Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

podyskutujmy, w miare stale o muzyce. temat spadnie ale mozna do niego i tak zawsze wejść. czego ostatnio słuchacie, jakie longplaeye uważacie za wybitne, co jest swietne koncertowo, co akustycznie. każdy rodzaj - bo chyba każdy czegoś słucha. podyskutujmy

  • Odpowiedzi 53
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Jeśli chodzi o longplay to ostatnio jest dużo 'Heroes' Davida Bowie, poza tym Sting i rewelacyjny 'Gorgeous George' Edwyna Collinsa. Akustyczne miejsce nr 1 zajmuje od lat Leonard Cohen (podobno pracuje nad nową płytą!)... nie wiem czy to co napisałem nadaje się do dyskusji ale może...

Opublikowano

edwyna collinsa nie znam, cóż to za muzyka. akustycznie wole bowiego niż cohena,ale rozumiem zaangażowanie - świetny artysta, chealsea hotel rozpierdala. jeśli chodzi o bowiego to ziggy stadurst and spiders from mars, choć nie wielbie go tak jak jest wielbiony. a renatka owszem, dzisiaj ma wystep w kraku - albo wczoraj miała, już nie pamiętam. a względnie akustyczne 'adore' smashingów, genialna płyta -choć naszpikowana elktryką nieco - ale tak na nią patrze przez fakt wolnych, mozlnych, enigmatycznych utworów.

Opublikowano

ja ostatnio katuję the cure (acustic), dikandę i muzykę z pulp fiction.
the cure jest dla mnie jak kawa:) a dikanda to polski zespół którego całość repertuaru jest akustyczna, inspirują się kulturą Orientu, folklorem bałkańskim - macedońskim i cygańskim.
tworzą nowe słowa i znaczenia w swoich tekstach. Część utworów jest w wymyślonym języku, część po polsku i w innych językach:) polecam! na tej stronie można sobie posłuchać:

http://www.dikanda.prv.pl/

polecam:)

Opublikowano

Paradise i Pantera to dla mnie masowy syf. eraser jest genialny ale nie mając pojęcia o składzie słychac ze maczał w tym łapy greenwood. swietna płyta ale za mało wiosła,za dużo plumkania - choć kwestia gustu. agressivy nigdy nei kumałem choć miałem jedna płyte. poleć płyte która mogłabymnie do tego przekonać bo czesto na lastfm widze ze na liscie ulubionych zespołów u uzytkowników stawiane jest w dobrym towarzystwie

co do dikandy, nie znam sie na takiej muzie i to co ściągnołem - bo ja wiem - rzetelne ale nic specjalnego. słyszałaś karpaty magiczne i księżyc?? gra rękami na wodzie i takie tam zabiegi. grzybowa muzyka

Opublikowano

Z Paradise lubię płytkę Icon, od czasu do czasu lubię coś ciężkiego. A co do eraser to jest porównywana do płyty Kid A Radiohead i nawet żartobliwie nazywana "kid B". Jeśli chodzi o Agressive 69 to słucham właśnie płytki o tym samym tytule, ona jest chyba z 2001, ale wiem, że coś nowego wyszło nie dawno, ale słyszałem tylko jeden kawałek.

Opublikowano

Indochine, Noir Desir, Asia Minor - bajka. paradize jest kosmiczne. wszystko gites, dorzuc sobie 'orgy' - blue monday musisz kojarzyć

a jeśli chodzi o mnie to undercover slut, nowy slayer, dzisiaj odpaliłem z sentymentu charpatian forest 'fuck you all', a tak to też eraser bo uroczy longplay, atari teenage riot, bass communion (niby nieosiagalne wypociny lidera porcupine), placebo z mcm caffe, cocorosie. a po miescie chodze z CKOD. a no i kolor monitor i wogóle elctro

własnie tą płyte agressivy miałem i kompletnie nie podeszło

nałogowo leci u mnie ost z 'pi'

Opublikowano

ostatnio: Milkshop, Lhasa, Kazik - wszystko, Bjork - wszystko, Interpol, Carla Bruni,
Bregovic, 1 2 3, Republika, Smolik, Novijka, T.Love, no i ostatnie odkrycie -
Mozdzer Danielsson Fresco i Nina Simone.


Pozdrawiam
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o tak! The Time jest bardzo dobra, pamiętam że tak mi się spodobały dwa kawałki, które w trójce usłyszałem, że dzień po premierze już ją miałem

dla mnie utwór Astra III jest mistrzowski, genialny, naj naj, hehhe
też z Trójki:P
Opublikowano

Radiohead, The Mars Volta i Sigur Ros.
Do teraz nie potrafię się zdecydować, która płyta radiogłowych podoba mi się najbardziej (solowy Yorke wyśmienity), jeśli chodzi o Mars Voltę to ubóstwiam Frances the Mute a i najnowsza (Amputechture) zapowiada się wybornie, od Sigur Ros słucham na przemian Agaetis Byrjun i (), Takk również b.dobry, choć wolałem ich w bardziej depresyjnych klimatach.
Jest też wiele innych zespołów, które darzę wielkim szacunkiem (Morphine, Zero 7, Portishead, Massive Attack, DJ Shadow/UNKLE, Antony and the Johnsons, Jose Gonzales), cztery panie: Skin (choć to już nie to samo co Skunk Anansie), Bjork, PJ Harvey i Sia.
Wiele tego ;)

Pozdrawiam

Fei

Opublikowano

wszystko co wymieniłeś jest wysmienite. wogóle sigur ros to tripowa muzyka, a nie o tripach jak coil. muzycy za pewne tego nie wiedzą, no i normalnie też sie teog nie usłyszy. i chodzi mi tu o agaetis.

hmm a mi aputechture już nie podchodzi, zbyt duzo solowego omara, za dużo mu dali miejsca. wole ich w bardziej tanecznym, eksplodującym wykonaniu. na comatorium i frances cedrick też po prostu szalał, a tu dla mnie tego nie ma. dwie pierwsze to legenda.

znasz de facto - masakryczny dub. no i sparta z wardem, też kozacka muza, ale specyficzny rock

Opublikowano

:) Temat niewyczrpywalny:)

Ostatnio najczęściej słuchane u mnie
longplay: obydwie, jedyne wg mojej wiedzy, płyty Kula Shaker
(czy ktoś ich jeszcze pamięta? chyba najlepszy britpopowy band
ever, bo z britpopem mający niewiele wspólnego:)

akustycznie: Arrested Development - unplugged z mtv (oczywiście
jeśli ktoś lubi szeroko pojętą "czarną muzykę":)

koncertowo: Nick Cave & The Bad Seeds z Londynu (mam to
przegrywane jeszcze na kasetę, żywiołowo i z pasją grane najlepsze
kawałki w dorobku Australijczka) oraz stary, dobry Izrael (potrafili,
zwłaszcza na koncercie, zrobić z reggae coś zupełnie wymykającego
się schematom:)


Było coś o cięższych klimatach - moim najnowszym odkryciem jest Opeth,
świetny, nie ograniczający się tylko do ryku wokal i grana z polotem perkusja.

Było coś o Możdżerze - dwie ostatnie płyty są super, cieszy, że facet tak
się rozwija. Ba, w końcu współtworzył nieodżałowaną Miłość... :)

Było coś o Francuzach - jest takie cuś: Grand Corps Malade, mają świetne teksty.

Było coś o archive - miałem ich (jego?) za projekt jednego (niesamowitego, to fakt)
przeboju i póki co, chociaż się staram, nie mogę zmienić zdania, choć za kilka kompozycji rzeczywiście - szacunek.

Było coś o Mars Volta - ło matko! Słyszałem jakiś ich kawałek po hiszpańsku i stwierdzam,
że hiszpański w ogóle się nie nadaje do rockowych kawałków (chociaż fakt - w Mano Negra
to wychodziło całkiem nieźle, ale to inna bajka:) A pierwsza płyta była rzeczywiście
wybuchowa, a tej nowej też nie omieszkam posłuchać.

Radiogłowi rządzą za wszystko, ale zwłaszcza za ok_computer, Kid A oraz Pyramid Song:)


Mam jeszcze pytanie do Tery: potrafisz wymienić ze trzy-cztery najlepsze twoim zdaniem
kapele punkowe z ogólnie pojętego Zachodu? Jestem po prostu ciekaw:)

Opublikowano

Kula Shaker - uściskł dłoni prezesa człowieku. na october swimmer uczyłem sie grac na gitarze. aż trudno uwierzyć, że ktoś mi o tym przypomniał. kapitalni.

a opeth juz dziwił, dla mnie to płycizna.

co do punkowych kapel z zachodu. nie słucham i niespecjalnie lubie punku i szczególnie sie nie znam na tej muzie, pochodzeniu i czy wschód czy zachód. lubie po prostu ramones, gg allina, brudne dzieci sida, siekiera, joy division, MC5, The Velvet Underground - ale początki, talking heads. szeroko pojęte bo nei wszystko to samo. podchodzi mi muza straight edg'u

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...