Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie żałuję blasku o różanym świcie
pocałunków tęsknych, wydawanych skrycie
łagodnego wejrzenia w poświacie księżyca
rąk mocno splecionych, słodkich wtórów słowika

Nie brak mi czułości, słanych szczodrze w darze
łez, kojących dali, porywów w nadmiarze
wartko krwi pulsującej, ciepła Twojej dłoni
snów, szeptów namiętnych, słońca na lustrze wody

Wspomnienie tych pragnień, już tylko mi się śni
bieluśkie płateczki wiatr unosi z wiśni
czerwony miąższ i pestka w mojej dłoni
w ten czas pobladły, rozszumiały, stracony

Widzę celów nowych, kuszące postaci
Ciebie nie ma dłużej - czy jeszcze zobaczę

Opublikowano

Wiersz przyjemny, nastrojowy, utrzymany w romantycznym stylu, których jednych drażni,
ale w moją wrażliwość trafia idealnie.

Opublikowano

Wiersz dźwięczny, dość rytmiczny, ale frag... "słodkich trelów słowika" oraz..."kaczek na lustrze wody" burzy ów rytm w połączeniu ze zwrotkami, są też wtrąceniami poza tematem, może tak chciałaś właśnie... Ostatni wers czwartej zwrotki, zapisałabym... w ten czas pobladły, zszarzały, stracony. Natomiast pierwszy, samego zakończenia jakoś mi nie pasuje, nie brzmi dobrze....
Pozdrawiam...:)

Opublikowano

A ja będę bronić tego wiersza, bo słodkości się w nim nie doszukałam, chyba że tęsknota może taka być...Kaczki rzeczywiście można wykluczyć, ale to jest do dopracowania.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Wątpliwości Twoje drogi amicusie powinny rozwiać się po takich wyjaśnieniach: w języku polskim obecnie nie używa się czasu zaprzeszłego, choc pasowałby do tego wiersza. Chodzi mi o różnice w czasie, wyraźnie podkreślone w tym wierszu (np.: "wspomnienie tych pragnień juz tylko mi się śni").
Jeszcze jedno: zwróć uwagę, że mało piszę o okolicznościach, a Ty wszystko odgadujesz, jakbyś więcej wiedział.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Witaj - jestem na tak -                                           Pzdr.                   
    • Witam - jak na razie lato nie rozpieszcza   - może jesień zadowoli -                                                                                                                  Pzdr.
    • Witam - ciekawie piszesz -                                                       Pzdr.
    • Witaj - podoba się -                                            Pzdr.l
    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...