Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

„Najpiękniejsze kwiaty wyrastają zawsze
w najsmrodliwszym miejscu”
Céline



Poeta – wcielenie pozy i pretensjonalności-
ma bardzo niekulturalny nawyk
nabierania egzaltowanych gości
że jakoby wiersz jego ma źródło
w duchowym doświadczeniu, miłości
Bogu lub literackiej tradycji
podczas gdy banalnym początkiem wiersza
jest ciemne ukłucie ambicji
Żaden poeta nie przyzna, iż piękny kwiat metafory
który rzekomo rzeźbi w srebrze i złocie
ma swoje korzenie nie w duszy jasnej, ale w nędznym błocie

Opublikowano

pierwsza sprawa: nie wiem po co tracę czas na kogoś kto podpisuje się jak się podpisuje...
druga sprawa: rymy częstochowskie
trzecia sprawa: brak jawnego sensu i jakiejkolwiek poetyckiej metaforyczności
...
Morał: że by być poetą nie wystarczy wziąć sobie nicka Witold Gombrowicz i pisać z patosem o poezji. Synku jeśli wniosku z tej lekcji nie wyciągniesz to się zacznij uczyć...

Opublikowano

rzecz o lichych zmorach
oryginałach pseudo
tanich prowokatorach
a wszystko z rezerwą


Mort a credit (+ ostatnia posługa)

zabawna to poza
i potrzeba
bycia nad
gdy zauważony
jest
niezwykle rad

szkoda że nikt
nie patrzy z zachwytem
na myśl analogia
jak zachwyt odbytem

to nie turpizm
nawet
najniższych lotów
uwielbiam krytykę
nie znoszę idiotów

niech krytyka boli
niech rani do kości
pisz dalej
prosimy
nie chcemy litości!

ale jak napiszesz
słowo chociaż jedno
niech będzie takie
aby nasze
zbledło

rozszarp nas
zniszcz
i pokaż kto rządzi
niech każdy przeprosi
i przyzna, że błądzi
niech powie, że nikim jest
kurwa i basta
niech wraca na wioche
skąd przylazł
won z miasta!

liche poety
i liche portale
pióro ich tombak
nie w złocie
lecz w kale
babrają się sądząc
że mają coś w głowie
żałośni mistrzowie
na karcie i w mowie!

przepraszam Cie Witku
w swym i ich imieniu
pisz dalej Kochany
gdzieś hen w lipy cieniu
dałeś nam do wiwatu
wirtuozie pióra!

ja się czuję teraz
jako suka bura

Opublikowano

do zmieniania tego świata
z odbytnic w korony
złapał i ma jeszcze zapał
nasz kochany pan Wesoły

toteż ja stanowczo stierdzam
że szyderców to już mamy
że podjudzaczy nie trzeba
co tylko domykają bramy

Panie Grabaż nie wstydzi się pan tak oszukiwać chłopaka,
no dobra może jakaś myśl i metafora była ale bez przesady

Opublikowano

każdy artysta jak dom budując
ustala granice własne
poza nie nie wpuszcza Cię
to chyba kurna jasne

czy lepszy od niego szczekacz
taki co tylko kłapie?
teraz juz wiesz dlaczego ja
trzymam Cię w wiatrołapie

emocjonalym ekshibicjonistą
nazwij najlepiej każdego
całą sztukę wrzućmy do kosza

słaba logika
i przerost EGO

Opublikowano

Przepraszam, niech mi ktoś powie gdzie tu jest poezja, gdzie tu jest wiersz? Zero metafor, przesłanie też niezbyt odkrywcze.Nie zachowuje Pan nawet interpunkcji.
A gdyby to zapisać tak:

Poeta – wcielenie pozy i pretensjonalności-ma bardzo niekulturalny nawyk nabierania egzaltowanych gości, że jakoby wiersz jego ma źródło w duchowym doświadczeniu, miłości, Bogu lub literackiej tradycji, podczas gdy banalnym początkiem wiersza jest ciemne ukłucie ambicji. Żaden poeta nie przyzna, iż piękny kwiat metafory który rzekomo rzeźbi w srebrze i złocie, ma swoje korzenie nie w duszy jasnej, ale w nędznym błocie.

Nikt by tego nie odróżnił od prozy. No chyba, że to jakiś żart, a moje poczucie humoru nie dorasta do poczucia humoru autora.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



pomysl z metafora jest ekstra. w ogole pomysl na wiersz jest super i wykonanie nawet - nawet. sa jednak rzeczy, a dokladniej wyrazy, ktore nadaja niepotrzebnego patosu tekstowi. niepotrzebne epitety. ciemne, jasne - wywalenia. dusze tez bym zamienil na jakis bardziej wyrafinowany ekwiwalent. "banalnym" tez moze odejsc bez szkody dla wiersza. daj pan cos wnioskowac czytelnikowi, badz bezstronnym peelem aby tej "banalnosci" uniknac. poza tym ja sie zupelnie nie zgadzam, ze uklucie ambicji jest banalne. jak moze byc banalnym impuls, ktory ekspediuje ludzi w kosmos, w sztuke. ambicja czesto jest geneza wiersza i na pewno lepsza od metafizycznych pierdo-przezyc. jest jeszcze sporo slow, ktorych w tym wierszu mogloby nie byc.
Opublikowano

chociaz jak jeszcze poczytalem, to zaczynam odkrywac kolejne niezgodnosci z rzeczywistoscia. na przyklad, twierdzenie, ze poeta jest wcieleniem pozy. chyba mickiewicz. na pewno nie moi ulubieni poeci. nie ma pozy u baranczaka, rozewicza, szymborskiej, cummingsa, emily dickinson... bujda

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Acha, więc jednak dla Ciebie to jest wiersz.. Więc może przekonaj mnie dlaczego..

Jasne - treść wiersza czyli proza pasuje do formy, bo to jest PROZA..
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Acha, więc jednak dla Ciebie to jest wiersz.. Więc może przekonaj mnie dlaczego..

Jasne - treść wiersza czyli proza pasuje do formy, bo to jest PROZA..

AHA. samo "h". przez "ch": "ochy i achy":D

to jest wiersz, bo ma peela i szczatki sytuacji lirycznej a proza DEFINITYWNIE NIE JEST, gdyz nie ma swiata przedstawionego.

nie rymowac nie znaczy pisac proza. poza tym tresc nie jest proza, mialas predzej na mysli forme.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Acha, więc jednak dla Ciebie to jest wiersz.. Więc może przekonaj mnie dlaczego..

Jasne - treść wiersza czyli proza pasuje do formy, bo to jest PROZA..

AHA. samo "h". przez "ch": "ochy i achy":D

to jest wiersz, bo ma peela i szczatki sytuacji lirycznej a proza DEFINITYWNIE NIE JEST, gdyz nie ma swiata przedstawionego.

nie rymowac nie znaczy pisac proza. poza tym tresc nie jest proza, mialas predzej na mysli forme.

Dzięki za upomnienie..


A jesli chodzi o ten "wiersz" to jeśli ma on coś wspólnego z poezją to tylko jak powiedziałeś treść i to bardzo ubogo, bo brak w niej środków artystycznego wyrazu. Więc jeśli się Tak upierasz i jest to wiersz to bardzo ubogi...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



AHA. samo "h". przez "ch": "ochy i achy":D

to jest wiersz, bo ma peela i szczatki sytuacji lirycznej a proza DEFINITYWNIE NIE JEST, gdyz nie ma swiata przedstawionego.

nie rymowac nie znaczy pisac proza. poza tym tresc nie jest proza, mialas predzej na mysli forme.

Dzięki za upomnienie..


A jesli chodzi o ten "wiersz" to jeśli ma on coś wspólnego z poezją to tylko jak powiedziałeś treść i to bardzo ubogo, bo brak w niej środków artystycznego wyrazu. Więc jeśli się Tak upierasz i jest to wiersz to bardzo ubogi...

hmmm ciekawe, bo ja sie doliczylem nastu srodkow artystycznych. samych epitetow jest dziesiec, o ile nie myla mnie kalkulacje.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ciekawy. U mnie za A,B,,C dzisiaj kupili cztery czyste na jeden raz do wątłej jednorazowej. Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Ty nie gnasz, a jedziesz na wstecznym haha
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Również się cieszę, że znowu tutaj jestem. :-)
    • @Migrena dziękuję za uznanie:):) @EsKalisia Dziękuję za refleksję:):) @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Talarku:) @Berenika97 Pięknie odpowiedziałaś:):) @viola arvensis Violu pięknie Ci dziękuję za Twoją życzliwość:)
    • Nigdy nie zapomnę mojej babci, od której wszystko się zaczęło. No więc tak. Opowiem wam o tym wszystkim, ale trochę chaotycznie, bo taka z reguły jestem i zazwyczaj ulubioną tradycję, kultywuję. To znaczy o tym, jak zostałam szczęśliwą żoną i matką, mojego, jak pragnę wierzyć, szczęśliwego ze mną męża. No nie. Matką jestem moich dzieci. Dzisiaj mam taki rajzer fiber, z uwagi na jutrzejszą uroczystość, że gadam jeszcze bardziej chaotycznie, niż ustawa nakazuje. W miarę możności postaram, bajanie streszczać.   Obecnie jestem starą babą, lecz wtedy miałam dwadzieścia wiosen, gdy siedziałam i spozierałam jak reszta rodziny, na babcię, która zapragnęła odczytać testament, póki była jeszcze na fleku. Dziadek w tym czasie już nie żył, a przepustki zza światów nie dostał.    Gdy babcia otwierała kopertę, to cisza nastąpiła jak makiem zasiał, a wszyscy wstrzymali oddechy. Nawet jeden z wujków wstrzymał za długo i umarł, ale to już inna historia.   Tylko miętoszenie papieru było wyraźnie słyszalne i tykanie zegara, który odmierzał czas, do rozpoczęcia odczytu. No wreszcie otwarła i po prostu zaczęła:   – Cały mój majątek zapisuje mojej jedynej wnuczce i nie zamierzam się tłumaczyć, dlaczego – mówiąc to, dotknęła znacząca jednego z wałków na głowie, spowitego w siwych włosach. – A zatem – ciągnęła dalej – wszystko jasne. Mojej kochanej wnuczce – że powtórzę – zapisuje w spadku, jedną sztukę z mojej głowy.   – A my. Dostaniemy co? - zapytała nieśmiało zawiedziona do granic możliwości rodzina. – O ile nam wiadomo…   – Tak. Pstro. Nic wam nie wiadomo – wrzasnęła wzburzona babcia, popatrując wokół cwanym wzrokiem. – Z tego jeszcze co dobrego wyniknie. Jestem o tym święcie przekonana.   Tak się złożyło, że na drugi dzień, babcia odeszła w zaświaty. Została pochowana z wałkami na głowie, lecz nie ze wszystkimi. Jeden ja wyszarpnęłam. Taki fajowy druciany. Pusty w środku. Stosownie przy tym, starodawnie dygając i mówiąc, dziękuję.    Po jakimś czasie – mniej więcej, kilka tygodni po pogrzebie – obudziło mnie o świcie, złowieszcze stukanie pode mną. Tak się normalnie przestraszyłam, że o mało co, a bym się zesikała na jaśka. Ze strachu nie mogłam wstać, by zobaczyć, co to za cholerstwo tak diabelnie stuka. Rodzice akurat wyjechali i byłam sama w domku. Jednocześnie pamiętałam, że gdy kładłam się spać, to trzymałam w ręce papilota czyli spadek, który mi się wysmyknął i pokulał między dość wysokie nóżki, podtrzymujące spanko.     W końcu zebrałam się na odwagę i zajrzałam pod łóżko, doznawszy prawdziwego szoku i kołatania przedsionków. Jakaś wściekła mysz, wlazła do wałka i nie mogła się wydostać. Trzaskała nim po dechach na wszystkie strony. Na dodatek warczała na mnie i spoglądała krwawym, mysim wzrokiem. Byłam tak roztrzęsiona, że zaczęłam się wydzierać i biegać jak opętana, przewracając krzesła i nocną lampkę z ozdobnym szczurem na kloszu.     W końcu otwarłam okno, krzycząc wniebogłosy, że zostałam zaatakowana przez krwiożerczego potwora w zbroi. Tak się akurat złożyło, że przechodził pod oknem, młodzieniec szczególnej urody z hektarami i gdy ujrzał spłoszone dziewczę – czyli mnie – to zakrzyknął, czy potrzebuje pomocy, bo jakby co, to on jest chętny. I tak już jest chętny,  pięćdziesiąt lat. Jutro mamy złote wesele.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...