Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


1. Bardzo pospolite - w miniaturce: nie uchodzi.
2. zmiana szyku, czy nie może być tak - normalnie?
3. Co to jest "horoskop zdarzeń"? nie rozumiem metafory
4. To wyrażenie, czasownik z imiesłowem, jest na jeden wers, tak krótki, "za ciężkie" - jak na moje oko.
Miniaturka - bez "rewolucji" ;), ale z pomysłem.
pzdr. b
Opublikowano

no ale "obłąkańczy"... co to w ogóle za słowo. wydaje mi się, że obecne w wierszach wszystkich 13-15 latków. to taki wyraz, którego można użyć jak się chce być dosadnym, a nie wiadomo za bardzo o co dokładnie nam chodzi.

mnie się tak kojarzy i zniechęca przez to.

pozdr.
m.

Opublikowano

Nie rozumiem przesłania.
Rzeczywiście metafory oklepane, banalne. Ale coś jest w tej miniaturce, jakieś skryte uczucie, coś tam wybija jednak na zewnątrz. Wydaje mi się, że chcesz coś wyrazić, coś Cię już świdruje od środka, ale jeszcze sam nie wiesz jasno, co.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



interpunkcję proszę poprawić;
jakieś to dla mnie abstrakcyjne, nie logiczne;
pyłek róży oderwany od godzin i dat (swoją drogą jakoś mi to z piosenką się komponuje, "nie liczę godzin i lat");

horoskop zdarzeń, horoskop oznacza /o ile się nie mylę/ przepowiednię (znaczy że odnosi się bezpośrednio do zdarzeń);
to jakbyś powiedziała /melodia dźwięków/;
i jeszcze naznaczony łzą, taka sobie metafora;

zakończenie ładne;

pozdrawiam
ewa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki za odwiedziny i wnikliwe uwagi.
Jeśli chodzi o początek to rzeczywiście godziny i daty już gdzieś wystąpiły i to nie raz ale taki a nie inny był ten pomysł i w sumie ciężko było by to czymś zastąpić, choć zastanowię się nad tym.
Szyk pominę bo jego zmiana nie zmienia sensu a raczej jest kwestia gustu a mi osobiście bardziej przypadł ten mój.
Co do tego wyrażenia to wykorzystałem formę z którą rzadko bo rzadka ale parę razy się spotkałem w poezji przez duże P więc sam tez postanowiłem spróbować, być może nie wyszło ale nie popełnia błędów ten co nie robi nic a ja się ciągle jeszcze uczę pisania wierszy.
Jeśli chodzi o horoskop zdarzeń no cóż, horoskop to przepowiednia przyszłości, która nie musi się wypełnić a wręcz rzadko się spełnia.
Tyle to mojego odniesienia do uwag nad którymi i tak jeszcze pomyśle i raz jeszcze wielkie dzięki za nie i za pochwalenie pomysłu. Zapraszam ponownie :-)
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A mi się wydawało, że obecnie 15-latki to używają słów jazzy i cool ale może nie nadążam już za tą dzisiejszą słowną modą, choć bardzo miło jest zostać odmłodzonym nawet bardzo bardzo miło :-) z drugiej strony to dobrze świadczy o współczesnej młodzieży skoro znają i używają takich słów.
A na pytanie co to za słowo odpowiadam: polskie słowo, można je znaleźć w słowniku a nawet word je zna :-) natomiast co do dosadności to znam dużo innych bardziej dosadnych słów ale za przykładem i to słowo chyba dopisze do tej listy :-)
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak to już jest z tymi miniaturkami, ciężkie orzechy do zgryzienia i za to je tak bardzo lubię a odbiorcy pozostaje albo za wszelką cenę rozgryźć co autor miał na myśli albo dokonać własnej interpretacji i wyciągnąć z niej coś dla siebie. Z tymi metaforami oklepanymi może nie stanowczo ale lekko bym polemizował choć nie podważam świętego prawa odbiorcy do takiego zdania. Mówisz, że coś w tym jest i bardzo się z tego cieszę, tak to świdruje od środka ale myślę, że znalazło ujście właśnie w tej miniaturce być może nie potrafiłem jasno tego przedstawić ale wtedy to trzeba by to chyba prozą. Wielkie dzięki za odwiedziny i komentarz. Zapraszam ponownie.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Interpunkcja tu nie będę się sprzeciwiał z tym zawsze albo prawie zawsze są problemy więc może jakaś propozycja jak w tym konkretnym wypadku rozwiązać ten problem byłbym bardzo wdzięczny.
Z tymi godzinami i datami to może rzeczywiście trochę enigmatyczne ale nie tylko minuty albo sekundy można od nich oderwać, natomiast praw logiki bym w to nie angażował bo wyraźnej sprzeczności tu nie ma, przynajmniej moim zdaniem :-)
Tak horoskop to przepowiednia ale taka trochę patykiem na wodzie pisana która spełnić się nie musi, powiedział bym zatem, że nie melodia dźwięków ale melodyjne dźwięki :-)
Naznaczone łzą no tak racja ale nie miałem wyboru jakby było naznaczone szczęściem albo nieszczęściem to by nie mogło parować i skraplać tu się starałem trzymać logiki, a i wtedy też nie było by tak, jak to sama napisałaś, ładnego zakończenia, za co bardzo dziękuje :-)
Nie wiem czy to rozwiało twoje wątpliwości, mam nadzieje, że choć odrobinkę, tak czy inaczej wielkie dzięki za uwagi i odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Pozdrawiam
Opublikowano

"Pyłek róży
oderwany od godzin i dat,
obłąkańczym niesiony wiatrem
przez horoskop zdarzeń,
z nagła naznaczony łzą
skroplony parując
staje się światem..."


gówno prawda że tak powiem. ktoś sie chyba za bardzo rozpłynął

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A więc choć trochę się udało :-)
Co do horoskopu można by tu prowadzić dyskusje ale to chyba nie one powinny przekonywać a sam wiesz :-)
Dzięki za ponowne odwiedziny
Pozdrawiam
P.S. alergia straszna rzecz wiem coś o tym ile taki pyłek może narobić :-)
Opublikowano

ta? bo gówno prawda. otóż pisze pan jakieś przypowiastki, niby to liryczne, niby romantyczne, a tak naprawde żadne. bo co jest powiedziane w tym wierszu? otóż własnie to co z tego odbytu wychodzi

Opublikowano

Tera - jeśli ktoś czegoś nie rozumie albo nie może zrozumieć to już nie mój problem. Na szczęście poziom komentarza świadczy o komentującym a ja nie mam zamiaru prowadzić polemiki na takim właśnie poziomie bo kręgosłup może od tego rozboleć.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie mam zamiaru tłumaczyć tego co chciałem powiedzieć bo zepsuło by to zabawę odbiorcom i mi również, poezja szczególnie współczesna jest swego rodzaju zagadką a już w szczególności miniaturki. Można powiedzieć, że nie udolnie próbowałem przekazać swoje myśli i to jest prawo odbiorcy ale nie można zarzucić autorowi, że chciał napisać gówno. Mam nadzieje, że wyraziłem się jasno tym bardziej, że uważam tą dyskusję za skończoną i jeśli mi wolno taka dygresja na koniec chamstwo może jest fajne i skuteczne ale jedyna co może za nim stać to pseudointelekt.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...