Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wracam. do konika na biegunach,
czystego uśmiechu i do ciebie.
niewiele mi już pozostało
wiary, że powróci, zdarzy się, zostanie.
miałeś być i czuwać, przeoczyłam.

delikatnie zlizujesz puste frazy
i napełniasz je po same brzegi.
to nie ty, to ja toczę te chwile,
syzyfowym ruchem pod niebo.

zawsze bliżej początku niż końca.

Opublikowano

cześć Martuś:)
miło tu u Ciebie, choć
niewiele peelce pozostało;)
modne lizanie i zlizywanie
mnie już razi, choć te puste frazy
ciekawie grają mi to tu to tam ;)

dobrego dnia,
Tobie
:)

i całuski obowiązkowe:*:*:*

Opublikowano

wracam

do konika na biegunach
czystego uśmiechu
i do ciebie
niewiele już zostało

miałeś być i czuwać
przeoczyłam

delikatnie zlizujesz puste frazy
napełniając po brzegi

to nie ty
to ja toczę te chwile
syzyfowym ruchem
pod niebo

zawsze bliżej początku niż końca

Opublikowano

wracam. do konika na biegunach,
czystego uśmiechu i do ciebie.

niewiele mi już pozostało
wiary, że powróci, zdarzy się.

delikatnie zlizujesz puste frazy
i napełniasz je po same brzegi.

to nie ty, to ja toczę te chwile,
syzyfowym ruchem pod niebo.

zawsze bliżej początku niż końca.

---------

dla mnie wiersz do dopieszczenia, ale jest nieźle

serdecznie Espena Sway :)

Opublikowano

Tomaszku, Martynko i Nato :) ale ja się nie zgadzam na taką wersyfikację, choc inna niz zaprezentowana przeze mnie może być, czyli może ulec zmianie, ale na pewno nie taką jaką Wy proponujecie:)

pozdrawiam cieplutko:*


Espenko ;) Twoje dopieszczenie i usunięcie zbędności jak najbardziej mi się podoba :)

dziękuję i pozdrawiam serdecznie :*



Letnia :-) czy ja o czymś nie wiem? hmm, poczekam, może mi wyjaśnisz o co chodzi dokładnie, a teraz to się do Ciebie ślicznie uśmiechnę i podziękuję, buźki :*


Stasiu dziękuję pięknie i cieszę się, że się podoba :) pozdrawiam cieplutko :*

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...