Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Widziałem kiedyś, w telewizorze a jakże.
Program z Dworcem Centralnym w tle.
Była tam dziewczyna, młodsza ode mnie.
Próbowała się pozbyć makowego kaca.

Obijałem się kiedyś na „Nowym Świecie”.
Nazwa tej ulicy była jak kpina.
Bajzel w tym mieście ma to do siebie,
że się przemieszcza jak syfilis.
Syfilis z HIV-em w tle.

Karmiczna ruletka
z sumy uczynków plecie los.
Ja miałem szczęście.
Może i ją jakaś myśl
wykołysała z bezsenności?

Ta dziewczyna, młodsza ode mnie,
to wnuczka Grochowiaka.

Czy ktoś z was wie, czy żyje?

Opublikowano

O.K. moze szanowny poeta wyjasni mi, jak mam rozumiec to "a jakze"? i dlaczego to sie znalazlo w wierszu? i dlaczego syfilis ma HIV-a w tle? jakies powiazanie? bo ja nie widze. tak dla picu, nie? takie wtracenie czegos mocnego? winszuje

jak sie przemieszcza ten bajzel? bo chyba tego tez nie lapie. droga weneryczna? dziwne. bylem w wawie i jakos tego nie widzialem. porownanie pobrane od kwiatkow.

w wierszu nic nie wynika z siebie. jest zbyt slabo powiazane. co z tego ze sie peel obijal na nowym swiecie? jak to sie ma do tej dziewczyny, ktora przeciez z tv?

bajzel w tym wierszu ma to do siebie ze przemieszcza sie droga stroficzną.

Opublikowano

Bajzel to miejsce gdzie handlowało się (handluje) kompotem. Dwadzieścia lat temu był na ulicy Nowy Świat. Ostatnio bajzel o ile wiem jest na Centralnym. Dwadzieścia lat temu był syfilis, dzisiaj ….
Generalnie to jest prawdzie pytanie. Kilka lat temu, dwa lub trzy, był program w TV o dziewczynie w Monarze. Ta dziewczyna jest (była?) wnuczką Grochowiaka. Uciekła z Monaru i szukali jej na Centralnym.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
    • @KOBIETA @Manek Dziękuję. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...