Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wyjazd bez osoby towarzyszącej, jeszcze przed tygodniem, byłby czymś nierealnym. Z tym większą przyjemnością, obserwowałam przez szybę, umykający krajobraz. Konary przydrożnych drzew łączyły się w górze, tworząc zielony tunel. Na polach kolorowe plantacje zasiewów, tkały dywany, radując oczy, przyzwyczajone do codziennej monotonii miasta. Zapach kwitnących lip uprzyjemniał podróż.
Moje myśli, były wciąż przy tobie. Zastanawiałam się nad odpowiedzią na pytanie, kim dla mnie jesteś?
Pamiętam dni, kiedy budziłam się i zasypiałam, nie mając sił i chęci myśleć o dniu jutrzejszym - a co dopiero o przyszłości. Perspektywa przeżycia najwyżej kilku lat, a może miesięcy, nie napawała optymizmem. Usłyszany wyrok; "jest jeszcze pani zbyt młoda, by umierać" - na długo pozostał w podświadomości. Los ofiarował mi ciebie, wraz z nadzieją, że jakoś to będzie.
Autobus zatrzymał się - to tutaj byliśmy umówieni. Wysiadłam i spojrzałam na zegarek - za pięć dwudziesta, obok w kiosku było uchylne okienko. Podeszłam i poprosiłam o wodę i tik- taki. W tej samej chwili, poczułam na biodrach twoje dłonie, a na szyi muśnięcie warg. Zachwiałam się na nierówno ułożonej kostce brukowej.
- Długo czekasz ?
- Nie, kilka minut.

Jechaliśmy do domu z mojej przeszłości, wprost ku zachodzącemu słońcu. Niebo płonęło purpurą. Kiedyś zastanawiałam się, czy tylko zrządzenie ślepego losu, ma wpływ na moją przyszłość. Dzisiaj wiem, że sama mogę ją zmienić, jeśli tylko zechcę.
Byłam zmęczona. Przymknęłam powieki i zapadłam w półsen. Zobaczyłam koryto starej rzeki wzdłuż której jechałam stępa na Kasztance - za nami biegła Alma.
Kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu i przyjeżdżałam w odwiedziny, suka kładła się obok na kanapie i obejmowała mnie przednimi łapami. Któregoś dnia, zginęła pod kołami samochodu. Dzisiaj nie ma już tamtej klaczy, a z rzeki zrobiono zalew.
Bary syn Almy zdechł ze starości.
Słońce schowało się już za horyzontem, jeszcze tylko na zachodniej stronie nieba, jak malarz pędzlem, maznęło czerwone smugi.
Czerwcowa noc rozświetlona blaskiem księżyca mamiła tajemniczymi odgłosami, a świerki i bukszpany, stały na straży w towarzystwie swoich cieni.
Byłeś mi tak bliski,jak nikt dotąd. Mówiłeś: "zanim zaśniesz posiedzę przy tobie ". Nie pamiętam, by ktokolwiek, tak do mnie mówił. Mój Boże, gdybym mogła zatrzymać czas i tę noc.
Kilka miesięcy temu, broniłabym swoich racji, że albo przyjaźń, albo miłość, a teraz wiem, że bez przyjaźni, nie może być miłości, one uzupełniają się, jak studnia i woda, bo po cóż studnia jeśli brak wody i na odwrót.

Opublikowano

.. stop!! Tutaj są trzy, jeśli nie więcej luźno powiązane, albo wcale, bardzo krutkie i niekompletne historie, ja wiem, że autor wie, o co chodzi, ale czytelnik niestety nie. Oczywiście można by powiedzieć, że każdy średnio inteligentny człowiek domyśli się brakujących fragmentów, ale nawet wtedy sam musi dopisać jakieś 60% tekstu, a to raczej dyskwalifikująca proporcja, IMHO. Dla mnie niestety słabiutko, a szkoda. ..

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

.. uważam że pieknie ujęłaś naturę i to za czym my tęsknimy, czego pragniemy, co zmienia nasze życie - miłość... Wrażliwość, bardzo mi się to podoba...a niedopowiedzenia dodają uroku i wiem, że gdyby ich nie było ,byłoby to proste, zbyt proste.. a tak jest to poprostu piękne:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Przepiękny wiersz! Z melancholijną atmosferę i subtelną muzyką słów. Szczególnie poruszające jest to napięcie między tym, czego się nie da kontrolować ("nie wybiera się wiatrów", "na moje "nie" afekt nie zwraca uwagi") a delikatną obserwacją świata. Metafora "panny słomiane" i to pytanie na końcu o radio - czyje? - zostawiają czytelnika z pięknym niedosytem. Pozdrawiam.   ps.Bardziej "znam" ojca - malarza. Ale wiem, że Tomasz był również tłumaczem, np. "Monty Pythona".
    • chcą się odnaleźć wśród ludzi zgubiłem klucze bezdomnym się stając błądząc znalazłem kluczyk bez zamka którego nie znałem odnajdując siebie się pogubiłem bo wiem że nie chciałem się znaleźć wiesz tylko ty i zamek i zawsze tam mnie zastaniesz
    • @andrew Dotykasz w wierszu bardzo głębokich, uniwersalnych pytań o sprawiedliwość, wdzięczność i odpowiedzialność wobec innych. Dylemat, który nurtuje wielu ludzi - jak żyć świadomie i uczciwie w świecie pełnym nierówności. 
    • @Toyer Twój wiersz to bardzo osobiste i wzruszające wyznanie wiary, pełne ludzkiej słabości i tęsknoty za bliskością z Bogiem. Widać w nim prawdziwą walkę wewnętrzną, szczere przyznanie się do własnych słabości i głęboki głód duchowy. To, jak opisujesz siebie jako tego, kto "puka nieśmiało" i "dzwoni dzwonkiem czasami", pokazuje piękną pokorę i świadomość własnej małości wobec wielkości Bożej. Szczególnie poruszające są te fragmenty, gdzie mówisz o tym, że "dla mnie to wiele, dla Ciebie mało" - to bardzo prawdziwe odczucie każdego, kto próbuje nawiązać relację z tym, co nieskończenie nas przekracza.  
    • @Pan Ropuch Twój wiersz ma piękną, intymną atmosferę. Metafora pięciolinii jako przestrzeni, gdzie druga osoba może "się rozgościć" wśród "szeptów, jęków i westchnień" jest bardzo zmysłowa i muzyczna. Bardzo mi się podoba.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...