Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ulica. Tłok. Szary zgiełk. Kurzawa.
Bieganina ludzików. Tramwajki, autobuski.
Samochodziki, zderzonka na śmierć. Wrzawa.
Rój idiotów. Mróweczki. Tłum ludzki...

Nienaturalne zagęszczenie. Na bruku.
Rachityczne drzewka, wmurowane w krajobraz.
Pokrzywione twarze. Ból. W tym huku...
Nikt nie słyszy. Nie widzi. I dobra.

Rozgniecione mordy, wymięte, przeżute,
z szarej gumy do żucia, rozmiękłej, wyplutej,
nieforemne gęby, symetryczne, tępe,
w wariackie grymasy pogięte, rozciągnięte,
nieproporcjonalne ciała, paralityczne ruchy,
powykręcane szkielety, wklęsło-zwisłe brzuchy;

zniekształcone do głębi, kalekie męczeńsko,
upośledzone, ułomne człowieczeństwo.

Ulica...
Ścisk pędzący. Ryki w kurzu. Miliony.
Za dużo nas. Za szybko, tumult, trwoga!
Za dużo jest tu żywej materii wgniecionej,
gumy wyplutej ze śmiechu przez Boga.

Opublikowano

Histeryczny bardzo tekst. Ogólna i płaska coda nie ratuje go, raczej tym bardziej spłaszcza. W pierwszej zdrobnienia - dobry pomysł, ale ta śmierć (bez zdrobnienia) w związku z tym za bardzo się wybija, więc może nie "zderzonka", a "zderzenia", lub np:

Tramwajki, autobuski.
Samochodziki, bum - śmierć. Wrzawa.


...Dalej ucieka melodyka, tutaj:


zniekształcone do głębi, kalekie męczeńsko,
upośledzone, ułomne człowieczeństwo.
- przydałby sie drugi także 13 zgłoskowy, no i może jednak to "męczeńsko" i "człowieczeństwo" czymś zastąpić? Tym nie mniej, czytałem gorsze w tym temacie...;-)

pozdrawiam.;-)

Opublikowano

Dziękuję Wszystkim za komentarze.
Smelly Pussy: Oj, jest gdzieś orzeczenie? Ach, faktycznie! Ajajajajaj, to moje fatalne niedopatrzenie!... ;)
Lobo: Dzięki za wskazówki, ale pozostanę przy swojej stylistyce. Śmierć MA się wybijać właśnie. No i lubię czasem pohisteryzować.
M. Krzywak: Dziękuję. O, miło mi! O, i to jak mi miło! Niełatwo zasłużyć sobie na Pana (Twoją?) pochwałę! :)))
Stefan Rewiński: Dzienks. Żwawość i migawkowość obrazowania ukradłam prawdopodobnie filmom akcji oraz wiadomościom telewizyjnym. Ale nieświadomie - dopiero Pan (Ty?) zwrócił(eś) mi uwagę na to kradziejstwo. :)
Wszystkich pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Być może peel(ka) pochodzi z Ryk, nie wiem, nie pytałam go(jej) o miejsce zamieszkania czy urodzenia. A może takich Ryk jest po prostu mnogość? Może wszędzie są Ryki i więcej nie ma już nic?!... ;)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Panie Sokratex, dziękuję serdecznie za drzewko podziału na dwie płcie, czuję się zaszczycona. No i ta gorąca - by nie rzec: rozbuchana - erotyka!... Fajnie budzić w mężczyźnie takie emocje! ;))
Ukłoniki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...