Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

stworzone z tysięcy oddzielnych części miasto
wchłania mój bezsilny powrót i na moment staje się jednością –
zlewiskiem spazmatycznych drgań

wyuzdany motyw bosych stóp na złotym piasku
u brzegów obiecanego skwerku szarej ziemi
stracił wartość celebracji

zmięty bilet z tym samym celem i garść pustych ścian
witają czerstwym chlebem i zakrzepłą solą na rzęsach
za którymi powieki wciąż wierzą w otwarcie na coś więcej
niż podniebne kłębowiska ołowianych zasieków

lecz nadal umiem zadziwić samego siebie
wiarą że krwawa rana któregoś z nadchodzących dni
zakrzepnie na tyle bym na nowo nauczył się patrzeć

[9.08.2006]

Opublikowano

Ten tekst jest pełen różnych kruczków, na początku mnie się nie podobał, dopiero za trzecim razem złapałem. Nawet ta "krwawa rana" jest do przyjęcia. Czy piszesz o konkretnym mieście (P.?), czy raczej uniwersalnie? Dobre.

Ja do mojego miasta nie wracam z radością, czuję się jak zbłąkany pies. Jednak czy moja rana kiedyś zakrzepnie??

A gdzie pasażer??

Opublikowano

trochę cięzki ten text, ale to nic :) dałam jakoś radę :) szczególnie podoba mi sie ostatnia strofka, cały wiersz niebanalny i ciekawy, brawo za pomysły :)

pozdrawiam cieplutko :* :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko staruszka, która się garbi albo na laskach mocno się trzyma, wypatrzy ciebie — głodny gołąbku, który przyszłości większej już nie masz. Natrętne stadko rozrzuci kwestę, w garnuszku przecież zabrakło wody... Gdy się podziała gdzieś atencjuszka w ludzkim skupisku, dawnej ślebody.          
    • liryczniejemy pomiędzy sklepowymi alejkami promieniami słońca a kroplami ulewnego deszczu   liryczniejemy przedwiośniem w ogrodach Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej   przed zimą pod kocem w mimozy liryczniejemy   bo nasze dni to wersy do poskładania w poemat epicki jak Mahabharata i bezczelnie czuły         strofami mija nam czas gdy tak sobie liryczniejemy   bo słowa są wszystkim co mamy (to przecież wiersz)   gdy słowa są wszystkim co mamy (to przecież wiesz)        
    • Interpunkcyjnie także pięknie. Pzdr :-)
    • Noszę koronę niewidzialną, przeźroczystą I własnymi drogami chodzę miłościwie, Odkąd w swym sercu mnie koronowałeś tkliwie Swoją miłością pół płomienną i pół czystą; I jak blisko może przejść przebrana królowa, Przez targowisko między nędzarzy tłumem, Płacząc ze współczucia, lecz skrywając dumę, Ja swoją chwałę wśród lęku zazdrości chowam. Ma korona ukrytą słodyczą zostanie Ranek i wieczór modlitwą chronioną wiernie, A kiedy przyjdziesz, by mi koronę odebrać, Nie będę płakać, prosić słowami ni żebrać, Lecz uklęknę przed tobą, mój królu i panie I na zawsze przebiję moje czoło cierniem.   I Sara: I wear a crown invisible and clear, And go my lifted royal way apart Since you have crowned me softly in your heart With love that is half ardent, half austere; And as a queen disguised might pass anear The bitter crowd that barters in a mart, Veiling her pride while tears of pity start, I hide my glory thru a jealous fear. My crown shall stay a sweet and secret thing Kept pure with prayer at evensong and morn, And when you come to take it from my head, I shall not weep, nor will a word be said, But I shall kneel before you, oh my king, And bind my brow forever with a thorn.
    • @Annna2Muzyka jak balsam, pasuje do wiersza, a wiersz do niej :) Nawet skowronka w trelach słyszę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...