Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Oblubieniec:
przyjdź! Ty jesteś tą jedyną
Ukochaną serca mego!
drży ono z miłości ku Tobie
wrę cały z tęsknoty!

Oblubienica:
och! jak ja pragnę
ujrzeć Twe oczy
i pieśń nową ku nim
na harfie grać!

Oblubieniec:
słodycz płynie z ust Twoich
szlachetne oblicze jaśnieje
słowa kojące wyśpiewujesz
ujrzeć Twe oczy rozmarzone
iskrzące się pośród nocy...

Oblubienica:
Och! Umiłowany serca mego
jak dobry Ty jesteś
chwalić Cię należy
ja Nieskalana - Twoja jestem
czuję Twe serce przy moim

Oblubieniec:
słodyczą mnie otaczasz
wdzięk Twój przyćmiewa
inne niewiasty
woń piękną rozsiewasz
pieśń jak anioł śpiewasz
grać Ci na harfie pragnę
byś zawsze mnie uśmiechem raczyła

Oblubienica:
słodycz Twą poznałam
i dusza ma omdlewa
chora jestem z miłości
a żyć dla Ciebie muszę...
pomóż mi więc dotrwać
bym słodyczy Twej zaznała
podtrzymaj mnie - bom słaba
wesprę się na Twym ramieniu
mój wzrok na nim spoczywa
silne dłonie mnie trzymają
- jakże się z nich uwolnię?
nie mogę już uciec
tylko z Tobą będę!

Oblubieniec:
Boś Ty moja na zawsze!
nie wypuszczę Cię już nigdy
wesprzesz się na mnie
otoczę Cię orszakiem
zostaniesz tylko ze mną
bo miłość ma zazdrosna
i miłuje Cię zazdrośnie

Oblubienica:
Och!jak miłe Twe pocałunki
zbieram je drogocenne
jak perły skrzące ich pilnuję
strzegę ich uważnie!
wśród kędziorów
chowam je troskliwie...
każdy pocałunek
jak skarb najcenniejszy
chwalę się nim
pośród zgromadzenia!
i poważanie nim zdobywam...

Oblubieniec:
Darzę Cię miłością
więc czymże innym
Ty mnie obdarujesz?
wyboru już nie masz!
rzeknij więc
co dla mnie chowasz!

Oblubienica:
Och! Jeśliś Ty miłość
mi ofiarujesz
czymże ja Ci się odpłacę?
wyboru już nie mam!
Bądź pewien miłości mej
do Ciebie należę
Tobie się ofiaruję na zawsze!

Oblubieniec:
jak dobrze to wiedzieć
pod stopy Twe róże ułożyłem!
naszyjniki drogocenne
złote z szafirami!
bogate w szmaragdy!
Tobie ofiaruję
noś je z godnością...
niech Ci poważanie przyniosą!

Oblubienica:
Jak wielkim darem
jest miłość Twa!
a Ty mi jeszcze
klejnoty składasz na dłonie...
cóż biedna począć mam?
przyjmę więc je z ochotą
z chęcią ozdobię się nimi...

Oblubieniec:
Jak pięknie się przystroiłaś...
któż Cię tak hojnie
obdarował klejnotami?

Oblubienica:
Biedny! z miłości
zapomniał o podarunku
i myśli jego przyćmione
z miłości chory...
oświecę mu serce
i powiem: Miłuję Cię a Ty mnie
jeśli zaznamy rozkoszy w łożu
powiem Ci czyje
naszyjniki mnie zdobią...

Oblubieniec:
cóż począć mam?
Umiłowana sekret trzyma
a miłość ma zazdrosną jest...

Oblubienica:
czy zwlekasz?
czekam w komnacie...
och! i klucz do drzwi zgubiłam
otwarte więc je
pozostawię dla Oblubieńca

Oblubieniec:
Ojej! drzwi otwarte
Miła sercu mego w łożu?
czy czeka na mnie?

Oblubienica:
Och! samotna jestem
sama w łożu czekam
czy przyjdzie mój Umiłowany
czy zamknąć drzwi
na zasuwę mam?
lecz sama w łożu
być nie lubię!

Oblubieniec:
jak szczebiocze słodko!
czyż mam czekać jej kazać
pędzę więc jak jeleń młody
przebijam się przez wody
i jestem u drzwi twoich
otwórz mi wrota...
czy czekać mi każesz?

Oblubienica:
zasuwy nie użyłam
zawitaj w komnatę...
ułóż się na łożu
o, smagły i śnieżnobiały
znakomity pośród tysięcy!

Oblubieniec:
och! i już jestem przy Tobie
słodyczą pachniesz
czy czekałaś
na mnie wytrwale?

Oblubienica:
Ależ tak, mój Oblubieńcze
Drogi sercu memu
Miły duszy trwożliwej i płochej...

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Tak. Przyznaję, że ja też. Że może się nagle okaże, że Oblubieniec poczuje nagły przypływ zazdrości i nie będzie mu się dało wytłumaczyć, że to jego klejnoty. Może zmordowałby Oblubienicę, oskarżając o niewierność, a wraz z nią całą okolicę, bo kto wie, z kim... Czyja była ta biżuteria...? Ale tak się nie stało. Szkoda. Byłoby śmiesznie.
A tak poza tym, wiersz przypomina mi nieco "Laurę i Filona". Fajnie się czyta. Twój utwór, nie będę tu oceniać "Laury...". Zabawne, łatwe... Ale nic nie wnosi. Po prostu fajny obrazek. Nieco przydługi, moim zdaniem. Można by go skrócić o połowę. I gubisz interpunkcję. Chyba, że to specjalnie...? Pozdrawiam. R.

Opublikowano

Nie porzucenia! To za mało... zwrotowate. Ja już mówiłam, co proponuję, jakie zakończenie. Pełna masakra, to jest to! Chłe, chłe, chłeeeeeeeEEEEEEE!!! Tak. To był śmiech Wielkiego Złego Lorda, jeśli wiecie, o co mnie się rozchodzi.
Nie, tak serio to po prostu bez nagłego zwrotu akcji z wiersza nic nie wynika i jest nieco nudnawy. Bez urazy. A jaki ten zwrot? Cóż. Zapraszam na prozę, może tam ktoś dostarczy Autorowi natchnienia. Albo do starych, dobrych książek. Coś się na pewno da wymyślić. Podciągnąć pod tą zazdrość Oblubieńca. Albo niech Oblubienica wreszcie się zniecierpliwi, zarygluje drzwi i kiedy Oblubieniec do niej przyjdzie, niech na niego nawrzeszczy przez grube, ciężkie odrzwia, iż ma dość sterczenia w komnacie. Już całkiem zziębła w tym łóżku. Spać jej się zachciało, kiedy on się zastanawiał - przyjść czy nie przyjść. I coś tam takiego dalej. Wtedy to już się zrobi całkiem niezła ballada a'la Mickiewicz. "Pani zabija Pana..." i inne takie... ;)
Pomyśl. Na pewno cóś wykombinujesz. Pozdrawiam, R.

Opublikowano

czyli ty proponujesz by się rozstali - a to nie możliwe bo się kochają
pisz w komentarzach dobre słowa a nie takie jak powyższe - zakrawające chwilami na sarkazm
zamiast z rozczarowaniem krytykować miłe strofy postaraj się dostrzec
piękno w zamyśle

Opublikowano

Szkoda, że nie mam prawa pokazac panu pewnego kwiatka - mam chyba pierwsze tłumaczenie ludowej poezji sefradyjskiej na język polski- przy porownaniu nie pisałby pan takich dziwnych skojarzeń, że tekst tekst przypomina "Pieśń nad Piesniami"... ale przynajmniej ma pan dobre mniemanie o swoim, hm, poemacie...
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


cóż za samokrytyka! godne podziwu
ja nie dotrwałam do końca, co samo przez się powinno być zrozumiałe - nie podoba mi się, nie...
pozdrawiam/demolka
Opublikowano

wiedziałam jak tylko zobaczyłam tytuł.
takie coś nazwane zostałoby grafomaństwem nawet w XVI wieku.
zapewniam, że w niczym to nie przypomina Pieśni nad pieśniami. w niczym.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie życzę Ci źle, ale jak się kiedyś na tej dobrej miłości przejedziesz, to może Twoje wiersze na tym skorzystają.

pozdr.
m.
Opublikowano

W sumie zgadzam się z przedmówcami, tylko może łagodniej bym to określiła.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak. Proponuję, by się rozstali. W jak najbardziej burzliwej atmosferze. Wtedy uznałabym ten utwór przynajmniej za skończony. W sensie, że miałby swój początek (teraz ma), rozwinięcie (teraz ma, choć nieco przydługie) i zakończenie (teraz nie ma - właściwie nie kończy sie niczym konkretnym). Kochają się. No ja rozumiem, że się kochają. Ale co to za miłość, jeśli on jest tak chorobliwie zazdrosny? To musi się źle skończyć. MUSI. Tak jest w życiu. Chorobliwa zazdrość nigdy ludziom na dobre nie wychodzi. I - uprzedzając Twoje pytanie czy argument - nie jest bynajmniej dowodem ogromnej miłości.
Pozdrawiam. R.
Opublikowano

zastanówcie się co tak naprawdę niedoskonałego widzicie w tym tekście... opowiada przecież o miłości, szczęściu - a wy piszecie, że się wam nie podoba... więc co się wam podoba?
napisałem też inny całkowicie tekst od tego - "Wąchając palcami nieba" ; i w komentarzach również czytam krytyczne uwagi...
nie zatracajcie wrażliwości, gdyż to ona, tak ona wskazuje nam piękno i dobro ukryte a czasem nawet podane jasno, ona powoduje że cieszy nas słońce i owoce drzewa, ona powoduje że słowa niosą znaczenie a nie są tylko wyrazami gramatycznymi
patrzycie lecz - nie dostrzegacie...
jestem zasmucony i zgorszony waszym sakrazmem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powinien się Pan zatrudnić jako kaznodzieja - większa pociecha dla świata (wspaniałego - rzecz jasna ;).
Tu się czyta WIERSZE i ocenia WIERSZE.
pzdr. b
No, wyjątkowo się z Romanem zgodzę.
Slawomirze - że zapytam - co to jest według Ciebie sarkazm? Bo ustawicznie mi to zarzucasz, podczas gdy ja (być może jeszcze) sarkastyczna nie jestem.
Co nam się w wierszu nie podoba? Będę mówić za siebie, ale sądzę, że wyrażę zdanie wszystkich. Otóż:
a) oklepany temat.
b) horrendalna długość
c) brak jakiegoś sensownego zakończenia
Pozdrawiam ciepło i absolutnie bez sarkazmu. :) Rhiannon
Opublikowano

piękno - pojęcie abstrakcyjne
gust - jak wyżej
czy pan pisze w celach dydaktycznych, czy dla siebie? jeśli to misja, to kiepski pomysł;

chyba, ze pisze pan dla siebie; jeśli jednak dla ewentualnych czytelników; proszę słuchać uwag i uczyć się;
i może zacząć czytać poezję; proponuję kierunek: od współczesnej do klasyków;

pozdrawiam
ewa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1   Zapytała mistrzyni dziewczyna: chłop jest lepszy, czy lepsza maszyna?   Chłop cię utuli i wycałuje, maszyna tylko chuć opanuje. Z chłopem to nawet i Kamasutrę! Czy takie cuda da się z tym chuchrem?   Lecz sama oceń i sama wybierz. Czy chłop rycerski, czy z gumy rycerz?  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam!  
    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...