Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To co nigdy nie zostało powiedziane

Myślę, że do twarzy jest jej z milczeniem, kobiety, które niewiele mówią mają piękne oczy i ciepłe dłonie.
Śmieszne prawda? Obserwuję ją, krząta się po mieszkaniu jak co dzień, przekłada bibeloty, czyta, sprząta, czyta, gotuje, czyta, pisze, sprząta, czyta i tak w kółko.

Zamknięta książka leży na kolanach, kot zwinął się w kłębek, śpi a ona w myślach pisze list.

Pewnie zadeptujesz ślady, które wczoraj zostawiłam w Krakowie.
Czujesz? to zapach maślanych bułeczek. Tak, rzucam w ciebie tymi bułeczkami jeszcze ciepłymi, sama piekłam, bo nikomu (pod nieobecność mamy) nie przyszło do głowy, ze należy kupić chleb.
I tak sobie je piekę od samiutkiego rana, na początku to nawet marudziłam pod nosem, ale powiedz sam jaki jest sens...?
Zepsułabym sobie nastrój a i tak nikt by nic nie usłyszał, bo spali, dopiero jak
zaczął roznosić się zapach, to powoli moje szczęścia zaczęły się wyłaniać z łóżek i wędrować do kuchni wiedzione ogromną miłością do mamy.
Nieważne za co i po co, ale tak smacznie mnie teraz kochają.
Takich zapachów to jeszcze w żadnym liście nie dostałeś ( no chyba, że od Twojej Mamusi, bo powiem Ci na ucho, ze Matki widzą w synach więcej i lepiej niż żony, same zalety!). Jedz bułeczki dopóki są ciepłe.
Całuję i zostawiam ślad mąki na twojej brodzie.
No i jak nie kochać świata za mąkę, jajka, drożdże, mleko, sama natura, żadnych
polepszaczy. Miłego dnia cnotliwy kochanku.

Uśmiecha się, pięknie wygląda, jest młoda, młodsza, inna. To tak, jakby tajemnica była eliksirem życia, radości. Wiem, ona nie wie, ze ja wiem, i dobrze niech tak pozostanie.

Syty leniwy kot kładzie się na jej kolanach, mruczy tak aby zagłuszyć kolejny list, mam wrażenie, że te listy piszą razem – ona i kot.

Ty w ciepłych paputkach i w kamizelce też cieplutkiej, chłody miną.
Zgadzam się, pewnie, że się zgadzam na Kraków!
Bardzo chcę iść do księgarni i myszkować po półkach, lubię zapach nowych książek, mam wrażenie, ze taka nowiutka jest napisana i wydana tylko dla mnie.
Dotykam je i wącham, ale jak ty będziesz ze mną ograniczę się do dotyku (książek, oczywiście). Utknę przy półce z książkami Coetzeego i Doctorowa, lubię sposób w jaki piszą, dotychczas łykałam ich literki w egzemplarzach z biblioteki, i mam wrażenie, że jak
dotknę nowej książki to oczarują mnie jeszcze bardziej. No i popatrzymy na pana Eco, bo on ładnie pisze, ale i śliczny jest !
Powiedz, ze powąchasz ze mną te książki w Krakowie ?
No to jesteśmy umówieni na piękną pogodę!

Zagłaskać kota, „zamilczeć” kobietę, tak wiem, brzydkie określenie. Ona jest „zamilczana”, ale chyba dobrze jest jej z tym? Oczy ma uśmiechnięte, ciepłe dłonie, u kobiety to ważne.

Czesze kota, a może to kot sam się czesze podążając za szczotką w jej dłoni? Ona pisze.


Matko kochana, ja nie jestem ani mądra ani nie "posiadam rozległej
wiedzy", mam szczęście, a oprócz tego możemy mówić to co wiemy...a pokłady głupoty i niewiedzy są pokryte mgłą tajemniczości. Jeszcze jedno, możliwość patrzenia na siebie,
mówienia o swojej czułości w stosunku do Ciebie siedzącego na przeciw, o swoim pragnieniu, fantazji jaka przemyka przez głowę w danej chwili jest, arcy-grą,jest uczuciem tak podniecającym, że dreszcze wędrują po plecach.
Muszę się przyznać, ze nie wiem jak pachną perfumy Calvina Kleina , ale domyślam się, że to jest poezja zapachu, bo i On jest poezją, manipulatorem ludzkich odczuć, ma smykałkę, wie jak grać na ludzkich zmysłach: węchu, wzroku, a co za tym idzie i dotyku.
Jestem kobietą, która o ile tylko może to pachnie "Panią Walewską" , a jak nie może to "Być może" Paris. Dlatego mówiłam Tobie, że daleko mi do wyrafinowanej, pełnej kolorów i smaku kobiety.
Całuję Ciebie zapachem, który znam i lubię, który Tobie chyba nie przeszkadza, cieszę się, że mogłam poznać zapach perfum Calvina, bo lubię go, i domyślam się co mógł w swojej perwersyjnej inteligencją i smakiem podszytej wyobraźni, stworzyć.
No i wiszę Tobie na plecach i cały dzionek szepczę do ucha, że nie zrobimy ze
sobą i sobie....i całuję miedzy jedną fantazją a drugą...ucho
zmęczone i zaczerwienione.

Przyjemnie jest spoglądać na szczęśliwe, milczące kobietyJ

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaciekawił mnie tytuł.    Nie wiem jednak, czy nie lepiej byłoby "temu wierszu" w formie baśni.    Ponadto, w opowiadanej historii brakuje mi rozwinięcia. Jest klimatyczny wstęp, a potem, jak burza, przejście do akcji, a ja się jeszcze może chciałam pozachwycać, odczuć nastrój, powyobrażać sobie, a tu bach - Miś z przyjaciółmi postanowili, i już!   A puenta... no litości, mówisz mi, co mam zobaczyć, bezczelnie, nie dajesz przestrzeni, nie pozwalasz myśleć inaczej!... Nawet w utworach dla dzieci coś się we mnie burzy, gdy czytam takie wpyskostrzelne morały, wybacz określenie...   Jeszcze jedno:

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wytłuszczone to imię Misia, czy staroświecka partykuła? Bo jeśli to pierwsze - dałabym dużą literę :)   Uff, już Cię więcej nie chcę męczyć, ale krótko podsumuję - wg mnie utwór ma klimatyczny potencjał, jednakże jego forma wymaga dopracowania (w tym rozwinięcia środka treści i przemyślenia nad ujęciem zakończenia w sposób dla czytelnika mniej oczywisty) oraz - być może - zmiany gatunku, z wiersza na baśń. Przemyśl to, proszę. To oczywiście mój punkt widzenia i zrobisz, co ze chcesz, ale prosiłaś o opinię, więc ufam, że się nie obrazisz :)   Pozdrawiam :)   Deo  
    • @Wakss  Dobrze, że się nie obrażasz, dałeś znak, że lubisz komentarz. Bardziej chodzi o to czy czy zrozumiałeś. Przeczytaj proszę, tę pierwszą zwrotkę na głos. Tam, gdzie postawiłam ukośniki, na chwileńkę się zatrzymaj. To taka malutka ławeczka, żeby przysiąść z oddechem. Musisz to usłyszeć, te trzy wersy wyznaczają rytm wiersza. Powtórz to kilka razy na głos, złapiesz co trzeba, to właśnie jest średniówka. Jest jak dróżka, musi wypadać do końca w tym samym miejscu, bo inaczej wiersz wali się jak domek z kart. Złapiesz to, wiem, bo dobrze zacząłeś. Tak musisz ustawiać, przestawiać, szukać nowych słów lub synonimów. To się nazywa praca nad wierszem :)   Aaa, na marginesie i na przyszłe wiersze. Nie musi być w środku wersu, nie musi być 6+6, może być 5+5, 5+4, 6+7, 7+6 itp. Ma tylko być w każdym wersie identycznie, bo inaczej się rozsypuje i nie ma melodii. Dawaj! :)  
    • @Wakss  Jak zaczęłam czytać, pomyślałam, odrobiłeś lekcję ze średniówką. Trzy wersy wyznaczyły mi rytm

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      6+6 sylab I tak powinieneś trzymać do końca. Czwarty wers ma już średniówkę po 5 sylabie, dalej kolebie się jak kareta na różnej wielkości kółkach. Myślę jednak, że potrafisz, tylko śpieszysz się ze wstawieniem na portal. Czepiłam się tylko jednego, średniówki, bo z wszystkim na raz i tak się nie uporasz. Dzisiaj na tyle, pozdrawiam :)  
    • Załącznik muzyczny sugeruje, że nie powinnam tego tekstu traktować zbyt poważnie, że jest podszyty zimnawym humorem. Opowieść jakby z perspektywy dziecka, albo niedojrzałego emocjonalnie człowieka, ale rozumiem, że to stylizacja :) W tle poważne problemy (utrata pracy, bieda, choroby, urazy, niepełnosprawność). Ale na rzecznej Wyspie jest dobrze, rodzinnie i "jakoś leci", narrator - pomimo niedogodności - docenia to, co ma, wręcz cieszy się z tego, że ma względny spokój i inni, pracujący ludzie mu go nie mącą 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      I ma nadzieję na przyszłość : Nie wiem dlaczego, ale to opowiadanie, zahacza o moją wewnętrzność, może to potrzeba spokoju, rodzinnej bliskości, wsparcia emocjonalnego, kontaktu z przyrodą i możliwości polegania na sobie które zdają się - wobec wszelkich nieszczęść - terapeutyczne ?    Jeden chochlik tutaj:   Zanurzyłam się w tym tekście, niekoniecznie z przyjemnością (przez te smutne i odstręczające momenty), ale czytało się w sumie dobrze :)   Pozdrawiam    Deo
    • Włóczyłem się w skórze od dotyku suchej, między witrażami w barwach nocy głuchej. W mrokach, które ślepia me spinały nędznie, szukałem cienia, z którym złączę się grzesznie.   Wpatrywałem się w ciebie przez pryzmat duszy. Oświetlana przez latarnie, stałaś w głuszy, zdarte kolana pod światłem skrywałaś wdzięcznie, żeby zwodzić tych, co trwonią czas bezwiednie.   Garstkę monet złożyłem ci w obie dłonie, swe nogi rozłożyłaś, bym spłonął w tobie. Nie znalazłem piękna, tylko szpetny obraz – grzązł w nim bluźnierczego syfilisu wyraz.   O jedną chwilę uniesienia prosiłem; nacinając pęcherze ropne, skończyłem. I konać będę wśród własnego rozkładu, wyczekując śmierci – ostatniego układu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...