Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

„Kładę się często do łóżka z życzeniem, czasem z nadzieją niezbudzenia się więcej, rano niestety otwieram oczy, widzę znów słońce i czuję się nieszczęśliwy”

J.W. Goethe „Cierpienia młodego Wertera”


Nie potrafię kochać, nie potrafię wymienić koła w samochodzie, nie potrafię naprawić spłuczki w tym zasranym kiblu, nie potrafię znaleźć pracy, nie potrafię pisać dobrych filmów, nie potrafię rozmawiać z ludźmi, nie potrafię posuwać panienki, nie potrafię przyszyć guzika, nie potrafię skończyć szkoły, nie potrafię być dorosły i odpowiedzialny. NIE POTRAFIĘ! Ludzie wciąż o tym gadają, na każdym kroku słyszę, jaki to ja jestem beznadziejny, a przecież ja o tym dobrze wiem, to na chuj wszyscy mi o tym przypominają? Najgorsze jest jednak to, że nie potrafię nawet odebrać sobie życia. Tak. Jestem pierdolonym tchórzem. Zawsze kończy się na dobrych chęciach, a gdy nadchodzi ten moment, coś we mnie pęka, w środku. Szpakowski nazywa to wykończeniem akcji. Niby wszystko jest podręcznikowo - szybka kontra, dogranie na skrzydło, kluczowe podanie i ... chuj. Brakuje kropki nad i. Marzę o tym, by w końcu przestać oddychać, zamknąć oczy i nigdy już ich nie otworzyć, ale jakoś nie wychodzi. Nie chce wstawać każdego ranka i myśleć co dalej ze mną będzie. Chcę ze sobą skończyć, ale boję się. Boję się jak cholera. NIE POTRAFIĘ.
Tamtego popołudnia byłem bliski szczęścia...
Szedłem Marszałkowską i miałem atak. Niewiele pamiętam. Pamiętam tylko, że byłem wśród ludzi. Mijałem ich na ulicy. Każdy niósł sobą jakąś historię a ja próbowałem ich rozszyfrować. Dopasowywałem cechy charakteru do twarzy, lokowałem ich w konkretnych sytuacjach, snułem opowieści z nimi w rolach głównych, a wszystko w mgnieniu oka. W ułamku sekundy przypinałem im profesje i stawiałem tych ludzi w dramatycznych sytuacjach.. Tak robiłem z twarzami bez wyrazu. Szczęśliwych zostawiałem w spokoju. To byłoby nie fair. Po za tym moje historie są tylko o ludziach nieszczęśliwych. Szczęśliwi ludzie to wyjątki, można im tylko pozazdrościć. Potem było oberwanie chmury. Lało bez przerwy i ludzie zaczęli uciekać. Nie miałem już z czego wybierać. Rozpadało się na całego. Wszedłem na jezdnię i stało się. Uderzenie było nawet dosyć mocne, bo wyleciałem w powietrze jak z procy i szybowałem kilka sekund. Leciałem i leciałem, słyszałem pisk opon, i ciągle leciałem, i chciałem tak lecieć całą wieczność, nieskończoność, lecieć i lecieć. Niestety, na dodatek przy lądowaniu zajebałem głową o jezdnię i nastała ciemność. Na krótko. Znów otworzyłem oczy, zobaczyłem tłum ludzi pochylonych nade mną.
- Nic się panu nie stało ?
- Niestety nie– pomyślałem, bo z wrażenia odebrało mi mowę. Było już tak
blisko. - Wezwijcie pogotowie. Pewnie ma wstrząs mózgu - Ja nie mam mózgu. - Wstałem i ruszyłem przed siebie.
Nie wiem dokąd mnie życie zaprowadzi. Jedno jest pewne, musze cierpliwie czekać na swoją kolej, no chyba , że się wreszcie przełamię i strzelę sobie samobója.

Opublikowano

Dobre, ale jako szkic. Ja bym to jeszcze rozbudował, zagęściła atmosferę. Poza tym interesuje mnie: jaki atak miałeś? Może warto to sprecyzować, posiłkując się np. encyklopedią zdrowia ( hi, hi, hi )? Wrzucić kilka objawów nerwicy lękowej, histerycznej albo czego tam sobie życzysz.

"Nie wiem dokąd mnie życie zaprowadzi. Jedno jest pewne, musze cierpliwie czekać na swoją kolej, no chyba , że się wreszcie przełamię i strzelę sobie samobója."

Nie przełamuj się!
Pozdrawiam

Opublikowano

Piotrek!
A cuż to! Matko Święta to jest OKROPNE! Przejdzie jedynie dialog na koncu, ale reszta!?
Jak kartka z pamietnika pokłuconych ze swiatem, zbuntowanych siedemnastolatków!
Wstyd Piotruś... Az normalnie mi za Ciebie wstyd....
Prosze mi to poprawic chociaz jakos, ja udam ze nie czytalam, zerkne kiedy to zacznie przypominac OPOWIADANIA RUTKOWSKIEGO, a nie jakąs kupę.

Sorry... ale jest naprawde beznadziejnie...

Opublikowano

Własnie przeczytalam Twój komentarz u Espeny i pozwole sobie fragment zaczytowac

"...praca praca i jeszcze raz praca, czytaj, obserwuj ludzi, pisz, tylko nie od czapy, nie cokolwiek, czasem trzeba pokombinowac, ubrac w formę, szukac swego stylu (tzw pisanie pod ulubionego pisarza) , pomęczyć się nad konstrukcją...."

No właśnie:)

Opublikowano

Ad. G. Dąbrowska -
Nie męczę.
A co kurwa mialam napisac - Hej Piotrus, jaki zajebisty kawałek, pisz tak dalej?
Nie, bo ten kawelek nie jest ani troche zajebisty. To jest FORUM i mam pieprzone prawo wypisywac co mi sie nie podoba.
Wali mnie, czy komus bedzie potem przykro, czy moze ktos sie pochlasta.
Jesli ktos chce uprawiac tu kult dupowlastwa to prosze bardzo, ale ja wysiadam.
Tyle ode mnie.

Papa całusków sto dwa.

Opublikowano

Szanowny wujku Piotrze, piszę (nie jest to odwet ani pisanie w afekcie) ten koment, bo zapewne interesuje Cię moja opinia na temat Twojego tekstu. Chyba nie wszyscy dali Ci do zrozumienia, że ten tekst wymaga porządnych korekt. Pamiętając "Pokerzystę" muszę to napisać - nie wyszło ci tym razem. Dlaczego? O samobójstwie piszą w ten sposób zazwyczaj gimnazjaliści lub licealiści. Powtórzenie "nie potrafię" wydaje się nużące. Rys przychologiczny tej postaci nie jest niczym nadzwyczajnym - można by taki przydać co drugiej sfrustrowanej życiem osobie. gdyby nie nawiązanie do żargonu futbolowego, który bardzo lubię, to byłaby totalna klapa. Choć nie jestem ekspertem i nie przeczytałem jeszcze podręcznika dla scenarzystów/pisarzy (czy każdy pisarz się stosuje do poleceń tych autorów?) to stwierdzam, że mnie ten tekst nie przekonuje. Jesteś dorosłych facetem,więc powróć do swojego stylu, bardziej dojrzałego.
pozdrawiam :)

Opublikowano

Piotrek, lubię czytać Twoje, czasami kontrowersyjne historie, jednak tym razem się zawiodłam. Nie mówię, bo gdybym sama napisała takie opowiadanie, to pewnie byłabym z niego zadwolona, jednak od Ciebie wymaga się więcej. to tak jak na poezji, początkującym daje się laby, ale po pewnym czasie, no właśnie, jak firma się wyrobi, to każdy produkt powinien być sprawdzony.

by the way, nie jestem znawcą prozy, a swoją opinię opieram o wątpliwej jakości warsztat

tszymai się Espena Sway :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzień rozpływa się w szeptach  słońce wilgotnieje i gaśnie. Dotyka mnie kruchość drzew, wypełniam usta mleczną mgłą.   Jesteś tak blisko, używasz mnie… Zatopieni w sobie czerwienią bieli. A kiedy Twoje oczy błękitnieją  moje stają się czarne.!       :)                   
    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius pleść wianki to każdy powinien umieć :)
    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ślicznie.     Rozumiem. A dla mnie to nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa. Ja też potrafiłem pleść wianki i nie tylko dla moich sympatii.
    • @Marek.zak1Nie wiem, czy dobrze sobie wyobrażam, ale zaczynam już widzieć podwójnie. :) W każdym razie - na pewno mieszka tu duch. :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...