowite, poznałem wtedy, co to znaczy
wyobrażać sobie, co to znaczy odwzorowywać to co jest idealne, ile po drodze napotykamy wielodroży, to są właśnie te "osie zdarzeń", a co do galaktyk, to w chwili kiedy o tym napisałem oddalają się one od nas na odległość większą niż średnia odległość ziemi od słońca, tu zasugeruję, więcej uśmiechu, bo życie trwa krótko, ukłoniki, jak dojdę do lepszego łącza to sobie posłucham, zapraszam natomiast do poszukania moich wypocin w mp3, na pewno znajdziesz
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Czytam pierwszą strofę:
jest szerokim uogólnieniem, obrazem wielu bytów wyrażonych w zaimkach "ty, ona i on...oni", które wzajemnie wpływają na swoje losy, są przyczyną sprawczą zdarzeń decydujących o wszystkim, o przyszłości /"oś zdarzeń?/;
druga zwrotka uszczegóławia obraz tej wspólnej egzystencji na poszczególne postaci i ich losy;
trzecia strofa wyraża stan psycho-myślowy samego peela - to on stawia się tu w centrum ze swoją "chorobą" oddalenia i wyobcowania /"odległe galaktyki"/;
pointa dla mnie nie jest czytelna, tym bardziej, że w Słowniku Frazeologicznym Języka Polskiego Stanisława Skorupki z 1992 nie znalazłem wyrazu: "sztos"; zatem skazany na domyślność, stoję na rozdrożu wielu możliwych interpretacji, ale ciekaw jestem sugestii samego autora;
wiersz wciąga, treść niepokoi, obraz współczesnego człowieka na przykładzie peela to obraz rozbitka, samotnej wyspy, istoty rozpaczliwie szukającej "świętości" innych, a więc czystości intencjonalnej i wiarygodnej mądrości, w której znalazło by się uzasadnienie dla rozgrywającego się na oczach peela dramatu i cierpienia jednostek, o których mówi druga strofa;
wiersz ważny, dla mnie artystycznie trafny, spełniony;
J.S.

Opublikowano

))...Panie Jacku, chylę czoła, jedno z najbardziej trafnych odczytań intencji autora.;-) dziękuję za poczytanie i opinię.;-) "Sztos", jako taki, faktycznie nie istnieje - słówko jest ogólnym odniesieniem do "łapania każdej nadarzającej się okazji", "wyścigu szczurów", "całego tego zgiełku" itp, czyli tego, co goni nas w życiu, czego oczekiwać można po kolejnym dniu..;-) Jedyna (drobna) rozbieżność to "istota rozpaczliwie szukająca "świętości" innych" - pierwotnym zamiarem było wskazanie niejakiego zdziwienia, że tę "świętość" (dalej u Pana jest ona dokładnie rozwinięta) odnajdujemy w obcych sobie ludziach, czasem, w ułamkach chwil, przelotnych "otarciach się o siebie". W niby nic nie znaczących momentach. Chociaż, oczywiście, to co Pan napisał, to prawda absolutna - tej szeroko rozumianej świętości, szuka chyba każdy z nas, rozpaczliwie...)

pozdrawiam.;-))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...